Wielka Brytania, Zanzibar. Jak podróżować po świecie w kryzysie
Podróżni tęsknią za normalnością. Po roku 2020 - najtrudniejszym dla turystyki od czasów II wojny światowej - 2021 ma być mniej restrykcyjny. Na zmiany trzeba będzie jednak poczekać do drugiej połowy roku. Od stycznia, zamiast luzowania, kolejne kraje wprowadzają dodatkowe obostrzenia.
Jak poinformowała Światowa Organizacja Turystyki (UNWTO), od stycznia do października 2020 roku, liczba zrealizowanych podróży międzynarodowych była o ponad 70 proc. mniejsza niż w takim samym okresie 2019 r. Oznacza to, że za granicę wyjechało ponad 900 mln osób mniej niż rok wcześniej. UNWTO oszacowała, że przez trwającą pandemię branża turystyczna straciła w minionym roku 935 mld euro, czyli 10 razy więcej niż podczas kryzysu finansowego sprzed 13 lat.
Jeszcze na jesieni zapowiadano powolne odchodzenie od restrykcji, ale pojawienie się nowego szczepu koronawirusa, który z Wielkiej Brytanii miał dotrzeć już do 80 krajów, doprowadziło do wprowadzenia nowych obostrzeń. Coraz więcej państw wymaga od podróżnych obowiązku przeprowadzania testów na COVID-19. Turystyczna mapa Europy nieco się też skomplikowała w związku z Brexitem.
Wraz z wychodzeniem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, od 1 stycznia zmieniły się przepisy dla przyjeżdżających na Wyspy. Na lotniskach podróżnych czeka ustawienie się w kolejce "All passports". Do 30 września można jeszcze wjeżdżać na ważnym dowodzie osobistym, ale potem będzie trzeba zabierać ze sobą paszport. Mieszkańcy UE nie muszą ubiegać się o wizę do Wielkiej Brytanii, chyba że zamierzają tam pracować, studiować albo ich pobyt będzie trwał ponad pół roku. W transporcie morskim i lotniczym wartość wwożonych towarów nie może przekroczyć 430 euro, w drogowym, pod Kanałem La Manche - 300 euro.
W związku z sytuacją epidemiczną i nową odmianą koronawirusa, od początku roku na Wyspach wprowadzono lockdown, a premier Boris Johnson wielokrotnie apelował o niewychodzenie z domów. Dlatego też przybywający do Wielkiej Brytanii muszą okazać negatywny wynik testu, który trzeba wykonać najpóźniej 72 godzin przed przyjazdem. Podróżnych czeka też obowiązkowa, 10-dniowa kwarantanna. Można ją skrócić o połowę, o ile przyjeżdżający przeprowadzi na miejscu kolejny test. W związku z nową odmianą koronawirusa także w Irlandii przywrócono z końcem grudnia najwyższy, piąty poziom restrykcji. Oznacza to kolejny lockdown, który potrwa co najmniej do 31 stycznia.
Pod koniec grudnia do krajów, które wymagają od przyjezdnych okazania negatywnego testu na koronawirusa dołączyła Turcja - państwo, do którego turyści mogli do niedawna wjeżdżać bez większych przeszkód. Wymóg ten dotyczy również podróżujących tranzytem, bo jak poinformowało tureckie Ministerstwo Zdrowia osoby, które nie będą mogły okazać negatywnego testu PCR, nie zostaną wpuszczone na pokład samolotu. Nowe zasady będą obowiązywały co najmniej do 1 marca.
Testy typu RT-PCR albo TMA wykonane 72 godziny przed przyjazdem obowiązują też wjeżdżających do Hiszpanii. Jednak tylko pasażerów przylatujących samolotem albo przypływających statkiem. Bez konieczności okazywania testów wjeżdżają do kraju osoby pokonujące lądowe granice z Francją i Portugalią. W Hiszpanii obowiązuje godzina policyjna (zwykle od 22.00 do 6.00), a w Katalonii i Andaluzji zakaz opuszczania granic miasta bądź gminy. Hiszpański rząd zdecydował, że obostrzenia trwać będą co najmniej do czerwca.
Od dzisiaj (24.01) negatywnych testów na koronawirusa wymagają od podróżujących z UE władze Francji - kraju, który przez ostatnie lata był najczęściej odwiedzanym państwem świata. Z obowiązku zostali zwolnieni kierowcy międzynarodowych transportów towarów i pracownicy transgraniczni. Od tygodnia, od 18.00 do 6.00, we Francji obowiązuje godzina policyjna. Obostrzenia mają powstrzymać rozwój nowego, bardziej agresywnego wariantu koronawirusa. Jak wczoraj (czyli dzisiaj, 22.01 - red.) ostrzegł francuski rząd, kraj stoi przed ostatnią szansą, która jeśli nie zostanie wykorzystana, w kraju zostanie ogłoszony lockdown.
Wcale nie lepsza sytuacja panuje w Niemczech. Berlin zakazał ruchu przygranicznego i wszyscy wjeżdżający z Polski - kraju uznanego za państwo wysokiego ryzyka - muszą okazać negatywny wynik testu i przebyć 10-dniowa kwarantannę. Wczoraj, po raz pierwszy od tygodni, zaczęła maleć liczba nowych zakażeń i zmniejszyły się obłożenia na oddziałach intensywnej terapii. Mimo to Angela Merkel zapowiedziała, że będzie dążyła do wprowadzenia od lutego lockdownu. Dwa dni temu kanclerz Niemiec wyraziła opinię, iż nie wyklucza czasowego przywrócenia kontroli granicznych.
Przez chwilę powiało optymizmem między Waszyngtonem a Brukselą. Wznowienie rejsów powietrznych z USA do Unii Europejskiej było jedną z ostatnich przed odejściem decyzji prezydenta Donalda Trumpa. Zgodnie z ogłoszoną przez niego proklamacją, od najbliższego wtorku Stany Zjednoczone i Stary Kontynent znów byłyby połączone. Nadzieje rozwiała jednak Jen Psaki, rzeczniczka Białego Domu, która ogłosiła, że nowa administracja utrzyma obowiązujące restrykcje. Waszyngton zawiesił loty do Europy w marcu. MSZ przypomina, że zakaz wjazdu do USA nie obowiązuje posiadaczy amerykańskiego paszportu, wizy stałego pobytu i najbliższych członków rodzin obywateli USA.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Od stycznia trudniej mają też ci, którzy kosztem dwutygodniowej kwarantanny w Zjednoczonych Emiratach Arabskich próbowali odlecieć stamtąd do Australii. Linie lotnicze Emirates zawiesiły na czas nieokreślony połączenia do Sydney i Melbourne. Pozostały tylko loty do Perth. Abu Dhabi uzasadnia, ze przyczyną są wymogi nałożone przez Australię na załogi samolotów. Obowiązują je testy a przy pozytywnym wyniku - kwarantanna. W takiej sytuacji maszyna nie może wziąć na pokład pasażerów i musi wracać pusta.
Trwająca pandemia utrudnia ale nie zniechęca do podróżowania, również na tropikalne wyspy. Jak poinformowała Interię Itaka - jedno z największych biur turystycznych w Polsce - miejscem, które cieszy się wyjątkowo dużym zainteresowaniem jest teraz Zanzibar. - Zanzibar to hit tegorocznej zimy, jedyny kierunek, na którym odnotowaliśmy wzrost sprzedaży w sezonie Zima 2020/21. Od lat jest to jeden z naszych kluczowych kierunków egzotycznych - mówił Interii Piotr Henicz, wiceprezes Itaki.
Drzwi uchyla dla podróżnych popularna wśród Polaków Tajlandia. Zagraniczni turyści mogą od miesiąca przyjeżdżać, ale muszą nie tylko okazać negatywny wynik testu i przejść kwarantannę ale też opłacić przed przyjazdem zakwaterowanie i wypełnić kilka dokumentów. Kraj w południowo-wschodniej Azji zapowiedział wprowadzenie podatku turystycznego. Każdy przylatujący będzie musiał zapłacić 300 THB, równowartość około 36 zł. Pieniądze mają zostać przeznaczone na wsparcie dla turystyki i opłacanie leczenia podróżnych, których nie stać na opłacenie szpitali.
Ewa Wysocka