Wojewoda chce pomocy z budżetu
Dziś wojewoda śląski ma wystąpić z wnioskiem o uruchomienie rezerwy celowej na pokrycie kosztów usuwania awarii energetycznych, które zimą dotknęły mieszkańców północnej części regionu. Chodzi o 1,2 mln zł z budżetu państwa dla gmin dotkniętych awariami.
W poniedziałek w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim spotkali się m.in. przedstawiciele wojewody, Lasów Państwowych i firmy energetycznej Enion. Uczestnicy spotkania przygotowali końcowy raport związany z awarią, określili też granice odpowiedzialności finansowej Enionu i Skarbu Państwa.
Wojewoda Zygmunt Łukaszczyk powiedział po spotkaniu dziennikarzom, że we wtorek ma formalnie wystąpić o uruchomienie rezerwy celowej na pokrycie poniesionych przez gminy kosztów związanych z usuwaniem awarii.
Chodzi np. o wydatki związane z usuwaniem drzew, koszty diet strażaków-ochotników, wynajem agregatów i paliwo. 1,2 mln zł z budżetu to tylko część pieniędzy na ten cel - reszta ma pochodzić z Enionu.
Odrębną sprawą są bonifikaty dla indywidualnych odbiorców, którzy byli pozbawiani dostaw prądu. Do dzisiaj nikomu nie zostały one wypłacone. "Również chcę tym problemem zainteresować Urząd Regulacji Energetyki i wiem, że URE tym problemem się zajmie. Faktem jest, że ludzie przez ileś dni nie mieli dostępu do energii elektrycznej" - zaznaczył wojewoda.
Uczestnicy spotkania wypracowali także wnioski dotyczące zmian w zakresie prawa budowlanego i przepisach regulujących dostępność do sieci energetycznych w czasie usuwania podobnych awarii. "W całym pakiecie będziemy to proponowali do zmian legislacyjnych. Chodzi o to, by - odpukać - ustrzec się przed kolejną tego typu awarią" - zaznaczył Łukaszczyk.
Awarie sieci energetycznej w północnej części województwa małopolskiego i śląskiego zaczęły się mnożyć 8 i 9 stycznia. Apogeum zjawiska nastąpiło między 17 a 19 stycznia. Ich powodem była szadź i lód na przewodach, które pod dodatkowym obciążeniem pękały, a nawet przewracały słupy. Sieć zrywana była także przez upadające konary i drzewa. W niektórych przypadkach odbiorcy przez wiele dni pozbawieni byli nie tylko prądu, ale często także ogrzewania, bieżącej wody i łączności telefonicznej.