Waluty: szpieg nie tylko w portfelu

W dobie nowych technologii każdy z nas ma jakiś numer pin, NIP czy Pesel. Numery te służą do indentyfikacji, a przy okazji powodują, że już niebawem nigdzie nie będziemy anonimowi. Nawet w publicznej toalecie.

Śledzony przez portfel

Mało kto lubi być śledzonym. Od niedawna przytrafić się to może obywatelom Unii Europejskiej , którzy posługują się banknotami euro. Wszystko to za sprawą umieszczenia w papierowych pieniądzach chipów RFID. To układy elektroniczne wielkości połowy ziarenka piasku, które składają się z kilku obwodów i anteny. Zapisany jest w nich numer indentyfikacyjny , który może być odczytany z pewnej odległości przy użyciu fal radiowych.

Czytnik RFID wysyła sygnał na tyle silny, by wystarczył do zasilenia maleńkiego układu ukrytego w banknocie i odesłania sygnału zawierającego unikalny numer. Podobną metodę oznaczania pieniędzy wprowadzono już w Stanach Zjednoczonych - tam zabezpieczono nowe 20-dolarówki z wizerunkiem Andrew Jacksona.

Reklama

Po co te zabiegi?

Oficjalnym powodem, dla którego zdecydowano się na oznaczanie banknotów, jest zapobieganie fałszerstwom i uzyskanie możliwości śledzenia obiegu brudnych pieniędzy. Mówi się też o walce z terroryzmem - banknoty pozwalają na śledzenie pojedynczych osób za pomocą czytników umieszczonych w bramkach metra, wejściach do budynków, czy kieszeniach mijających na ulicy ludzi. Z systemu mają też skorzystać banki, którym łatwiej będzie liczyć banknoty. Zamiast używać maszyn liczących mechanicznie, pliki pieniędzy wystarczy przesunąć koło czytnika, by natychmiast odczytać sumę wszystkich nominałów.

Jak uwolnić się od chipa

Wraz z pojawieniem się kolejnych zabezpieczeń, wymyślono też nową rozrywkę - palenie chipów RFID. Wystarczy umieścić banknot w kuchence mikrofalowej, by po kilku sekundach zobaczyć maleńki wybuch spowodowany działaniem fal w wysokiej energii na metalową drobinkę.

Internet roi się od zdjęć banknotów euro z charakterystycznymi brązowymi plamkami. Pełno też w nim 20-dolarówek z prezydent Jacksonem, pozbawionym prawego oka, pod którym ukryto układ RFID.

Drogi interes

Na razie nie musimy się martwić stałą obecnością Wielkiego Brata. Wyprodukowanie pojedynczego chipa RFID kosztuje dziś pół euro, w związku z czym nie zawsze opłaca się go stosować. Niestety, w ciągu najbliższych kilku lat jego cena spadnie do 3-4 eurocentów (ok. 15 groszy), a to sprawi, że jego stosowanie stanie się opłacalne. RFID są powszechnie stosowane przy zabezpieczeniu kart bankowych (smart-cards); występują też w kartach identyfikacyjnych, czy biletach. Ich użycie robi się coraz bardziej powszechne - ostatnio kazało się, że RFID mają zabezpieczać viagrę.

Od września br. nasze podróże będą ściśle monitorowane, przez paszporty nowego wzoru. Mają one być zabezpieczone 32- kilobajtowym chipem. Na chipie znajdzie się biometryczny obraz naszej twarzy, a z czasem inne dane, np. odciski palców i skan tęczówki.

Marcin Zabrzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: waluty | szpieg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »