Wielka zawierucha kadrowa
Od piątku do rządowych gabinetów wprowadzą się politycy PO i PSL. W swoich ministerstwach i podległych im urzędach, agencjach, czy spółkach zastaną całą armię wiernych PiS- owi ludzi. Odchodząca władza upychała ich, gdzie tylko się dało i to do samego końca, pisze "Trybuna".
Gazeta podaje przykłady i pyta posła Pawła Grasia (PO) czy szykująca się do objęcia władzy Platforma ma pomysł, jak sobie z tym poradzić.
"Mamy bardzo dużo takich sygnałów, mówi Graś. - Płyną one nie tyle z administracji, co ze spółek skarbu państwa. Trwa tam tak wielka zawierucha kadrowa i intensywne szukanie stanowisk dla działaczy PiS-u, że aż trudno ocenić jak wielkie to zjawisko. Z całą pewnością nigdy dotychczas nie było ruchów kadrowych na tak wielką skalę".
Macie jakiś pomysł, co z tym zrobić?, pyta "Trybuna".
"Będzie ciężko, ale myślę, że sobie poradzimy (...). Jak przyjdzie do dalszych nominacji, np. sekretarzy i podsekretarzy stanu, to pojawi się wiele nazwisk ludzi, których nie można posądzać o jakieś szczególne sympatie polityczne, którzy wcześniej w administracji pracowali z różnymi ekipami, a przeszkadzać zaczęli dopiero, jak PiS doszło do władzy. Przywrócimy normalność", zapowiada Graś.
Na uwagę "Trybuny", że wygląda na to, iż w urzędach nawet zwykli pracownicy są sercem i umysłami za PiS-em, Graś potwierdza.
"Przez dwa lata PiS niczym innym się nie zajmowało, tylko realizacją starej, leninowskiej zasady: kadry, kadry i jeszcze raz kadry. Wymienili ludzi nie tylko na szczeblach politycznych. W niektórych instytucjach zmiany zaszły aż po przysłowiową sprzątaczkę. Ta obsada polityczna poszła bardzo głęboko".
Czy teraz równie głęboko czyścić będziecie wy?, pyta gazeta.
"W Polsce jest pełno młodych wykształconych ludzi, którzy rozumieją, czym jest służba cywilna, i po nich będziemy sięgać. Już po pierwszych nominacjach kadrowych zobaczycie, że przyjmujemy uczciwy kierunek - nominujemy fachowców" - zapowiada pos. Graś.