Węgiel, gaz, paliwa wciąż drożeją; będzie jeszcze gorzej

Uzależnienie Europy od surowców z Rosji spowodowało dramatyczny wzrost cen nośników energii w Europie po tym, jak Rosja zaatakowała Ukrainę. Od momentu rozpoczęcia inwazji drożeje gaz, węgiel, ropa, a w ślad za ropą również paliwa. Problemy będą narastać - przed nami szczyt zapotrzebowania na paliwa związany z wakacjami, a jesienią rozpocznie się kolejny sezon grzewczy, który będzie prawdziwą wojną nerwów. Ceny będą dalej rosły, a portfele Polaków będą coraz chudsze.

Od ponad roku w szalonym tempie rosną ceny gazu. Utrzymują się na wysokim poziomie, mimo że sezon grzewczy się zakończył, a następny rozpocznie się za kilka miesięcy. Europa uzupełnia magazyny i szykuje się na trudną jesień i zimę, szukając alternatywnych dostawców, innych niż rosyjski Gazprom. Podaż nie jest w stanie jednak odpowiedzieć na popyt w tak krótkim czasie, ceny będą dalej rosły.

Rosja już w minionym roku ograniczała sprzedaż surowca na rynku spotowym, realizując jedynie zobowiązania w ramach kontraktów długoterminowych. Działo się to w sytuacji zwiększonego zapotrzebowania w Europie na gaz. Niedobór błękitnego paliwa windował ceny w górę, co było Rosji na rękę. Chciała ona w ten sposób "zmotywować" dodatkowo Europę do wydania zgody na uruchomienie gazociągu Nord Stream 2, który napotykał kolejne przeszkody.

Wydawało się, że sytuacja jest niezwykle trudna, tymczasem wybuchła wojna w Ukrainie. Rosjanie zaatakowali sąsiedni kraj, co przełożyło się na dramatyczny wzrost cen nośników energii. Rosja bowiem przez dekady zdołała uzależnić Europę od swoich surowców. W dodatku odcięła dostawy gazu Polsce, Bułgarii i Finlandii, które nie chciały regulować płatności za gaz w rublach, jak tego oczekiwał Gazprom.  

Reklama

Ceny wzrosły pięciokrotnie

W pierwszym kwartale tego roku średnia cena gazu ziemnego kupowanego w krajach UE wyniosła ponad 439,26 zł za MWh i była ponad pięć razy wyższa niż rok wcześniej. Kontrakty zagraniczne wpływają na ceny paliw gazowych na polskim rynku hurtowym, a te następnie znajdują odzwierciedlenie w cenach gazu dla klientów końcowych w Polsce.

Były prezes PGNiG Paweł Majewski zapewniał w marcu, że w tym roku ceny gazu dla gospodarstw domowych nie wzrosną. Cennik na 2022 r. poznaliśmy pod koniec 2021 r., gdy prezes URE zatwierdził taryfę dla odbiorców w gospodarstwach domowych. Była to jednocześnie pierwsza taryfa zatwierdzona na podstawie szczególnego mechanizmu, który minimalizuje podwyżki cen błękitnego paliwa dla odbiorców w gospodarstwach domowych.

Ale gaz stosowany jest szeroko w gospodarce, od wytwarzania energii elektrycznej po produkcję nawozów sztucznych, szkła, cementu i wielu innych produktów. To przekłada się na wyższe ceny bardzo wielu produktów dla konsumentów.

Węgiel drożeje na potęgę

Również ceny węgla rosną od dłuższego czasu w niezwykle szybkim tempie. O ile rok temu tona węgla luzem kosztowała 800 zł, teraz trzeba już za nią zapłacić 2550-2600 zł. Jeszcze bardziej podrożał ekogroszek. Rok temu cena tony paliwa wynosiła 900 zł, teraz jest to już 3 tys. zł.

Tymczasem szczyt sezonu dopiero przed nami. Okres grzewczy rozpocznie się jesienią, wtedy ceny ruszą dalej do góry. Eksperci podkreślają, że dalszym wzrostom cen mogłoby zapobiec zwiększenie podaży, kopalnie nie są jednak w stanie w krótkim czasie zwiększyć znacząco wydobycia. Inwestycje są kosztochłonne, zajmują wiele lat. Prezes Lubelskiego Węgla Bogdanka Artur Wasil mówił niedawno Interii, że trudno w obecnej sytuacji podjąć decyzję o przeznaczeniu ogromnych kwot na zwiększenie produkcji. Pierwsze efekty byłyby widoczne za około dwa lata, tymczasem transformacja trwa, polityka dekarbonizacyjna w UE wciąż obowiązuje. Według Wasila poprawa sentymentu na rynku węgla jest przejściowa.

Zapowiadane wstrzymanie importu węgla z Rosji oznaczać będzie w Polsce lukę na poziomie 8-9 mln ton rocznie. Trzeba będzie ją uzupełnić surowcem z innych kierunków. Węgiel sprowadzany z dalszych stron, w tym z Australii czy Kolumbii, będzie droższy od rosyjskiego. Poza tym eksperci zwracają też uwagę na ograniczoną przepustowość portów, co może przełożyć się na braki w podaży.

Energia coraz droższa

W ślad za węglem i gazem wzrosną ceny energii. Producenci węgla negocjują z odbiorcami komercyjnymi, z którymi mają podpisane umowy na ten na sprzedaż węgla po konkretnych cenach, nowe cenniki, bardziej przystające do dzisiejszej rzeczywistości.  

Prezes URE Rafał Gawin mówił w połowie maja "Rzeczpospolitej", że zwykle o tej porze roku szacunki na kolejny rok były już zazwyczaj znane. Teraz jednak sytuacja jest dynamiczna, dostawy węgla wypowiadają elektroenergetyce i ciepłowniom umowy, trwają uzgodnienia w sprawie nowych cenników, spółki nie wiedzą więc, w jakiej cenie kupią węgiel, z którego produkowana będzie energia w kolejnym roku. Jedno jest pewne - ceny będą wyższe. Branża sygnalizuje, że może być dwa razy drożej.

Jeśli tak się stanie, firmy energetyczne będą podwyższać ceny energii. To oznaczałoby również wyższą taryfę dla gospodarstw domowych na 2023 rok. Jak mówił szef URE we wspomnianym wywiadzie, przy uwzględnieniu cen energii elektrycznej, która została sprzedana do początku kwietnia 2022 r., taryfa za samą sprzedaż energii elektrycznej, bez kosztów dystrybucji, może wzrosnąć o 50 proc.

To będą drogie wakacje

Nie lepiej jest, jeśli chodzi o ceny paliw. Rosną one w ślad za drożejącą ropą. W tej chwili baryłka ropy kosztuje już prawie 120 dol. Bank of America Global Research ocenia, że cena gatunku Brent może wzrosnąć powyżej 150 dol. za baryłkę, jeśli nastąpi gwałtowny spadek eksportu rosyjskiego surowca.

Unijni przywódcy porozumieli się w nocy z poniedziałku na wtorek, że szósty pakiet sankcji przeciwko Rosji obejmie ropę naftową oraz produkty ropopochodne dostarczane z Rosji do państw członkowskich, z tymczasowym wyjątkiem dla ropy dostarczanej rurociągiem. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wskazała, że porozumienie oznacza, iż do końca roku zakazem importu może zostać obłożonych 90 proc. rosyjskiej ropy, która trafia obecnie do UE.

Kolejnym czynnikiem prowzrostowym jest wzrost popytu w Chinach, gdzie poprawia się sytuacja zdrowotna. Od środy ma zostać zniesionych wiele ograniczeń wprowadzonych z powodu rozprzestrzeniania się Covid-19, co umożliwi firmom wznowienie pracy i zwiększy mobilność mieszkańców kraju. Wzrośnie zapotrzebowanie na ropę, a wyższy popyt podbije ceny surowca.

Na rynku paliw czekają nas więc dalsze zwyżki cen. W dodatku wchodzimy w okres wakacyjny, który tradycyjnie jest szczytem sezonu dla firm paliwowych. Ludzie tłumnie ruszą na urlopy, co pociągnie za sobą wzrost zużycia paliw. Ceny wzrosną, tym bardziej, że nie ma co liczyć na złagodzenie napięcia na rynku ropy. Wojna w Ukrainie potrwa dłużej, tym samym siłowanie się z Rosją prędko się nie skończy.

Droższe paliwo to nie tylko większe wydatki na wakacje. Rosnące koszty transportu przekładają się na ceny wszystkich towarów, od żywności po chemię i budowlankę. Dopiero druga połowa roku może przynieść zniżkę cen, jeśli - jak zakładają obserwatorzy rynku - dojdzie do spowolnienia gospodarczego.

Zobacz również:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: inflacja | ceny paliw | ceny energii
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »