Wielopokoleniowe firmy rodzinne nie w Polsce? Przedsiębiorcy nie myślą o sukcesji
W Polsce właściciele firm nie planują sukcesji. Większość z nich zakłada, że dorobek życia będą kontynuować po nich dzieci. Tak jednak nie jest. - Zaledwie 6,3 proc. przedstawicieli młodego pokolenia wyraża zainteresowanie przejęciem rodzinnego biznesu - informuje Interię dr hab. Izabela Koładkiewicz, ekonomistka z Akademii Leona Koźmińskiego, która od lat zajmuje się problematyką ładu korporacyjnego i firm rodzinnych.
Polscy przedsiębiorcy zwykle nie planują sukcesji. Najczęściej decydują się na wyjście z firmy, kiedy pogorszy się ich zdrowie, rzadziej kiedy decydują się przejść na emeryturę. Ponad 80 proc. właścicieli firm rodzinnych liczy, że pokieruje nimi młodsze pokolenie, dzieci albo krewni. Jednak takie życzenie wyraża niewielu z nich. - Przedsiębiorcy nie biorą tego pod uwagę i zakładają optymistyczny scenariusz, czyli pozostawienie firmy w rękach spokrewnionej osoby – podkreśla dr hab. Izabela Koładkiewicz. Z badań przeprowadzonych przez jej zespół wynika, że znalezienie następcy a także przekazanie wiedzy biznesowej sukcesorowi wciąż są najrzadziej wyrażanymi przez przedsiębiorców obawami.
Pani Natalia nie planuje przejmować cukierni po rodzicach. - Pamiętam, jak latem większość dni spędzałam z nimi w rozgrzanym lokalu. Nikt wtedy nie myślał o klimatyzacji. Sprzedawali lody, nie było mowy o wyjeździe na wakacje - wspomina w rozmowie z Interią. - Nie skończyłam szkoły cukierniczej. To był dla nich cios, ale już się pogodzili - dodaje rozmówczyni. Rodzice są w wieku emerytalnym, wciąż jednak pracują i nie lubią rozmawiać o przyszłości firmy. - Mam wrażenie, że będą piekli ciastka do końca życia. A decyzja, co dalej z cukiernią spadnie na mnie - twierdzi kobieta.
Wśród właścicieli firm brakuje wiedzy na temat ostatniego etapu działalności biznesowej. – Inicjatywy w tym obszarze powinny zostać uwzględnione w tworzonej polityce, której celem jest wspieranie firm – zachęca ekonomistka. Wchodzący w wiek emerytalny nie zawsze są świadomi, że odchodzenie z przedsiębiorstwa długo trwa. - Jest to na pewno proces kilkuletni, od 5 do 10 lat, z możliwością przedłużenia - wskazuje Interii wykładowczyni Akademii Leona Koźmińskiego. Trzeba bowiem pokonać wiele barier, m.in. sfinansować zmianę sukcesji, opłacić podatki i przeprowadzić wycenę przedsiębiorstwa. Często też właścicieli firmy czeka rozliczenie z rodzeństwem.
Mimo nadziei pokładanych w dzieciach i krewnych, firmy rodzinne coraz rzadziej przekazywane są w ręce młodszego pokolenia. Z danych wynika, że w Europie średnio 1/3 z nich przechodzi sukcesję z pierwszej do drugiej generacji. Nie więcej jak 15 proc. przechodzi potem w ręce trzeciego pokolenia, a w ręce kolejnych trafia tylko 5 proc. - Najwięcej wielopokoleniowych firm rodzinnych działa w Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii n - wylicza rozmówczyni Interii.
W Polsce, chęć kontynuowania dzieła rodziców wyraża jedynie 6,3 proc. dzieci. A udana sukcesja to utrzymanie kontynuacji działalności firmy i zachowanie miejsc pracy. To także przetrwanie kapitału materialnego i niematerialnego danego przedsiębiorstwa i podtrzymanie wpływów podatkowych do budżetu państwa. – Nieudane sukcesje oznaczają zatem złe skutki dla gospodarki – podkreśla badaczka.
Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego, w 2020 roku w Polsce działało blisko 2,3 miliona przedsiębiorstw. Z roku na rok firm przybywa, ale dzieje się tak głównie za sprawą przyrostu mikro firm, zwłaszcza jednoosobowych. Ubywa zaś tych małych i średnich. Nieznacznie przybywa też dużych, ale eksperci oceniają, że ich liczba nie odpowiada potencjałowi polskiej gospodarki, a dodatkowo około 40 proc. z nich to podmioty zagraniczne. Równocześnie z danych rejestru REGON wynika, że w 2021 roku wykreślonych zostało ponad 190 tysięcy podmiotów, o prawie 12 proc. więcej niż w 2020 roku.
Ewa Wysocka