Waszyngton ma ofertę dla krajów rozwijających się? Chce ubiec Chiny

Prezydent USA Joe Biden przybywa w ten weekend do Indii, na spotkanie Grupy 20 (G20), z ofertą dla „Globalnego Południa”. Jest to kontrpropozycja Waszyngtonu do realizowanej przez Chiny od 10 lat inicjatywy "Pasa i Szlaku" (BRI). Na pożyczki na finansowanie projektów infrastrukturalnych dla krajów rozwijających się Pekin miał przeznaczyć około biliona dolarów. W zamian żąda lojalności.

- Cokolwiek stanie się z chińską gospodarką, Stany Zjednoczone mogą pomóc w sfinansowaniu waszego rozwoju - zapewnił kraje rozwijające się Joe Biden. Jak donosi Waszyngton, podał Reuters, podczas zbliżającego się szczytu G20 prezydent USA ma nadzieję przekonać gospodarki wschodzące w Afryce, Ameryce Łacińskiej i Azji, że istnieje alternatywa do realizowanego od 10 lat, chińskiego projektu „Pasa i Szlaku” (BRI). 

Pieniądze za poparcie w ONZ

Od 2013 r. Pekin miał pożyczyć krajom rozwijającym się na projekty infrastrukturalne prawie bilion dolarów. Teraz nie wszystkie radzą sobie ze spłatami zaciągniętych pożyczek i w ramach rekompensaty Chiny miały zażądać lobbowania na rzecz swojego kraju podczas głosowań na forum ONZ. W 2020 r. Pekin utworzył tam „Grupę Przyjaciół Inicjatywy Rozwoju Globalnego” w skład której wchodzi około 70 państw. Ich pełna lista trzymana jest w tajemnicy. Według “Financial Times” należą do niej m.in. najwięksi dłużnicy chińskiego rządu w ramach inicjatywy "Pasa i Szlaku". Zgodnie ze strategią Pekinu, wszyscy oni mają popierać chińskie inicjatywy i głosowania w ONZ.  

Reklama

Biały Dom zwrócił się już do Kongresu o 3,3 miliarda dolarów na rzecz Partnerstwa na rzecz Globalnej Infrastruktury i Inwestycji – alternatywy dla "Pasa i Szlaku". Liczy na zebranie do 2027 roku 600 miliardów dolarów ze środków publicznych i prywatnych. W Indiach, podczas G20, będzie analizowana propozycja reform Banku Światowego dotycząca zwiększenie finansowania pomocy klimatycznej i infrastrukturalnej w krajach rozwijających się. Jeśli tak się stanie, państwa te otrzymałyby setki miliardów dolarów z nowych funduszy na dotacje i pożyczki.

Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), wzrost PKB na Bliskim Wschodzie, w Azji Środkowej, krajach rozwijających się w Azji i Afryce osiągnie w przyszłym roku od 3,2 do 5,0 proc. Czyli o wiele więcej niż prognozowany 1 proc. dla Stanów Zjednoczonych, 2,2 proc. dla UE i 3,0 proc. dla całego świata. “Jednak kraje te stoją przed poważnymi wyzwaniami, jeśli chodzi o wykorzystanie swojego potencjału, w miarę jak zmiany klimatyczne poddają testom starzejącą się infrastrukturę, często z epoki kolonialnej” - wskazują eksperci.

Rozmowy G20 bez prezydenta Chin

W spotkaniu w Indiach nie weźmie udziału prezydent Xi Jinping. Zastąpi go premier Chin Li Qiang. Zdaniem amerykańskich obserwatorów, nieobecność prezydenta Chin daje Stanom Zjednoczonym szansę, którą mogą spotęgować wyzwania, jakie dla wydatków w ramach "Pasa i Szlaku" będą wiązać się z pogorszeniem koniunktury gospodarczej w Chinach. Pekin już teraz zmaga się ze spadkiem wzrostu gospodarczego i możliwym kryzysem zadłużenia nieruchomości - bankructwo grozi największym deweloperom kraju.

Biden oparł swoją politykę zagraniczną na przeciwstawieniu się wojnie Rosji na Ukrainie, zarządzaniu konkurencją z Chinami i przywróceniu sojuszy z USA, które zostały zaniedbane przez Donalda Trumpa. Według ocen, wysiłki te odniosły sukces w przypadku tradycyjnych partnerów USA, ale odbiły się mniejszym echem w krajach rozwijających się, na przykład w Brazylii, Indiach i Republice Południowej Afryki. 

Te kraje próbują przeciągnąć do swojego obozu Chiny. W zeszłym miesiącu, na szczycie krajów BRICS obejmujących oprócz Chin Brazylię, Rosję, Indie i RPA, Pekin zapowiedział powiększenie grupy aby stała się przeciwwagą do G7. Według zapowiedzi Pekinu, decyzje o przyjęciu Arabii Saudyjskiej, Iranu, Etiopii, Egiptu, Argentyny i Zjednoczonych Emiratów Arabskich mają zapaść w weekend w New Delhi. 

G20 czy G21

Na najbliższym szczycie G20 może dojść do zwiększenia członków Grupy o Unię Afrykańską składającej się z 55 państw. Jeśli tak się stanie, G20 będzie liczyła 21 członków i zostanie przekształcona w G21. Decyzja byłaby sukcesem dyplomatycznym Chin, które od roku domagają się akceptacji tego członkostwa. Przyjęcie Unii Afrykańskiej niemal zrównoważyłoby w G20 reprezentację krajów rozwijających się do reprezentacji świata rozwiniętego.

Według zapowiedzi, prezydent Xi weźmie udział w listopadowym szczycie Współpracy Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC) w San Francisco. Nie wykluczono, że spotka się tam z Joe Bidenem. W najbliższym szczycie G20 nie weźmie udziału również prezydent Rosji Władimir Putin. Moskwę będzie reprezentował szef dyplomacji, Siergiej Ławrow.

ew 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: G20 | szczyt g20 | Chiny | USA | Joe Biden
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »