Większe szanse Polski w gospodarce cyfrowej
Gospodarka cyfrowa karmi się danymi. Problemem stało się ich przechowywanie, bo ich wielkość rośnie w niebywałym tempie. Odpowiedzią na to stały się potężne bunkry z wielkimi szafami i olbrzymimi serwerami w środku. Najwięcej jest ich w USA, ale ostatnio jeden powstał pod Warszawą, wybudowany przez francuską grupę Data4. Być może zapowiada to zmianę znaczenia stolicy Polski na mapie cyfrowego świata.
Zanim nadeszła epoka cyfrowa, gospodarka także "produkowała" ogromne ilości danych (podobnie jak gazów cieplarnianych), tylko nikt nie zdawał sobie z tego sprawy, jak pan Jourdain, że mówi prozą. I nikt nie podejrzewał nawet, że dane można wykorzystać i do czego. Teraz już potrafimy je zbierać, gromadzić, a nad ich wykorzystaniem coraz bardziej sprawnie medytuje sztuczna inteligencja. To zupełnie zmienia obraz i potrzeby gospodarki.
Dane muszą gdzieś mieszkać. Trzeba je gdzieś umieszczać, gromadzić, analizować. Odpowiedzią na tę potrzebę są centra danych. O ile jeszcze kilka lat temu zdjęcia z wakacji trzymaliśmy na płycie CD, potem na pendrivie, dysku HDD w pececie, na SSD w laptopie, teraz nie ma już takiego dysku, który by nie zakrzyknął w pewnej chwili - "brak miejsca na dane".
Dlatego na hektarach gruntów powstają gigantyczne budynki wypełnione serwerami z potężnymi dyskami na dane. Francuska grupa Data4 posiadające centra danych w całej Europie otworzyła pierwsze takie centrum w Jawczycach pod Warszawą. Jest już w fazie rozruchu, zajmuje 2,2 tys. m kw. i ma moc 8 MW. To na razie niewiele, ale aspiracje inwestora są znacznie większe.
- Centra danych są nowym kręgosłupem gospodarki cyfrowej - mówił na konferencji prasowej z okazji otwarcia campusu Francois Sterin, wiceprezes Data4.
- Centra danych to ukryta infrastruktura leżąca u podstaw wszystkich działań cyfrowych - stwierdza w raporcie globalna firma doradcza w sektorze nieruchomości komercyjnych Jones Lang LaSalle. Według jej szacunków globalny rynek centrów danych będzie rósł w latach 2021-26 o 11,3 proc. rocznie, a największych, czyli hiperskalowych ma rosnąć w tej pięciolatce o ok. 20 proc. rocznie. To odpowiedź na popyt ze strony cyfrowej gospodarki.
Na podstawie danych Synergy Research Group JLL prognozuje, że w ciągu najbliższych pięciu lat najszybciej będą rozwijały się duże centra danych na kluczowych rynkach, jakimi w USA są Północna Wirginia (największy globalny rynek, w sumie ponad 2,5 GW mocy), w Europie Frankfurt nad Menem i jego okolice oraz Londyn, a w Azji - Hongkong i Singapur. Barierą dla ich rozwoju mogą być wyższe koszty gruntów i mediów, bardziej restrykcyjne regulacje środowiskowe (np. w Amsterdamie), czy niedostatek mocy. Ale największe na świecie centra będą wykorzystywać efekty skali i przetestowaną już niską latencję.
Niemniej bariery rozwoju w "tradycyjnych lokalizacjach" stwarzają szansę dla drugorzędnych lub nowych rynków. I taką właśnie "wschodzącą" lokalizacją staje się Warszawa, gdzie swoje serwerownie planują ulokować Google i Microsoft, a także Data4, budująca zresztą duży campus w Hanau niedaleko Frankfurtu nad Menem.
Pandemia, praca zdalna, komunikacja elektroniczna zamiast rozmów twarzą w twarz, wykorzystanie internetu w niemal każdej dziedzinie życia, zdalne operacje finansowe - wszystko to dało nowy impuls do produkcji i przetwarzania danych cyfrowych. Ten pęd utrzymywał się przez cały 2022 rok - stwierdza w raporcie globalna firma doradcza Cushman & Wakefield.
- Każdy z nas korzysta z data center. Sterowanie komórkami zaczyna się tu, gdzie dane muszą być składane, zarządzane i zabezpieczone - mówił podczas konferencji dyrektor zarządzający Data4 w Polsce Adam Ponichtera.
- Jesteśmy kręgosłupem gospodarek w każdym kraju, który idzie w kierunki digitalizacji i cyfryzacji - dodał.
Magazynowanie danych i ich analiza to tylko niewielki wycinek powstającej gospodarki cyfrowej i część rosnącego popytu na centra danych. Raporty analityczne nie wątpią, że rozwój sztucznej inteligencji poprawi umiejętność wykorzystania danych, ale też zachęci do ich jeszcze bardziej intensywnego gromadzenia i magazynowania. To nadal tylko początek drogi w przyszłość, gdyż przełomowy będzie internet rzeczy, czyli komunikujących się ze sobą przedmiotów, a także związane z nim aplikacje dla użytkowników, oparte na sztucznej inteligencji, uczeniu maszynowym i rozszerzonej rzeczywistości. Będą wymagać ogromnej przepustowości i bardzo niskich lagów. Dlatego regionalne centra danych mają przed sobą przyszłość.
- Drugorzędne rynki będą nadal zyskiwać na znaczeniu, ponieważ niektóre rynki wiodące napotykają ograniczenia - pisze w raporcie Cushman & Wakefield. I szacuje globalne przychody z usług chmurowych na 173,3 mld dolarów w 2022 roku oraz ich wzrost do 728 mld dolarów w 2027 roku.
Na dodatek Europa - jak na razie - nie ma jeszcze centrów danych o "pojemności" odpowiadającej skali jej gospodarki. Ponad połowa "pojemności" przypada obecnie na USA, ponad jedna czwarta na Azję Południowo-Wschodnią, a na Europę jedynie 16 proc. Dlatego to właśnie w Europie popyt na magazynowanie danych będzie znacznie większy niż w innych częściach świata.
Grupa Data4, która ma już 31 centrów danych we Francji, Hiszpanii, Włoszech i Luksemburgu, o łącznej mocy 850 MW i rozpoczyna inwestycję pod Frankfurtem na powierzchni ponad 20 ha, nie zamierza poprzestać na jednym budynku pod Warszawą. Ma ich być w sumie cztery, o łącznej powierzchni użytkowej 15 tys. m kw. i mocy 60 MW. Budowa drugiego budynku ma się rozpocząć w czerwcu, a całkowity koszt inwestycji ma przekroczyć 1 mld zł.
- Otwarcie kampusu w Warszawie pozwala nam realizować ambicje pozostania wiodącym paneuropejskim graczem w sektorze centrów danych (...) Znaczenie regionu warszawskiego w sektorze centrów danych szybko rośnie i wkrótce może być równie ważne jak Włochy czy Hiszpania - mówił Olivier Micheli, prezes Data4 Group.
Atutem naszego kraju jest dobre wykształcenie kadr dla technologii informatycznych i 18 uczelni technicznych dostraczających co roku nowych absolwentów. Być może Polska będzie zainteresowana skorzystaniem z programu Komisji Europejskiej "Cyfrowa Europa" z budżetem w wysokości 7,5 mld euro, który poświęcony jest transformacji cyfrowej, w tym także edukacji służącej rozwijaniu umiejętności cyfrowych. W tym roku Komisja Europejska ogłosiła również uruchomienie programu ARISA (Artificial Intelligence Skills Alliance), którego celem jest podnoszenie kwalifikacji i przekwalifikowanie przyszłych pracowników w dziedzinie sztucznej inteligencji. Będzie on finansowany w ramach programu Erasmus+.
- Lokalizacja Polski jest strategiczna na mapie Europy (...) Kiedyś lokowały się u nas inwestycje z powodu taniej siły roboczej, teraz lokują się inwestycje technologiczne z powodu talentów - mówiła podczas otwarcia campusu Data4 Agnieszka Szweda z Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu.
Polska jest obecnie w gospodarce cyfrowej zapóźniona, na co wskazuje choćby indeks DESI czy ostatni Europejskiego Banku Inwestycyjnego, o którym pisała Interia. Ma jednak szanse wykorzystać strategiczne położenie w środku Europy. Odległość geograficzna w gospodarce cyfrowej także ma znaczenie, bo zapewnia mniejsze opóźnienia w dostępie do danych, czyli latencję, popularnie zwaną lagami, co rozumie każdy fan Fortnite’a.
Kable światłowodowe łączące wschód z zachodem i północ z południem Europy przebiegają ok. 200 metrów od kampusu Data4. Położenie u zbiegu tras telekomunikacyjnych prowadzących z Czech i Niemiec zapewnia Warszawie połączenie zachodniej części Europy z jej środkowo-wschodnią częścią oraz z krajami skandynawskimi. Dlatego Warszawa ma szansę rosnąć na mapie cyfrowego świata.
Jacek Ramotowski
***