Wiatraki na morzu będą objęte wsparciem!
Rząd proponuje 25-letni system wsparcia dla morskich farm wiatrowych, co wynika z konieczności poniesienia bardzo wysokich nakładów inwestycyjnych przez inwestorów. Opublikowano właśnie długo wyczekiwany projekt ustawy dedykowanej farmom budowanym na morzu.
Jak napisano w uzasadnieniu do projektu, z uwagi na skalę projektów i konieczność zaangażowania znacząco większego kapitału konieczne jest przyjęcie dłuższego niż dla innych technologii OZE okresu wsparcia. Wskazano choćby na kosztowne badania, których nie wymagają projekty inwestycyjne w innych segmentach energetyki odnawialnej.
Wyższe jest też ryzyko inwestycyjne. Problemem mogą też być ograniczenia sieciowe, które sprawią, że wytwarzanie energii może być niemożliwe.
"Okres 25 lat od dnia generacji i wprowadzenia pierwszej energii elektrycznej w celu pokrycia ujemnego salda, przyjęty jako maksymalny okres wsparcia, jest okresem optymalnym pod tym względem i odpowiada przeciętnemu cyklowi życia projektu morskiej farmy wiatrowej" - napisano w uzasadnieniu do projektu.
Przyjęty model opiera się na koncepcji dwustronnego kontraktu różnicowego (ang. contract for difference, CfD), która jest stosowana w przypadku obecnie funkcjonującego systemu wparcia dla OZE.
Wytwórcy energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych będę mieli prawo do pokrycia tzw. ujemnego salda - w praktyce oznacza to pokrycie różnicy pomiędzy rynkową ceną energii, a ceną umożliwiającą wytwórcom pokrycie kosztów wytwarzania energii elektrycznej na morzu.
System wsparcia miałby być dwufazowy. W pierwszej fazie zaplanowanej na lata 2020-2022 na wsparcie załapałyby się projekty najbardziej zaawansowane (które m.in. posiadają zawartą umowę o przyłączenie). Decyzję wydawałby URE. Planuje się przyznanie wsparcia w tej fazie dla farm wiatrowych o łącznej mocy zainstalowanej 4,6 GW.
Prawo do pokrycia ujemnego salda w drugiej fazie przyznane byłoby już w drodze aukcji, w których projekty konkurowałyby między sobą ceną energii. Pierwsze aukcje zaplanowano na 2023 rok.
Wielkość udzielonego wsparcia miałaby być iloczynem planowanej mocy zainstalowanej morskiej farmy wiatrowej i 100 tys. godzin. Według autorów dokumentu, takie rozwiązanie pozwoliłoby na optymalne rozłożenie wsparcia w czasie (nie dłuższym niż 25 lat), zapewniające zachętę inwestycyjną wymaganą dla powstania odpowiedniej liczby morskich farm wiatrowych.
Poza tym planowane są też zmiany w regulacjach dotyczące procedur administracyjnych, które mają usprawnić cały proces. O to m.in. upominali się inwestorzy.
Morskie formy wiatrowe nie będą opodatkowane podatkiem od nieruchomości, jak to dzieje się w przypadku technologii OZE rozwijanych na lądzie.
Nałożony będzie jednak na nie odrębny podatek. Jak podano, stawka opodatkowania ma stanowić iloczyn mocy zainstalowanej elektrycznej morskiej farmy wiatrowej wyrażonej w MW oraz kwoty 23 tys. zł. Obowiązek podatkowy powstaje pierwszego dnia miesiąca następującego po uzyskaniu koncesji na wytwarzanie energii elektrycznej.
Projekt przewiduje istotny udział lokalnego łańcucha dostaw przy realizacji projektów. Celem jest, by jak największa liczba krajowych przedsiębiorstw mogła skorzystać, dostarczając inwestorom materiały czy usługi. Już teraz niemal sto polskich przedsiębiorstw dysponuje odpowiednim know-how potrzebnym w procesie wytwarzania elementów konstrukcyjnych i eksploatacyjnych.
Według autorów dokumentu, Polska ze względu na swoje położenie ma szanse stać się hubem rozwoju technologii budowy offshore w południowej części basenu Morza Bałtyckiego. Konieczne jest jednak stymulowanie rozwoju producentów i usługodawców.
Jak napisano w uzasadnieniu, morskie farmy od lat z powodzeniem eksploatowane są w wielu państwach europejskich, stanowiąc wielkoskalowe źródło czystej energii. Wskazano choćby Wielką Brytanię, Holandię, Niemcy, czy Danię. W 2018 roku łączna moc zainstalowana morskich farm w Europie wniosła 18,5 GW. Szacuje się, że do 2030 roku może ona wzrosnąć do 70 GW.
Opublikowany w środę projekt skierowany został do uzgodnień międzyresortowych i konsultacji publicznych. Uwagi można będzie zgłaszać przez najbliższych 30 dni.
Monika Borkowska