Wirus nie zatrzymał polskich fabryk broni

Wirus nie zatrzymał polskich fabryk broni - ocenił w rozmowie z czwartkową "Rzeczpospolitą" Andrzej Kensbok, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Kensbok był pytany m.in. o to, czy pandemia mocno uderzyła w Polską Grupę Zbrojeniową. - Nasze firmy pracują normalnie - na tyle, na ile się da w niestandardowych warunkach. Jak wszystkie branże odczuwamy skutki obecnych ograniczeń wynikających choćby z nowej organizacji pracy, podporządkowanej zaleceniom sanitarnym czy dodatkowej absencji związanej z pandemią - powiedział.

- W naszych załogach są rodzice opiekujący się dziećmi, zdarzają się chorzy i osoby objęte kwarantanną. Na razie nie było konieczności zatrzymywania linii technologicznych. Staramy się dopasować do nowej rzeczywistości i systematycznie realizujemy zamówienia dla Sił Zbrojnych. Na pewno ze względu na okoliczności załogi wkładają w to więcej zaangażowania i codziennego wysiłku niż zwykle, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni - dodał.

Reklama

Pytany natomiast o to, czy udaje się utrzymać sieci kooperacyjne i dostawy importowanych części, mówił, że "na razie korzystamy z istniejących zapasów, ale szukamy rozwiązań, które zwiększyłyby możliwości pozyskania brakujących podzespołów i części". - Dlatego w centrali wracamy stopniowo do pełniejszej obsady biurowej, aby sprawniej zarządzać firmą. Czołgów i haubic nie da się przecież produkować zdalnie, a zdajemy sobie sprawę, że przykład idzie z góry - wskazał.

Prezes PGZ był pytany również o to, jakie produkty PGZ mają przed sobą przyszłość. - Do osiągnięć technologicznych na pewno można zaliczyć cały program Borsuk - to budowa przez konsorcjum skupione wokół Huty Stalowa Wola bojowego wozu piechoty nowej generacji. Pojazd z powodzeniem zaliczył ostatnio kolejne testy i czeka na następne próby, poprzedzające jego wdrożenie do seryjnej produkcji. ZSSW-30, bezzałogowa, zdalnie sterowana wieża dla borsuka i rosomaka zaprojektowana w krajowym przemyśle to jedno z najciekawszych rozwiązań i osiągnięć na poziomie światowym. Mamy też w ofercie nowoczesny system wyposażenia żołnierza, stworzony w ramach programu Tytan - mówił.

Dopytany, czy w obecnej sytuacji armia nie ograniczy inwestycji, stwierdził, że "dziś takiego zagrożenia nie ma, a kontrakty realizowane są zgodnie z planami". "Niedawno szef MON minister Mariusz Błaszczak zapowiedział wręcz zwiększenie zamówień, nie tylko na groty i kolejne samobieżne moździerze Rak.

Uczestniczymy też w negocjacjach dotyczących dostaw do armii granatników jednorazowych, niszczycieli czołgów oraz nowoczesnej amunicji 125 mm o zwiększonej skuteczności do modyfikowanych w Gliwicach czołgów T-72" - przypomniał.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: zbrojenia | wojsko | broń
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »