Wojna w władzach JSW
Do tej pory Jastrzębska Spółka Węglowa to kura znosząca państwu złote jajka - zatrudnia ponad 19 tysięcy górników, jest największym producentem najwyższej jakości węgla koksującego w Europie. Teraz ten obraz będzie mocno zaburzony, bo we władzach rozpoczęła się totalna wojna - pisze "Dziennik Zachodni".
Niegospodarność finansowa, działanie na szkodę firmy, tolerowanie w radach nadzorczych ludzi bez uprawnień - to główne zarzuty, jakie pojawiły się w doniesieniu do prokuratury, które złożył na współpracowników Marian Ślęzak, wiceprezes JSW. Według informatorów "DZ" w spółce, chodzi przede wszystkim o nieprawidłowości, jakie miały zostać wykryte w Zakładzie Logistyki Materiałowej.
Prokuratura przeprowadziła postępowanie wyjaśniające i prześwietliła dokumentację finansową.
- Były podstawy do wszczęcia śledztwa i tak zrobiliśmy, ale o naszych działaniach na razie nie informujemy - ucina temat Jacek Rzeszowski, prokurator rejonowy z Jastrzębia Zdroju. Jak udało się ustalić "DZ", jeden z wątków dotyczy przymykania oka na zasiadanie w radach nadzorczych spółek podległych JSW ludzi bez wymaganych uprawnień. Chodzi o Gabriela Cyrulika, zasiadającego w Jastrzębskiej Agencji Turystycznej, rybnickiego działacza PiS, a także Daniela Ozona, wiceprezesa JSW, zasiadającego w Polskim Koksie.
Gdy wiceprezes Ślęzak dowiedział się, że nie mają stosownych uprawnień, czyli nie zdali ustawowego państwowego egzaminu uprawniającego do zasiadania w radach nadzorczych spółek skarbu państwa, zażądał ich natychmiastowego odwołania z funkcji.
O komentarz "DZ" poprosił zarząd JSW. Z początku odmówiono, ale ostatecznie na rozmowę zgodził się Jarosław Zagórowski, prezes JSW.
- Obaj obiecali, że w najbliższych tygodniach skończą kurs. Zresztą Jastrzębska Agencja Turystyczna została już sprzedana i za kilka miesięcy sprawa nie będzie nas dotyczyć - mówi Zagórowski. A co z Danielem Ozonem? - Mam do niego pełne zaufanie, to znakomity fachowiec - mówi.
"DZ" zapytał prawników czy można zasiadać w spółkach skarbu państwa bez wymaganego prawem kursu i egzaminu.
- To bezwzględny wymóg. Jeśli ktoś zasiada i go nie ukończył, to złamanie prawa. Chyba że ma tytuł naukowy doktora habilitowanego nauk prawnych lub ekonomicznych, wpis na listę radców prawnych, adwokatów lub biegłych rewidentów księgowych.