Wkrótce wyniki kontroli ws. GetBack. "Mam nadzieję, że wstrząsną opinią publiczną"

Jak poinformował Janusz Pawelczyk z NIK, wyniki kontroli w sprawie nadzoru KNF nad GetBack zostaną opublikowane w ciągu dwóch miesięcy. - Mam nadzieję, że wyniki tej kontroli wstrząsną opinią publiczną - powiedział.

Kontrola Najwyższej Izby Kontroli (NIK) ws. nadzoru Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) nad spółką GetBack oraz podmiotami z nią współpracującymi, która ruszyła w lutym ub.r., wkrótce się zakończy, a wyniki zostaną opublikowanie na przełomie marca i kwietnia - przekazał Janusz Pawelczyk, pełniący obowiązki dyrektora delegatury NIK w Białymstoku podczas podkomisji stałej ds. instytucji finansowych. Dodał, że trwają ostatnie czynności kontrolerów, którzy "pracują bardzo intensywnie".

Reklama

- Mam nadzieję, że wyniki tej kontroli wstrząsną opinią publiczną; ukażą, jakie tak naprawdę były realia i mam nadzieję, spowodują, że właściwe instytucje podejmą działania prowadzące do wypracowania mechanizmów, które na przyszłość zabezpieczą Polaków przed tego typu działaniami - zaznaczył przedstawiciel NIK.

Sprawa GetBack. "Natknęliśmy się na duże bariery i opór"

Przekazał, że zespoły kontrolerów przesłuchały kilkadziesiąt osób m.in. z Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, wymiaru sprawiedliwości oraz funkcjonujących w obszarze rynku finansowanego, które podzieliły się "ogromną i bardzo przydatną" wiedzą.

- Ku naszemu zdziwieniu dowiadywaliśmy się, że niektóre z tych osób, po mimo upływu wielu lat (od wybuchu tzw. afery GetBack - PAP), nigdy wcześniej nie były przesłuchiwane przez jakąkolwiek instytucję czy służby - zaznaczył. Wskazał, że w wyniku przesłuchań NIK zgromadziła "ogromną ilość materiałów".

- Niektóre z przesłuchań były bardzo traumatyczne, bo dotyczyły osób, które poza tym, że były wiktymizowane, czy stały się wtórnie wiktymizowane przez administrację, to utraciły też członków rodziny, którzy popełniali samobójstwa po wpisaniu ich do państwowej listy ostrzeżeń KNF - zaznaczył. Dodał, że ten wątek jest jeszcze badany przez NIK.

- Kiedy zaczynaliśmy kontrolę, wydawało nam się, że działamy w interesie kilku, kilkunastu tysięcy osób pokrzywdzonych, ale też w interesie ogólnonarodowym, państwowym; niestety, w toku tej kontroli - co mówię z przykrością - natknęliśmy się na duże bariery i opór ze strony podmiotów, które zajmowały się sprawą GetBecku - wskazał Pawelczyk. Jak sprecyzował, opory te przejawiały się w opóźnieniach w przekazywaniu materiałów, a nawet w "torpedowaniu kontroli".

Według Pawelczyka działania tego typu prowadziły instytucje państwowe oraz organy ścigania, a jeden z epizodów, który jest w trakcie wyjaśniania, skierowany został do prokuratury; były to "groźby karalne w stosunku do jednego z kontrolerów".

- Mam nadzieję, że nadal, że zależy im (instytucjom i służbom - PAP), na tym żeby osoby odpowiedzialne poniosły konsekwencję działań, które doprowadziły do wielomiliardowych strat i tragedii ludzkich; ci ludzie przyszli do NIK i jednoznacznie wskazywali, że jesteśmy według nich ostatnią instytucją, która będzie w stanie wyjaśnić tę kwestię - podkreślił Pawelczyk. Dodał, że ma też nadzieję, iż po ujawnieniu wyniku kontroli NIK "siądzie do wspólnego stołu" z innymi instytucjami, co doprowadzi do wspólnego wyjaśnienia tzw. afery GetBack.

"Afera GetBack". Śledztwo wszczęto w kwietniu 2018 roku

Doraźna kontrola NIK w Komisji Nadzoru Finansowego, rozpoczęła się na początku lutego ub. r.; jej celem jest weryfikacja nadzoru KNF nad działalnością GetBack SA, obecnie Capitea S.A. oraz podmiotami współpracującymi ze spółką.

Śledztwo ws. tzw. afery GetBack wszczęto w kwietniu 2018 r., w dzień po złożeniu zawiadomienia przez Komisję Nadzoru Finansowego. Powołano specjalny zespół śledczy. 11 maja 2018 r. dokonano pierwszych przeszukań i zabezpieczeń dokumentów, nośników informacyjnych i mienia, a w czerwcu 2018 r. zatrzymano byłego prezesa GetBacku. W związku ze śledztwem zabezpieczono kwotę 400 mln zł, w tym kosztowności, biżuterię, nieruchomości, papiery wartościowe i pieniądze na rachunkach bankowych.

Proces w tzw. aferze GetBacku ruszył przed Sądem Okręgowym w Warszawie w lutym 2022 r. Poszkodowanych w sprawie jest ponad 9 tys. obligatariuszy spółki, którzy stracili prawie 3 mld zł. Zarzuty dotyczą oszustw związanych z dystrybucją obligacji GetBack i certyfikatów funduszy inwestycyjnych, nadużycia uprawnień i wyrządzenia Idea Bankowi szkody majątkowej w wielkich rozmiarach oraz prowadzenia przez ten bank działalności maklerskiej bez wymaganego zezwolenia KNF. Oskarżycielami posiłkowymi w sprawie są obligatariusze GetBack, Komisja Nadzoru Finansowego, a także sama spółka.

Spółka GetBack powstała w 2012 r. - zajmowała się zarządzaniem wierzytelnościami, a jej obligacje oferował m.in. Idea Bank. W lipcu 2017 r. GetBack zadebiutował na Giełdzie Papierów Wartościowych. W kwietniu 2018 r., przez "wzgląd na interes i bezpieczeństwo uczestników obrotu", GPW zawiesiła obrót akcjami i obligacjami spółki.

Komisja Nadzoru Finansowego sprawuje od 2006 r. nadzór nad sektorem bankowym, rynkiem kapitałowym, ubezpieczeniowym, emerytalnym, nadzór nad instytucjami płatniczymi i biurami usług płatniczych, instytucjami pieniądza elektronicznego oraz nad sektorem kas spółdzielczych.

Nadzór nad działalnością Urzędu Komisji sprawuje Prezes Rady Ministrów. 

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Najwyższa Izba Kontroli (NIK) | GetBack | kontrola
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »