Węgiel stracił na znaczeniu, ale tylko przez pandemię

W 2020 roku światowy wolumen energii wytwarzanej w oparciu o węgiel spadł o 4 proc., ale był to efekt spowolnienia gospodarek w wyniku pandemii i niższego popytu na prąd - podaje w swoim raporcie firma Ember. W bieżącym roku zapotrzebowanie na energię zapewne znów wzrośnie, a z nim ryzyko, że energetyka węglowa ponownie nabierze rozpędu.

Wolumen energii wiatrowej i słonecznej wzrósł w 2020 roku o 15 proc., czyli o 315 TWh, z kolei ten globalnej energetyki węglowej zmniejszył się o 4 proc., a więc o 346 TWh. Spadek znaczenia węgla był możliwy dzięki niższemu zapotrzebowaniu na prąd, które było wynikiem pandemii. Zmniejszyło się ono symbolicznie, o 0,1 proc., był to jednak pierwszy spadek od 2009 r. Od 2015 roku rosnący popyt na energię przewyższał wzrost mocy zainstalowanej w odnawialnych źródłach, triumf święciły więc paliwa kopalne.

Po kryzysowym 2020 roku zapotrzebowanie na energię znów wzrośnie. - Świat będzie musiał zrobić dużo więcej niż dotychczas, by utrzymać spadkowy trend w zużyciu węgla - ocenia Dave Jones z firmy Ember, niezależnego think tanku koncentrującego się na kwestiach klimatu i energii. Wygląda na to, że nie podejmujemy jak na razie wystarczających kroków. Widoczny jest już wzrost zużycia węgla w tym roku w Chinach, Indiach i Stanach Zjednoczonych.

Reklama

Chiny w ostatnich latach mocno zwiększyły dostęp do energii elektrycznej, w efekcie popyt na prąd liczony na mieszkańca bardzo mocno wzrósł. Ponad połowę zwiększonego od 2015 roku popytu zaspokoiły czyste źródła, ale w przypadku 39 proc. były to źródła węglowe. Państwo Środka było w zeszłym roku odpowiedzialne za ponad połowę światowej produkcji energii elektrycznej pochodzącej z węgla (53 proc.). Również w 2020 roku kraj ten zanotował wzrost produkcji energii z węgla.

Natomiast cztery kolejne, największe po Chinach, kraje produkujące energię z węgla zanotowały w zeszłym roku spadki mocy węglowych. Mowa o Indiach (-5 proc.), USA (-20 proc.), Japonii (-1 proc.) i Korei Południowej (-13 proc.).

Paweł Czyżak, analityk z fundacji Instrat, przypomina, że również w Polsce w minionym roku udział węgla w miksie energetycznym spadł. Wyniósł on, po raz pierwszy w historii, poniżej 70 proc. - Wynika to przede wszystkim z czynników ekonomicznych; oceniamy, że na koniec 2020 r. niemal połowa polskich bloków węglowych miała problemy z wypracowaniem zysku operacyjnego. Zgodnie z wypowiedziami przedstawicieli PGE, w roku 2021 rentowność tych jednostek będzie jeszcze mniejsza - powiedział.

Mimo zeszłorocznego spadku globalne emisje z sektora energetycznego w 2020 roku były nadal o około 2 proc. wyższe niż w roku 2015, kiedy to podpisywano porozumienie paryskie. Popyt na energię elektryczną wzrósł od 2015 r. o 11 proc., czyli o 2536 TWh. Wzrost produkcji czystej energii był w tym czasie niższy, wyniósł 2107 TWh.

Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!

Tymczasem modele opracowane przez Międzynarodową Agencję Energetyczną pokazują, że moce energetyki węglowej muszą spadać o 14 proc. rocznie, by utrzymywać świat na ścieżce zmierzającej do zerowej emisji netto w 2050 r. Jednocześnie ze wzrostem zapotrzebowania na energię elektryczną będzie musiał znacznie przyspieszyć przyrost mocy zainstalowanej w energetyce wiatrowej i słonecznej.

Dave Jones z firmy Ember ocenia, że postęp, jeśli chodzi o odchodzenie od węgla, nie jest wystarczająco szybki. - Produkcja energii z węgla musi spaść o 80 proc. do 2030 r., aby uniknąć niebezpiecznych poziomów ocieplenia powyżej 1,5 stopnia - podkreśla.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: energetyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »