Wiatraki na dachu lub w ogródku? To nie science fiction, P. Hennig-Kloska zapowiada

Burzliwa dyskusja o normach dot. budowy i umiejscowienia turbin wiatrowych w Polsce może niedługo powrócić. Tym razem spór nie będzie dotyczyć odległości wielkich i hałasujących wiatraków od zabudowań, bowiem wirujące na wietrze źródła energii będą budowane w granicach posesji a nawet na... dachach domostw. Za sprawą minister klimatu i środowiska Pauliny Henning-Kloski, wraca temat budowy mikrowiatraków. Te ostatnie mogłyby wytwarzać prąd z intensywnością porównywalną do domowych instalacji fotowoltaicznych.

Przypomnijmy: jeszcze przed stworzeniem nowego koalicyjnego rządu, przez polskie media przetoczyła się dyskusja dot. zmian w normach dotyczących budowy wielkich turbin wiatrowych. PiS krytykował proponowane przez nowy parlamentarny układ zmniejszenie odległości od zabudowań, w jakiej mogłyby być budowane wiatraki, czy całe grupy turbin wiatrowych. Zapisy pojawiły się w projekcie ustawy mrożącej ceny energii. Po burzliwej dyskusji, zapisy dot. wiatraków zostały usunięte z ustawy zamrażającej ceny prądu.

Reklama

Dopłaty z funduszy europejskich i do budowy mikrowiatraków?

Na zapowiedzi dotyczące wsparcia dla budowy małych wiatraków zwrócił uwagę serwis wyborcza.biz. W mediach pojawiły się bowiem wypowiedzi minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski, która po raz kolejny wróciła do tematu małych wiatraków. Szefowa resortu klimatu i środowiska zwróciła uwagę na możliwość budowania małych turbin wiatrowych, które będzie można stawiać na słupach obok domów albo montować do dachów.

Paulina Henning-Kloska poinformowała, że Polska wystąpiła o środki z programów europejskich (np. funduszu modernizacyjnego), na małe wiatraki przydomowe. "To są malutkie instalacje, które mogą spełniać docelowo podobną rolę, jaką spełniają przydomowe instalacje fotowoltaiczne. To nie jest głośna instalacja, niegenerująca uciążliwości. Mniej więcej na poziomie pompy ciepła" - przekonywała Hinning-Kloska, cytowana przez wyborcza.biz.

Mikrowiatraki pojawią się na dachach polskich domów?

Małe instalacje wiatrowe były do tej pory postrzegane jako rozwiązanie nieefektywne, wymagające widocznych zmian na posesji, kosztowne. Mikrowiatraki budziły zainteresowanie hobbystów.

Eksperci zwracają uwagę, że trudno jest oszacować opłacalność zamontowania przydomowej turbiny wiatrowej. Wszystko zależy od rodzaju gospodarstwa domowego i jego energetycznych potrzeb. Możliwa jest budowa instalacji podłączonej do sieci (sprzedawanie nadwyżek - podobnie jak w przypadku fotowoltaiki), ale niewykluczone są także instalacje zamknięte - tylko na użytek gospodarstwa (w tym przypadku rosną koszty - trzeba zainwestować w drogie akumulatory).

O mikrowiatrakach już było głośno - pomysł się nie przyjął


O zaletach i wadach małych wiatraków mówi się od lat - pomysł nie jest nowy. Umownie mała energetyka wiatrowa obejmuje instalacje o mocy do 40 kW, stosowane do produkcji energii elektrycznej i podgrzewania ciepłej wody użytkowej np. w gospodarstwach domowych. Bywa, że takie mikroinstalacje służą do oświetlania ulic w przestrzeni publicznej.

Większość stawianych mikrowiatraków działa w systemie off-grid (poza siecią - w systemie zamkniętym). Do tej pory producenci wytwarzali instlacje, które nie były dostosawane do podłączenia do sieci - działały jako układy zamknięte dla gospodarstwa. Średnia moc takich mikroelektrowni nie przekraczała 3 kW.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »