Wielka manipulacja Volkswagena, popłoch na DAX-ie

Kanclerz Niemiec Angela Merkel zażądała we wtorek szybkiego i pełnego wyjaśnienia sprawy manipulowania przez Volkswagena pomiarem emisji spalin w jego samochodach.

Kanclerz podkreśliła, że "w obliczu trudnej sytuacji" konieczna jest "pełna przejrzystość". - Mam nadzieję, że możliwie najszybciej ujawnione zostaną fakty - powiedziała. Podkreśliła, że minister transportu Alexander Dobrindt jest w ścisłym kontakcie z koncernem. Merkel nie ustosunkowała się do ewentualnych konsekwencji skandalu dla niemieckiego przemysłu.

Volkswagen przyznał we wtorek, że problem dotyczy 11 milionów jego pojazdów z napędem dieslowskim. Akcje koncernu, które w poniedziałek straciły prawie jedną piątą wartości, we wtorek przed południem spadły o kolejne 23 proc., do najniższego poziomu od października 2011 roku.

Reklama

Amerykanie zwrócili dotąd uwagę na modele Jetta, Golf, Beetle i Audi A3 z lat 2009-2015 oraz model Passat z lat 2014-2015.

Teoretycznie Volkswagenowi mogłyby grozić kary w wysokości do 37,5 tys. dolarów za każdy zakwestionowany samochód, czyli w sumie ponad 18 mld USD.

Skandal wybuchł, gdy w USA tamtejsza federalna Agencja Ochrony Środowiska (EPA) ustaliła, że oprogramowanie zainstalowane w ponad 480 tys. pojazdów Volkswagena z napędem dieslowskim uaktywnia system ograniczania emisji spalin (przestawianie silnika na szczególnie oszczędny tryb pracy) tylko na czas oficjalnych pomiarów testowych.

Oznacza to, że w normalnych warunkach pojazdy Volkswagena z silnikami dieslowskimi mają lepsze osiągi, ale zanieczyszczają powietrze o wiele bardziej, niż to dopuszczają przepisy w USA.

We wtorek koncern przyznał, powołując się na wewnętrzne kontrole, że zakwestionowane przez EPA oprogramowanie było instalowane w jego samochodach także poza USA. Wydano w tej sprawie oświadczenie z informacją, że w pojazdach z silnikiem typu EA 189 stwierdzono "rzucającą się w oczy różnicę między wartościami (emisji spalin) na stanowiskach kontrolnych a wartościami podczas rzeczywistej eksploatacji".

Agencja dpa informuje, powołując się na źródła w koncernie, że na środę zaplanowano kryzysowe posiedzenie rady nadzorczej Volkswagena.

Niemiecki minister transportu Alexander Dobrindt powołał komisję śledczą do wyjaśnienia skandalu związanego z manipulowaniem przez Volkswagena pomiarem emisji spalin w samochodach produkowanych przez koncern w Wolfsburgu.

Na czele komisji stanie sekretarz stanu w ministerstwie transportu Michael Odenwald - powiedział Dobrindt. Członkowie komisji udadzą się jeszcze w tym tygodniu do siedziby koncernu.

Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński zapowiedział PAP, że będzie domagał się od Volkswagena wyjaśnień ws. skandalu związanego z emisją spalin. Chce wiedzieć, czy w Europie i Polsce koncern samochodowy, podobnie jak w USA, manipulował pomiarem emisji.

Po pierwsze, zlecę naszej ambasadzie w Stanach Zjednoczonych i Wydziałowi Promocji Handlu i Inwestycji ściągniecie dokładnych informacji o tej sprawie. Po drugie, zwrócę się z prośbą o wyjaśnienia do Volkswagena, (...) czy w Europie i w Polsce wystąpiło takie zjawisko. (...) Chcemy wiedzieć, o czym konkretnie mówimy. Dopiero wtedy będę mógł odnieść się do tej sprawy - powiedział we wtorek Piechociński.

_ _ _ _ _

Szef tego koncernu Martin Winterkorn poinformował w niedzielę o zarządzeniu zewnętrznego śledztwa w związku z oskarżeniami amerykańskiej federalnej Agencji Ochrony Środowiska (EPA) dotyczącymi manipulowania przez ten koncern pomiarem spalin w jego samochodach. O niemal 4 proc. tanieją także akcje Peugeota.

Notowania DAX - online!

Koncern poinformował, że w związku z problemami z silnikami diesla zawiąże rezerwę w wysokości 6,5 mld euro, co wpłynie na zysk w III kw. roku.

Szef niemieckiego koncernu motoryzacyjnego Volkswagen, Martin Winterkorn, oświadczył we wtorek, że pomimo skandalu z manipulowaniem pomiarem emisji spalin nie ustąpi ze stanowiska. 68-letni menedżer zaapelował w internetowym posłaniu wideo o zaufanie do firmy.

Winterkorn powiedział, że "byłoby błędem kwestionowanie ciężkiej i uczciwej pracy 600 tys. zatrudnionych tylko dlatego, że mała grupa osób dopuściła się ciężkich wykroczeń".

- Nasza załoga nie zasłużyła na to. Dlatego prosimy, proszę o państwa zaufanie na naszej dalszej drodze - powiedział szef Volkswagena. - Wyjaśnimy to - podkreślił.

PAP

_ _ _ _ _

Francja domaga się wszczęcia ogólnoeuropejskiego dochodzenia w sprawie skandalu związanego z samochodami Volkswagena. Niemiecki producent przyznał wczoraj, że manipulował danymi na temat emisji spalin aut z silnikiem diesla przeznaczonych na amerykański rynek.

Francuski minister finansów Michel Sapin stwierdził, że należy się przekonać, czy afera obejmuje tylko samochody sprzedawane do Stanów Zjednoczonych czy także modele dostępne w Europie. Na razie sprawa ogranicza się do Kalifornii. Szef resortu podkreślił, że koniecznie należy zweryfikować podawane przez firmę niemiecką dane i sprawdzić, czy są one zgodne z normami europejskimi. Ale to dopiero pierwszy krok, gdyż Michel Sapin jest zdania, że kontroli powinni być poddani wszyscy producenci samochodów bez wyjątku, a zatem także francuskich marek.

Stephane Meunier, redaktor naczelny największego pisma we Francji poświęconego motoryzacji uważa, że należy zmienić zasady kontrolowania samochodów, zaostrzyć kryteria i je znormalizować, europejskie z amerykańskimi, tak, aby wprowadzić identyczne na całym świecie.

Jeśli niemieckiemu producentowi zostanie udowodniona wina, to Volkswagen będzie musiał zapłacić 18 miliardów dolarów kary. To więcej niż zysk firmy w ubiegłym, rekordowym pod względem sprzedaży roku.

Skandal z fałszowaniem danych o emisji spalin w samochodach marki Volkswagena rozszerza się z Ameryki na Europę. Brytyjskie media alarmują, że miliony tamtejszych kierowców mogą jeździć nielegalnymi samochodami.

Wszystkie nowe samochody w całej Unii Europejskiej od 1 września obowiązuje nowy standard emisji Euro 6. Ale niedawny raport związku Transport i Środowisko wskazuje, że tylko co 10 pojazd dieslowski spełnia stare normy zanieczyszczeń w spalinach,

obowiązujące jeszcze od 2009 roku. Rzecznik związku powiedział dziennikowi "The Daily Telegraph", że przykład oszustw Volkswagena w Ameryce to zapewne czubek góry lodowej i tego samego można się spodziewać w Europie, również po innych markach

diesli.

Brytyjskie Towarzystwo Producentów i Sprzedawców Samochodów twierdzi, że nie ma żadnych dowodów na to, by koncerny motoryzacyjne oszukiwały europejskich regulatorów. Ale telewizja SKY alarmuje, że nawet gdyby skandal ograniczył się tylko do Volkswagena, miliony brytyjskich kierowców czekałoby odesłanie pojazdów do przeróbek i wyższe podatki drogowe, których skala zależy od emisji. "Times" cytuje dane niemieckiego producenta, że co szóste sprzedawane w Wielkiej Brytanii auto to Volkswagen lub Audi.

IAR

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Volkswagen | sprawy | spaliny | silniki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »