Wejście na Zakrzówek nie takie łatwe. Radni mają kontrowersyjną propozycję

Wejście na kąpielisko Zakrzówek w Krakowie może być trudniejsze dla turystów. Radni przyjęli uchwałę, która może ograniczyć dostęp do słynnego kąpieliska osobom spoza miasta. A już teraz, żeby skorzystać z uroków akwenu na Zakrzówku, trzeba często stać w długich kolejkach.

Kąpielisko na krakowskim Zakrzówku bije latem rekordy popularności. Od kiedy obowiązuje dzienny limit wejść, nierzadko trzeba czekać na swoją kolej w kilkugodzinnych kolejkach. Teraz może być jeszcze dłużej - a przynajmniej dla turystów. Wszystko przez zmiany w regulaminie zaproponowane przez radnych Krakowa.

Na ostatniej przed wakacjami sesji radni przegłosowali projekt, zgodnie z którym pierwszeństwo wejścia na kąpielisko będą mieli mieszkańcy Krakowa. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza". Zmiany mają zacząć obowiązywać jeszcze tego lata, pod koniec lipca.

Reklama

- Chodziło nam o to, by wyróżnić krakowian, bo to przecież za pieniądze z ich podatków powstało to kosztujące niemal 100 mln zł kąpielisko - tłumaczy Grzegorz Stawowy z KO cytowany przez dziennik.

Już teraz wejścia na kąpielisko na Zakrzówku są ograniczone. Jest ono czynne przez sześć dni w tygodniu (poza poniedziałkami). Obowiązuje limit 600 osób. Wejścia są możliwe tylko w godzinach od 9.00 do 19.00 - czytamy na portalu krakow.pl.

Wejście na kąpielisko nie takie proste. Turyści poczekają w kolejce

Jak wskazują lokalne media, uchwała dzieli mieszkańców i budzi wątpliwości prawników. Niektórzy mieszkańcy stolicy Małopolski popierają to, by pierwszeństwo wstępu na lokalne kąpielisko mieli miejscowi. Inni wskazują, że będzie to zniechęcało turystów, którzy przynoszą zarobek miastu. Będzie też problematyczne w sytuacji, gdy krakowianie będą chcieli skorzystać z kąpieliska na Zakrzówku wspólnie z rodziną lub przyjaciółmi spoza miasta.

"Do tego nie wiadomo do końca, co z weryfikacją tego, kto jest mieszkańcem miasta" - wskazuje Radio Kraków. 

- Pojawiły się wątpliwości związane z prawem równości wszystkich obywateli do usług publicznych. Zastanawiamy się też, jak to weryfikować, bo nie wystarczy okazać kartę miejską. Trzeba zweryfikować też jej aktualność, więc na pewno to będzie wiązało się z doposażeniem wejść w urządzenia, które będą posiadały takie funkcje - mówi dziennikarzom radia Łukasz Pawlik, dyrektor krakowskiego Zarządu Zieleni Miejskiej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: turystyka | Kraków
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »