Węgry sięgają po kontrowersyjne narzędzia
Parlament Węgier przyjął w czwartek propozycje rządu dotyczące opodatkowania banków oraz obniżki pensji prezesa banku centralnego. Propozycje te znalazły się w zestawie ustaw dotyczących gospodarki.
Rząd w Budapeszcie oczekuje, że podatek, który banki, firmy ubezpieczeniowe i inne instytucje finansowe będą musiały zapłacić 30 września i 10 grudnia tego roku, przyniesie około 650 mln euro rocznie. Podatek będzie utrzymany również w 2011 roku.
Wcześniejszy projekt przewidywał zwolnienie od płacenia podatku niektórych instytucji finansowych, jednak ostatecznie przyjęto projekt nie przewidujący zwolnień.
Za propozycjami rządu głosowało 301 parlamentarzystów, wobec 12 przeciw. Jeden deputowany wstrzymał się od głosu, a deputowani głównej partii opozycji, socjalistów, nie głosowali.
Wcześniej wątpliwości wobec opodatkowania banków wyrażały Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Unia Europejska - ich zdaniem, podatek zabiera pieniądze z gospodarki.
W sobotę MFW i UE zawiesiły negocjacje z Budapesztem na temat wypłaty kolejnej transzy pomocy dla Węgier, która w sumie ma wynieść ponad 20 mld euro. Jak wyjaśnił MFW, podatek od banku nie był jedynym powodem. Obie instytucje domagają się od Budapesztu zdecydowanych posunięć na rzecz utrzymania w ryzach deficytu budżetowego.
Inne przyjęte w czwartek ustawy przewidują m.in. cięcia w wynagrodzeniach w sektorze publicznym, a także - zniesienie wcześniejszego zakazu produkcji domowego alkoholu.
Premier Węgier Viktor Orban powiedział w czwartek w parlamencie, przed głosowaniem w sprawie podatku od banków na obecny i następny rok, że opodatkowanie banków "nie jest tabu". Dodał, że jego rząd chce odzyskać suwerenność gospodarczą kraju.
- Instytucje finansowe muszą przyjąć na siebie część uczciwszego rozdzielenia ciężaru podatkowego na ten tymczasowy okres, dopóki gospodarka nie podniesie się, a sytuacja finansowa - nie ustabilizuje. Podatek od banków jest konieczny, uczciwy i efektywny, o ile służy interesom kraju i ludzi w bardzo trudnej sytuacji - mówił premier.
Orban oznajmił w poniedziałek, że jego kraj na mocy porozumienia z MFW z 2008 roku zobowiązany jest do obcięcia deficytu budżetowego w 2010 r. do 3,8 proc., ale to do Budapesztu należy "dobór narzędzi i moment ich zastosowania".