Wielki świat schroni się w siermiężnym namiocie
O północy w Warszawie zaciśnięta została pętla wokół strefy zerowej Europejskiego Szczytu Gospodarczego. Przez najbliższe cztery dni wstęp do niej mają tylko stali mieszkańcy, jawne i tajne służby - no i my, szczytownicy.
Kiedy wczoraj wyszły wreszcie na światło dzienne przygotowania logistyczne hotelu Sofitel Victoria - przyznam się, że zwyczajnie OSŁUPIAŁEM. Okazało się bowiem, iż najważniejsze sesje plenarne odbywać się będą nie w połączonych salach bankietowych (tam przewidziano panele dyskusyjne), lecz w... NAMIOCIE, dostawionym za hotelem i oficjalnie tytułowanym Pawilonem Konferencyjnym.
Po tylu miesiącach debat nad lokalizacją szczytu i jego historycznym znaczeniem dla promocji Polski - okazało się, że poza Pałacem Kultury nasza stolica po prostu nie ma obiektu, dysponującego i salą na obrady plenarne, i kilkoma mniejszymi salami na jednoczesne debaty tematyczne. Jako czasowo zameldowany w Pierwszym Namiocie Rzeczypospolitej odruchowo zacząłem obawiać się o własne bezpieczeństwo, jednak po przeanalizowaniu zagrożeń czarne myśli odpędziłem. Dach co prawda jest mało odporny na rakiety, ale za to w razie trzęsienia ziemi nic nas nie przysypie...
A tak poważnie - alterglobaliści już odnieśli sukces, o którym nawet nie marzyli. Przepędzili wielki biznes z marmurowej Sali Kongresowej do płóciennej budki, wstydliwie schowanej na hotelowym zapleczu.