Wielka Brytania: Prywatne szkoły drogie, ale konieczne
Jedna z podpór brytyjskiego społeczeństwa klasowego staje się za droga dla Brytyjczyków, nawet tych z klas średnich.
Jak ujawnia "Przewodnik po dobrych szkołach", w tym roku przeciętne roczne czesne w prywatnej szkole z internatem przewyższyło po raz pierwszy średnie roczne zarobki. Do takich szkół uczęszcza 7 proc. brytyjskich dzieci.
W zamyśle rodziców ma im to otworzyć drogę do dobrych uczelni, posad i elit towarzyskich. Ale średnie roczne zarobki wynoszą obecnie w Wielkiej Brytanii 26 i pół tysiąca funtów, średnia roczna opłata za szkołę - ponad tysiąc więcej. W 1980 roku przeciętne czesne pochłaniało tylko jedną trzecią przeciętnych zarobków. Mimo takiej inflacji opłat wielu rodziców posyła dzieci do tych drogich szkół choćby tylko na ostatnie 2 lata przed maturą i aż 18 proc. brytyjskiej młodzieży składa w nich egzaminy dojrzałości.
Nagrodą jest niemal pewność dostania się na studia - i to do elitarnych uczelni. W Oxfordzie z prywatnych szkół rekrutuje się 43 proc. studentów, w Cambridge - 38 proc. Jeszcze więcej rodziców, których nie stać na ogromne czesne, próbuje pomóc swoim dzieciom korepetycjami. W ten sposób już nie tylko 18 proc. zdaje matury w prywatnych szkołach, ale dalsze 25 proc. dzięki prywatnej edukacji w domu, po lekcjach w państwowej szkole, która widać nie gwarantuje rzetelnej wiedzy.