Wojsko przyjmie tylko 7 tysięcy ochotników
Jeszcze pod koniec ubiegłego roku Ministerstwo Obrony Narodowej zapowiadało, że poszukuje ponad 40 tys. osób do służby w zawodowej armii.
Aby ich przyciągnąć, MON obniżył wymagania dla kandydatów i podwyższył uposażenia żołnierzom. Najwięcej dla rozpoczynających służbę. Prowadzono też kampanie reklamowe zachęcające do wstąpienia do armii.
Jak sprawdziliśmy, wszystkie te zachęty przyciągnęły tylko w pierwszych miesiącach tego roku do wojskowych komend uzupełnień (WKU) kilkanaście tysięcy ochotników. Chętni wciąż się zgłaszają. Jednak jednostki wojskowe, nawet jeśli mają wolne etaty, nie przyjmują ochotników, bo nie mają pieniędzy na uposażenia dla żołnierzy.
Taka sytuacja to efekt trudnej sytuacji finansowej w resorcie obrony. Zmusiła ona rząd do zweryfikowania zapowiadanych planów. Armia przyjmie więc zaledwie 7 tys. żołnierzy.
- Od 2010 roku armia będzie liczyć 100 tys., a nie jak planowaliśmy pierwotnie 120 tys. żołnierzy zawodowych - mówi płk Stanisław Ruman, szef Zespołu do spraw Profesjonalizacji Sił Zbrojnych.
Dodaje, że najprawdopodobniej dopiero w 2012 roku armia zawodowa będzie liczyć 120 tys. żołnierzy. Eksperci wskazują, że uzawodowienie armii powinno przebiegać zgodnie z planem, bez względu na sytuację finansową. Dodają, że kryzys jest najlepszym okresem do rekrutacji kandydatów do służby w armii.
Mniej zawodowych
- Nikt z nas nie przewidywał, że Ministerstwo Finansów zmniejszy wydatki na wojsko - mówi gen. Andrzej Wasilewski, szef Zarządu Organizacji i Uzupełnień Sztabu Generalnego WP.
Dodaje, że oszczędności w wojsku nie rujnują procesu profesjonalizacji, ale wymuszają jego spowolnienie. Tłumaczy, że dopiero po tym, jak poprawi się sytuacja finansowa, będzie on kontynuowany.
- To, że ciągle jest modyfikowany rządowy program dotyczący profesjonalizacji armii, spowodowane jest niewłaściwym planowaniem Sztabu Generalnego WP - wskazuje gen. Stanisław Koziej.
Tłumaczy, że korekta liczby żołnierzy zawodowych zmierza w dobrym kierunku, ale niedobrze, że jest wymuszana przez sytuację ekonomiczną, a nie jest efektem przemyślanych założeń. Jego zdaniem resort obrony będzie redukował liczebność armii zawodowej, nawet do 80 tys., bo obecny budżet pozwala na utworzenie dobrze wyszkolonej armii, która liczy tylu żołnierzy. Zdaniem gen. Stanisława Kozieja w armii zawodowej powinno służyć 80-90 tys. żołnierzy zawodowych i 10-30 tys. żołnierzy Narodowych Sił Rezerwowych (NSR).
Ile lat może trwać kontrakt żołnierza NSR ? Czy WKU kontynuje nabór do wojska ? Ile wyniesie uposażenie zasadnicze szeregowego zawodowego ?
Artur Radwan - Więcej: Gazeta Prawna 26.03.2009 (60) - str.