Włoska Astaldi ma problemy
Minister infrastruktury zapowiedział ochronę podwykonawców, którzy współpracowali z włoską firmą Astaldi. Koncern prowadzi w Polsce kilka inwestycji, wśród których jest budowa warszawskiego metra, fragmentu drogi z Krakowa do Zakopanego, południowa obwodnica Warszawy i modernizacja kilku tras kolejowych.
Zarząd firmy zwrócił się do włoskiego sądu o ochronę przed wierzycielami. Zapowiedział też wycofanie się z kilku kontraktów. Astaldi nie płaci też polskim podwykonawcom. Minister Andrzej Adamczyk zapewnił, że dostaną oni swoje pieniądze. Poinformował, że niektóre firmy już dostają środki bezpośrednio z kasy PKP PLK z pominięciem głównego wykonawcy.
Minister przyznał, że trudna sytuacja finansowa Astaldi była zaskoczeniem dla strony polskiej. Podkreślił, że przez wiele miesięcy przedstawiciele firmy zapewniali, że mimo kłopotów na światowych rynkach, w Polsce sytuacja jest stabilna i bezpieczna.
Włosi chcą się wycofać z modernizacji dwóch linii kolejowych - z Wrocławia do Poznania oraz z Lublina do Dęblina. PKP Polskie Linie Kolejowe otrzymały pismo w tej sprawie pod koniec zeszłego tygodnia.
Minister infrastruktury powiedział, że PLK chce, by Włosi wrócili na plac budowy w ciągu dwóch dni. Jeśli tego nie zrobią, PKP PLK może wystąpić na drogę sądową. Minister zapewnił, że resort monitoruje sprawę i cały czas trwają prace nad planami awaryjnymi. Teraz nie wiadomo jednak, czy dwie inwestycje bezpośrednio przejmą Polskie Linie Kolejowe, czy zostanie wyłoniony inny generalny wykonawca prac.
Według szacunków resortu infrastruktury w wyniku problemów firmy Astaldi zostało poszkodowanych 40 polskich podwykonawców, z czego część była niezarejestrowana. Zaległości sięgają 40 milionów złotych.
Przedstawiciele firmy zapewniali wczoraj, że kontrakty, z których firma się formalnie nie wycofała, zostaną zrealizowane.