Węgrzy szukają w Polsce jaj. Protekcjonizm gospodarczy nie wychodzi producentom na dobre

Problem z jajami na Węgrzech narasta. Przy rosnącej inflacji i podwyżkach energii, wprowadzony na nie limit cen sprawia, że produkcja jaj jest coraz droższa i przestaje być opłacalna. Zamiast produkować, węgierskie firmy szukają możliwości tańszego importu jaj, między innymi z Polski.

Węgrzy zjadają rocznie ponad 2 miliardy jaj - wynika z danych tamtejszego Stowarzyszenia Hodowców i Producentów Jaj. Czasem największego popytu nie jest Wielkanoc tylko Boże Narodzenie i Nowy Rok. Wtedy też producenci liczą na największe zyski. W tym roku będzie trudno je osiągnąć, bo rosnąca inflacja i ceny energii podnoszą koszty produkcji jaj. 

Dekret zakazuje podnoszenia cen

Nie można sprawić, by produkcja była opłacalna, bo w listopadzie jaja, razem z ziemniakami, zostały dopisane do rządowej listy produktów objętych limitami cen. Od lutego 2022 r. jest na niej m.in. cukier, mąka, mleko i olej słonecznikowy. Ceny na te wytwory, podobnie jak na jaja, bez względu na rosnące koszty produkcji, które obciążają wytwórców, nie mogą być podnoszone. 

Reklama

Produkcja jaj na Węgrzech pokrywa 80 proc. krajowego zapotrzebowania. Ich eksport jednak rośnie. Rządowy dekret powoduje, że producenci, aby uniknąć strat, szukają możliwości sprowadzania towaru z zagranicy, w tym również z Polski. - W chwili obecnej poszukujemy polskich producentów jaj, zainteresowanych eksportem na Węgry - powiedział PAP Marcin Karaskiewicz z biura Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIZ) w Budapeszcie. Dodał, że chodzi głównie o tańsze produkty, które mogłyby konkurować na węgierskim rynku.

Limity cen co najmniej do kwietnia

 Zdaniem ekspertów, węgierskich firm, które rezygnują z krajowych jaj na rzecz importowanych, będzie coraz więcej. Budapeszt przedłużył do końca kwietnia 2023 r. kosztowną regulację o zamrożeniu cen. Równocześnie pod karą wysokiej grzywny zakazał placówkom handlowym, by na półkach brakowało produktów z rządowej listy. Niektóre sieci wprowadziły reglamentację. Limit sprzedaży żywności - litr mleka, kilogram kartofli i opakowanie jaj - obowiązuje m.in. w tamtejszych sklepach Aldi. 

Zgodnie z danymi węgierskiego Centralnego Urzędu Statystycznego (KSH), w listopadzie, w porównaniu do tego samego miesiąca 2021 roku, wzrost cen dóbr i usług  przekroczył 22,5 proc. Miesiąc wcześniej, w październiku, wynosił 21,1 proc. Najbardziej, o 43,8 proc., podrożała rok do roku żywność, m.in. o prawie 103 proc. więcej trzeba zapłacić za jajka, o 81,8 proc. za pieczywo i o 79 proc. więcej za nabiał. 

Ewa Wysocka


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Węgry | inflacja na węgrzech | interwencjonizm | jaja | import żywności
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »