Wojciech Szeląg: Ten Nobel się Polsce należy!
"Wypłata również w tym roku czternastej emerytury to nasza odpowiedź na inflację" - oświadczyła publicznie pani minister rodziny i polityki społecznej. Obok stał premier, były prezes dużego banku, który tylko się uśmiechał. Albo rządzący nie wiedzą co mówią, albo mówią co chcą, bo myślą, że my tego nie rozumiemy. Obie opcje są ponure, my jednak dajmy odpór pesymistom.
Nazwiska laureatów nagrody im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii poznajemy dopiero jesienią, ale w tym roku niespodzianki w tej kwestii nie będzie, bo być nie może i żadna powtórka z Eurowizji Polsce nie grozi! Rozwiązanie problemu inflacji przez polskich myślicieli jest oczywiste i o ile w zeszłym roku Bankowi Szwecji udało się jeszcze zignorować fundamentalną wypowiedź Mateusza Morawieckiego: "kiedy płace rosną szybciej niż inflacja (...) to obywatel ma w swojej kieszeni więcej" - to tym razem sprawa jest przesądzona!
Nie żadne podwyżki stóp procentowych, nie zmniejszenie podaży pieniądza czy inne gusła liberalnej ekonomii poskromią inflację - po prostu trzeba ludziom dać więcej niż zabiera im wzrost cen! Pozostaje tylko policzyć ile dodatkowych emerytur należy wypłacić (proponuję od razu z zapasem 20, by operacji nie trzeba było za jakiś czas powtarzać). Dobrze byłoby także wypłacić po 20 pensji w państwowych firmach - kłopotem pozostają te prywatne, których szefowie wciąż upierają się, że aby pracownikowi zapłacić trzeba najpierw by ten coś wyprodukował. I tak raz jeszcze okazuje się, że podziały klasowe wcale nie należą do przeszłości.
Lud pracujący miast i wsi czuje już zresztą że jest lepiej, a w XXI wieku wyraża to w memach. Oto autor jednego z nich zauważył, że wzrosła szybkość pracy dystrybutorów na stacjach paliw i tankowanie benzyny za 200 złotych trwa dziś o wiele krócej niż rok temu. Wciąż jednak nie brak malkontentów np. pewna pani narzeka w Internecie, że choć kupiła jak zawsze benzynę za 100 złotych to tym razem nie udało jej się dotrzeć do celu i - nie wiedzieć czemu - jej auto utknęło gdzieś przy drodze. Cóż, na odcinku edukacji ekonomicznej wciąż pozostaje u nas wiele do zrobienia!
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Idąc za ciosem, premier Rzeczpospolitej postanowił wytłumaczyć też jak rozwiązać globalny problem nierównomiernego rozłożenia bogactwa - a najlepiej tłumaczy się na konkretnych przykładach: Norwegia ma rocznie 100 mld euro czystego zysku z wydobycia ropy gazu, a raptem 5 mln obywateli. "To nie jest normalne, to nie jest sprawiedliwe" - bezkompromisowo rzucił Norwegom w twarz Morawiecki. "Powinni się podzielić" - nasz premier jest człowiekiem kulturalnym więc nie przypomniał ilu mieszkańców ma Polska, ale każdy może sam to sprawdzić i obliczyć ile się nam od Norwegów należy. I nie pomoże im żadne rozpaczliwe przepisywanie majątku na Szwecję - kto jak kto, ale Mateusz Morawiecki zna się na rzeczy i nie da się nabrać na takie numery! Wprawdzie ktoś mógłby powiedzieć, że pan premier konsekwentnie powinien podzielić się swoim osobistym majątkiem z mniej zamożnymi współobywatelami, ale przecież nie po to go nie ma, żeby rozdawać go innym.
Przykre tylko, że nie wszyscy nadążają za lotną myślą szefa rządu, a nic tak nie boli jak brak wsparcia we własnych szeregach. Raptem kilka dni temu państwowa firma PGNiG za ciężkie pieniądze kupiła udziały w kolejnym norweskim złożu gazu - po co, skoro lada moment Norwegia miała się nimi podzielić, premier nie rzucałby przecież słów na wiatr? Oj, ktoś powinien się z tego wytłumaczyć...
Nic to, gdzie psy szczekają, tam ogary idą w las (czy jakoś tak). Już za samo poskromienie inflacji Nobel należy się jak nic, więc za rozwiązanie obu problemów w jednym roku powinien być bonus - a gdyby tak w dowód wdzięczności zmienić patrona nagrody? Taki Nobel to nawet studiów nie skończył, a w ogóle to dawno umarł, za to Morawiecki żyje i jeszcze niejedno wymyśli...
Wojciech Szeląg
Autor felietonu wyraża własne opinie.
Zobacz również: