Władze tego miasta zapowiadają częstsze kontrole i wysokie kary. To pokłosie druzgocącego raportu NIK
Choć widok wielkich banerów, które najczęściej zlokalizowane są przy najbardziej ruchliwych drogach, tak aby dotrzeć do jak największej liczby odbiorców, dla wielu Polaków nie jest niczym nowym, to miasta chcą walczyć z tym problemem. Jednym z nich jest Łódź, która w niedawno opublikowanym raporcie Najwyższej Izby Kontroli (NIK) dotyczącej legalności reklam, wypadła bardzo niekorzystnie. Tamtejszy Zarząd Dróg i Transportu (ZDiT) zapowiedział więcej kontroli i bezwzględne egzekwowanie przepisów. Kara za nielegalną reklamę może wynieść nawet 100 tys. zł.
Wychodząc naprzeciw problemowi nielegalnych banerów, które nie tylko szpecą łódzkie ulice, ale mogą również powodować zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego, tamtejszy ZDiT zamierza powstrzymać reklamowy chaos. Niewykluczone, że to reakcja władz miasta na dramatyczny raport NIK z ubiegłego miesiąca.
Przypomnijmy, że na początku lipca NIK opublikowała raport, z którego wynikało, że w latach 2020-2023 największy problem z nielegalnymi reklamami wśród pięciu skontrolowanych miast miała Łódź. NIK zauważyła, że choć Łódź jako pierwsze miasto wojewódzkie w Polsce przyjęła uchwałę krajobrazową, to przeprowadzone przez kontrolerów badanie wykazało, że na 49 reklam na wybrancyh odcinkach dróg, wszystkie, czyli 100 proc., umieszczono bez stosownych zgód.
"Jeden z problemów, który pojawił się np. w Łodzi, dotyczył reklam, które przed 2016 r. zostały legalnie umieszczone w przestrzeni publicznej, ale po przyjęciu uchwały krajobrazowej nie spełniały jej wymogów i w związku z tym, pod groźbą kary finansowej, powinny były zostać usunięte z ulic w określonym czasie" - podkreślono w raporcie.
W opublikowanym w poniedziałek komunikacie łódzki ZDiT zapowiedział wzmożone działania mające na celu oczyszczenie przestrzeni miejskiej z reklam. Chodzi o instalacje, które nie spełniają wymagań, szpecą zamiast pełnić funkcje estetyczne i informacyjne, a często także powodują zagrożenie dla kierowców lub pieszych.
"Plakaty na przydrożnych barierkach, bilbordy w zieleńcach, potykacze na chodnikach, wszędobylskie reklamy w pasie drogi - utrudniają korzystanie z dróg i chodników oraz szpecą nasze miasto. Choć przepisy na to nie pozwalają, to wiele podmiotów decyduje się reklamować swoją działalność" - podkreślono w komunikacie.
"Robią to niezgodnie z przepisami ustawy o drogach. Cyklicznie ZDiT wykonuje kontrole w terenie, jednak liczba reklam w mieście wciąż jest dość duża" - dodano.
Chcąc rozwiązać ten problem, miasto postawiło na dodatkowe kontrole i bezwzględną egzekucję przepisów, aby uporać się ze wszystkimi nielegalnymi reklamami w mieście. Kontrolerzy, który mają działać we wzmocnionym składzie, będą sprawdzać wszystkie reklamowe nośniki na ulicach Łodzi.
Kara za nielegalną reklamę może wynieść nawet 100 tys. zł. Tyle może zostać naliczone za możliwie najdłuższy okres nielegalnej ekspozycji reklamy, która ma jedynie 1 metr kwadratowy powierzchni. "W przypadku większych nośników kara może jeszcze wzrosnąć" - zastrzega ZDiT.