Warsztaty padają

Okazuje się, że ponad połowa warsztatów, które przestały działać w ubiegłym roku zlokalizowana była przy naszej granicy zachodniej. Wprowadzenie przepisów uniemożliwiających wjazd do kraju uszkodzonych aut spowodowało, że są one teraz naprawiane w Niemczech lub Czechach. To druga przyczyna, z powodu której pracę straciło u nas kilkanaście tysięcy osób.

Okazuje się, że ponad połowa warsztatów, które przestały działać w ubiegłym roku zlokalizowana była przy naszej granicy zachodniej. Wprowadzenie przepisów uniemożliwiających wjazd do kraju uszkodzonych aut spowodowało, że są one teraz naprawiane w Niemczech lub Czechach. To druga przyczyna, z powodu której pracę straciło u nas kilkanaście tysięcy osób.

Prognozy na 2002 rok też nie są najlepsze. Zdaniem ekspertów branży motoryzacyjnej, pojawiło się kolejne zagrożenie dla krajowych warsztatów samochodowych w postaci zagranicznych sieci wykonujących kompleksowe usługi naprawcze i serwisowe - od A do Z. W takim dużym centrum klient może zrobić praktycznie wszystko - wymianę błotnika, zmianę ogumienia czy komputerowe badanie silnika z jednoczesną wymianą ma miejscu uszkodzonych części. Zagraniczne sieci - np. szybko rozwijający się Kwik-Fit - wypierają nie tylko małe warsztaty, ale także te średnie, specjalistyczne, nastawione na pewien określony rodzaj usługi.

Reklama

Przez najbliższych 5-7 lat część małych firm utrzyma się, bowiem nasz park samochodowy jest ciągle stary, jego średnia to 8-10 lat.

Ogromny import używanych samochodów, który tylko w styczniu tego roku wyniósł blisko 25 tys. aut (90 proc. z nich liczy więcej niż cztery lata) z pewnością zapewni jeszcze utrzymanie kilku tysiącom małych i średnich warsztatów. Sytuacja ulegnie zmianie, gdy nasz park motoryzacyjny odmłodzi się i naprawa nie będzie możliwa bez specjalistycznego, bardzo drogiego sprzętu. Wówczas nie obejdzie się bez wizyty w centrum naprawy samochodów.

Nie bez znaczenia są także zbyt liberalne kontrole techniczne pojazdów, dopuszczające niesprawne pojazdy do ruchu. To też w końcu musi się zmienić.

KOMENTUJE DLA PG STEFAN BIELIŃSKI prezydent Polskiej Izby Motoryzacji

Nowoczesne samochody wymagają podczas naprawy specjalistycznego, nieraz bardzo drogiego sprzętu. Nie da się prawidłowo wymienić poduszki powietrznej czy pasów bezwładnościowych bez takiego sprzętu. Sposób, w jaki w Polsce przywołują do życia samochody tzw. fachowcy woła o pomstę do nieba. Właściciele takich pojazdów nie zdają sobie często sprawy, czym tak naprawdę się poruszają.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: okazuje się | warsztaty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »