WiseEuropa: Utrzymywanie węgla kosztowne, wbrew ekonomii

Umowa społeczna z sektorem górnictwa i powołanie NABE rozmontują mechanizmy konkurencyjne i rynkowe, które obecnie wymuszają szybkie zastępowanie aktywów węglowych źródłami mniej emisyjnymi. Odsunie to w czasie odejście od węgla w Polsce i opóźni transformację energetyczną kosztem podatników oraz odbiorców energii. Na branżę węglową trzeba będzie łożyć rocznie miliardy złotych - ocenia Maciej Bukowski, prezes WiseEuropa.

Obecny kryzys może albo doprowadzić do uporządkowania sytuacji w polskiej energetyce przez szybkie wycofywanie aktywów węglowych zgodnie z sygnałami rynkowymi, albo utrwalić pozycję Polski jako kraju uzależnionego od węgla, o kiepskiej reputacji i ponoszącego coraz wyższe koszty finansowe.

Według think-tanku dotowanie kopalni i pokrywanie strat jednostek wytwórczych skupionych w NABE przez kilkanaście czy kilkadziesiąt lat oznacza bardzo wysokie koszty dla krajowego budżetu. Szacuje się, że wygenerowane przez NABE straty, które musiałaby pokryć pomoc publiczna finansowana z podatków lub rachunków za energię, mogą do 2040 r. przekroczyć 31 mld zł.

Reklama

Sektor węgla kamiennego w 2020 r. odnotował ponad 4,4 mld zł strat. WiseEuropa podaje, że na tej podstawie można szacować przybliżoną początkową roczną wartość subsydiów, jakie musiałby otrzymać sektor wydobycia węgla kamiennego, na około 6 mld zł.

Bukowski zaznacza, że roczny koszt obu rozwiązań w horyzoncie prognozy przekraczałby więc wydatki budżetu państwa na kulturę czy pomoc społeczną, które w 2021 roku wynosiły odpowiednio 3,1 mld zł i 4,1 mld zł.

Zaproponowany przez krajowe władze proces odchodzenia od węgla oderwany jest od praw rynku i czynników ekonomicznych. Generowanie emisji będzie oznaczało konieczność ponoszenia wysokich wydatków na prawa do emisji CO2. Certyfikaty kosztują już teraz ponad 80 euro za tonę, przy czym były już dni, gdy ich cena rosła powyżej 90 euro. Dalszy kurs w górę jest nieunikniony. 

- Stworzenie NABE oznaczałoby także znaczną koncentrację jednostek wytwórczych w rękach jednego podmiotu, a więc osłabienie konkurencji między producentami energii elektrycznej, co nieuchronnie odbiłoby się na cenach energii - ocenia WiseEuropa.

W raporcie napisano, że powołanie Agencji miałoby wpływałoby niekorzystnie na ceny energii w dłuższej perspektywie, wiązałoby się bowiem z wolniejszym wycofywaniem z rynku nierentownych, dotowanych źródeł i tym samym wolniejszym wchodzeniem na rynek nowych, tańszych źródeł, co zwiększałoby całkowite koszty utrzymania systemu elektroenergetycznego.

Bukowski argumentuje, że nie trzeba tworzyć NABE, by zapewnić bezpieczne dostawy energii do systemu. Jedną z możliwości jest wsparcie dla rezerwy strategicznej, udzielane na zasadach konkurencyjnych, zamiast restrukturyzacji własnościowej. - W kontekście unijnych przepisów dotyczących pomocy państwa łatwiejsze będzie wprowadzenie w życie konkurencyjnego mechanizmu otwartego dla różnych podmiotów niż rozwiązania kierującego pomoc publiczną do jednego przedsiębiorstwa o dominującej pozycji rynkowej - pisze prezes WiseEuropa.

Powoływanie jednego skonsolidowanego podmiotu nie jest też według think-tanku konieczne, by ułatwić dostęp do środków na inwestycje spółkom energetycznym. - Ich trudności w dostępie do kapitału wynikają nie tyle z samego faktu posiadania aktywów węglowych, co z obaw sektora finansowego, że aktywa te mogą być utrzymywane i subsydiowane wbrew rachunkowi ekonomicznemu. Deklarowany cel powołania NABE można zatem osiągnąć przyjmując wiarygodne plany transformacji i wycofania nierentownych aktywów węglowych w ramach obecnie istniejących spółek - ocenia Bukowski.

Polska powinna przyspieszyć działania transformacyjne, zapewniając firmom odpowiednie mechanizmy wsparcia, motywując biznes prywaty do zmian, zapewniając stabilne otoczenie prawne i znosząc bariery regulacyjne. Tymczasem w tej chwili krajowe władze sprawiają wrażenie, jak gdyby próbowały unikać zmian, "kupując" sobie w ten sposób jako taki spokój społeczny.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Projekt transformacji sektora energetycznego przewiduje nabycie przez Skarb Państwa od PGE, Enei i Tauronu wszystkich aktywów związanych z wytwarzaniem energii w elektrowniach zasilanych węglem kamiennym i brunatnym. Skarb Państwa ma dokonać integracji aktywów w ramach jednego podmiotu. Integratorem ma być PGE GiEK, która będzie działać pod nazwą Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE).

Zgodnie z przyjętym przez rząd planem, kopalnie węgla kamiennego będą działać w Polsce do 2049 roku. Do tego czasu mają korzystać z pomocy państwa, które będzie pokrywać generowane przez nie straty.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: węgiel | energetyka | CO2 | NABE | dekarbonizacja | górnictwo polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »