Właściciel Biedronki pod lupą kanadyjskiego rządu. Poszukuje sieci spożywczej
Kanadyjski rząd chce zwiększyć konkurencyjność handlu żywnością i zaoferować tamtejszym klientom większy wybór. Poszukuje zagranicznej sieci spożywczej. Jedną z 12 analizowanych przez niego opcji jest portugalska Jeronimo Martins - właściciel m.in. Biedronki.
Największą siecią handlową działającą w Kanadzie jest Loblaw, która posiada 1900 wielkometrażowych supermarketów i prawie jedną trzecią rynku (28 proc. - dane za 2021 r.). Jest też największym w kraju pracodawcą zatrudniającym 130 tysięcy osób. Do Sobeys - drugiej co do wielkości sieci - należy 1500 sklepów, a do Metra 600 supermarketów i 250 drogerii. “Rząd federalny w dalszym ciągu poszukuje zagranicznego operatora sklepu spożywczego, który przyjechałby do Kanady w celu zwiększenia konkurencji i zapewnienia mieszkańcom większej liczby opcji” - informuje portal City News z Toronto.
Poszukiwania kolejnej sieci, która wejdzie na kanadyjski rynek, zaczęły się jesienią ubiegłego roku. O zamiarze rządu powiadomił François-Philippe Champagne, tamtejszy minister przemysłu. Uzasadnił go potrzebą poszukiwania konkurenta dla sieci Loblaw, Sobeys i Metro po tym, jak największe sieci spożywcze w kraju zapewniły komisję parlamentarną, że sklepy spożywcze są odpowiedzialne za wysokie ceny żywności, bo inflacja jest problemem globalnym.
Na liście kandydatów kanadyjskiego rządu znalazło się 12 sieci. Większość z nich pochodzi z Europy. Oprócz Jeronimo Martins, właściciela także Ara i Pingo Doce, a w Polsce Biedronki i Hebe, eksperci z Ameryki Północnej wskazali też m.in. na niemieckie Aldi i Lidla, działającą w Holandii rosyjską X5 Retail Group czy hiszpańskie DIA i Mercadonę. Spoza Starego Kontynentu Kanada jest zainteresowana amerykańskim Holdingsem - właścicielem 470 sklepów dyskontowych - i tureckim BIM-em.
Na temat rządowej listy wypowiedział się dla kanadyjskiego City News David Soberman, profesor marketingu w Rotman School of Management. Jego zdaniem, “wiele z wymienionych firm jest znanych jako te, które mogą wprowadzić realną zmianę na rynku”. - Jeśli rządowi uda się wprowadzić na kanadyjski rynek sieć hard dyskontową, wywrze to realną presję na tradycyjne supermarkety, aby zaoferować Kanadyjczykom lepsze ceny - zapewniał naukowiec. Według niezależnego Centre for Future Work, w minionym roku zyski w sektorze detalicznym żywności przekroczyły w Kanadzie 6 miliardów dolarów.
Portal informuje, że do ekspansji na rynek Kanady mają zachęcić potencjalnych inwestorów specjalne oferty finansowe. Jakie - nie jest wciąż podawane do publicznej wiadomości. Z wypowiedzi ministra przemysłu, na jaką powołuje się portal wynika, że gabinet Justina Trudeau raczej nie jest skłonny do zaoferowania nowym graczom gotówki. Zamiast tego, prawdopodobnie zmieni prawo, aby uczynić kanadyjski rynek bardziej atrakcyjnym dla biznesu.
Champagned, szef resortu przemysłu, w kwietniu odbył podróż po Europie. We Włoszech, na Capri, spotkał się z dyrektorami generalnymi sklepów spożywczych. Podczas rozmowy przypomniał, że Kanada - podobnie jak inne kraje - doświadczyła wahań cen artykułów spożywczych. Powodami były m.in. zakłócenia w łańcuchu dostaw, zjawiska pogodowe mające wpływ na rolnictwo i spadek popytu kupujących.
Inflacja w sektorze spożywczym, w marcu, wyniosła w Kanadzie 1,9 proc. To o 0,5 pkt. proc. mniej niż w lutym. Z badań wynika jednak, że przybywa kupujących, którzy chcą kupować taniej. Większość z nich poszukuje w sieciach dyskontowych ulg i ofert. Dlatego takich sklepów jest coraz więcej. W 2023 roku powstało ich w Kanadzie ponad 30.