Wielki spadek PKB w USA, Niemczech i Francji. Mogło być gorzej

W Stanach Zjednoczonych w drugim kwartale 2020 roku PKB obniżył się o 31,7 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem. W Niemczech spadek PKB - także z kwartału na kwartał - wyliczono na 9,7 proc, a we Francji na 13,8 proc. Tych liczb nie można jednak w żaden sposób porównać. W USA wyniki PKB są bowiem annualizowane.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Annualizacja to przekształcenie danych krótkoterminowych w dane całoroczne. Dzięki temu zabiegowi wiemy, w jakim tempie tamtejsza gospodarka kurczyłaby się, gdyby tempo spadku w kwartale, w którym dokonano pomiaru, utrzymało się na takim samym poziomie przez cały rok.

Gdy więc Amerykanie informują, że PKB zmalał o 31,7 proc. w ujęciu annualizowanym, to faktyczny spadek względem poprzedniego kwartału wyniósł 9,1 proc. I dopiero ten wynik można porównać z obniżką niemieckiego PKB o 9,7 proc., czy z polskim spadkiem wyliczonym na 8,9 proc.

Reklama

Fatalne skutki lockdownu

Specyficznie policzony spadek amerykańskiego PKB był i tak rezultatem lepszym od oczekiwań. Ekonomiści prognozowali bowiem regres w skali 32,5 proc. Miniony kwartał w USA był jednak zdecydowanie gorszy od pierwszego kwartału 2020 roku, który przyniósł 5-procentowy spadek PKB (także annualizowany).Przyczyna tej wielkiej różnicy jest oczywista - w kwietniu i maju gospodarka Stanów Zjednoczonych była sparaliżowana lockdownem. Obniżka PKB w drugim kwartale 2020 roku odzwierciedlała reakcję na Covid-19. Nakazy "pozostania w domu" obowiązywały przez wiele tygodni. Firmy musiały przestawiać się na pracę zdalną, a konsumenci i przedsiębiorcy wycofywali się z wydatków i inwestycji, lub je ograniczali.

Oznaki ożywienia

Ekonomiści bardziej niż na amerykańskim PKB skupiają się jednak na innych danych z tego kraju. Szczególnie ważny jest raport o zamówieniach na dobra trwałego użytku. W lipcu były one aż o 11,2 proc. wyższe niż czerwcu, podczas gdy spodziewano się wzrostu tylko o 4,3 proc. To zasługa głównie zamówień na samochody, które poszły w górę o 24 proc.

Ten bardzo dobry lipcowy wynik jest interpretowany jako odradzanie się inwestycji w gospodarce Stanów Zjednoczonych. Łukasz Wardyn z CMC Markets uważa, że w USA zmiany ekonomiczne przybierają postać litery V - po gwałtownym załamaniu przychodzi bardzo szybka poprawa.

- Trajektoria wydatków inwestycyjnych znacząco różni się od tej z lat 2008-09. Już teraz można śmiało powiedzieć, że najbardziej stabilny element inwestycji, czyli zamówienia na cywilne dobra kapitałowe z wyłączeniem samolotów, wrócił do poziomów sprzed pandemii - napisali z kolei ekonomiści mBanku.

Recesja w Europie

PKB Niemiec - tak jak amerykański - okazał się nieco lepszy niż pierwotnie zakładano. U naszych zachodnich sąsiadów gospodarka w ujęciu kwartał do kwartału zmalała o 9,7 proc, podczas gdy spodziewano się regresu o 10,1 proc.

Byłoby gorzej, gdyby rząd w Berlinie nie uruchomił gigantycznych środków na wsparcie biznesu. Konsekwencją tego jest jednak zaciągnięcie rekordowego długu w wysokości prawie 220 miliardów euro. Okres jesienno-zimowy może być czasem próby dla gospodarki. Niektórzy ekonomiści obawiają się, że przez Niemcy może przetoczyć się fala bankructw.

Niemiecki bank centralny spodziewa się z kolei, że do silnego ożywienia w trzecim kwartale mogą przyczynić się wydatki gospodarstw domowych. Jednak na powrót do poziomu gospodarczego sprzed kryzysu trzeba będzie poczekać co najmniej do 2022 roku.

Wyjątkowo duży spadek PKB zanotowano we Francji. Wyniósł on w minionym kwartale 13,8 proc. Nie zachwycił także lipcowy wzrost wydatków konsumenckich w tym kraju obliczony tylko na 0,5 proc.

We Francji może niepokoić spadek wskaźnika koniunktury PMI dla przemysłu z 52,4 punktu w lipcu do 49 punktów w sierpniu. Każdy wynik poniżej 50 punktów jest oznaką nastrojów recesyjnych. Lekkie pogorszenie PMI dla sfery przemysłu bądź usług zanotowano w tym miesiącu także w Niemczech i strefie euro, ale w zdecydowanej większości krajów europejskich wskaźniki są nadal ponad granicą 50 punktów.

Dobra prognoza dla świata

Wyjątkowo dobrze perspektywy gospodarki światowej oceniają ekonomiści Goldman Sachs. Ich zdaniem, globalny PKB w 2020 roku zmaleje o 3,3 proc., ale w przyszłym roku wzrośnie o 6,5 proc.

Według tej prognozy, PKB Stanów Zjednoczonych spadnie o 5 proc., by w 2021 roku ruszyć w górę o 6,2 proc. W strefie euro po tegorocznej recesji na poziomie 7,6 proc., mamy zobaczyć wzrost o 7,4 proc. W Niemczech spadek w 2020 roku powinien wynieść 5,5 proc., a wzrost w 2021 roku - 7,1 proc.

Głębszy, bo obliczany na 10,3 proc, regres PKB zanotują w rym roku Francuzi, ale odbicie w 2021 roku powinno wynieść 8,5 proc. We Włoszech ma to być odpowiednio: -9,6 proc. i 7 proc., a w Hiszpanii -12,6 proc. i 9,1 proc.

Dla Rosji analitycy Goldman Sachs przewidują najpierw spadek o 4 proc., a potem wzrost o 5 proc. Gospodarka Japonii miałaby się w tym roku skurczyć o 5,6 proc., a w przyszłym rozwinąć o 3,2 proc. Najbardziej optymistyczną prognozę dostały Chiny, które mogą spodziewać się w 2020 roku wzrostu PKB o 3 proc., a w następnym aż o 8,1 proc.

Jacek Brzeski

Polsat News
Dowiedz się więcej na temat: PKB | koronawirus | lockdown
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »