Woźniak: Podatki nie są najważniejsze w ustawie węglowodorowej

- Najważniejsze w projekcie ustawy dotyczącej wydobywania węglowodorów są regulacje rynku wydobywczego, a nie kwestie podatkowe - mówi wiceminister środowiska, Główny Geolog Kraju, Piotr Woźniak.

Projekt ustawy o wydobywaniu węglowodorów, ich opodatkowaniu i Funduszu Węglowodorowym miał trafić do konsultacji w środę. Dlaczego tak się nie stało?

- Ciągle pracujemy nad treścią projektu. Cały czas trwają spotkania. Chcemy, żeby projekt trafił do konsultacji jak najszybciej. Liczę, że będzie to możliwe jeszcze w czerwcu.

W kontekście tego projektu w przekazach medialnych najczęściej pojawia się kwestia opodatkowania wydobycia węglowodorów. Jaka będzie stawka tego podatku?

- Chciałbym podkreślić, że to nie jest najważniejszy element tego projektu, wręcz drugorzędny. Najważniejsze kwestie dotyczą regulacji rynku wydobywczego. Oczywiście nikt nie spodziewa się, że podatki, które płacą firmy za wydobywanie gazu i ropy naftowej mogą być utrzymane na poziomie tak niskim, jak obecnie. Pamiętajmy też, że na obecnym etapie zaawansowania poszukiwań gazu ze złóż niekonwencjonalnych nie jesteśmy w stanie ocenić, czy określona stawka podatku będzie za wysoka, czy za niska. Mamy oczywiście swoją propozycję podatkową, ale ostateczna propozycja stawki będzie ustalona w toku konsultacji międzyresortowych i społecznych. Nasza propozycja jest jednak uzgodniona z ministrem finansów i na pewno nie będzie tak dolegliwa, jak w przypadku ustawy miedziowej. Podatek nie wejdzie też w życie z dniem wejścia w życie ustawy, lecz będzie obowiązywał dopiero od 2016 roku. Inwestorzy będą dzięki temu mogli się do niego przygotować.

Reklama

Czy zmieni się tzw. opłata eksploatacyjna, która pobierana jest za wykorzystywanie złoża?

- Teraz firmy za 1 tys. metrów sześc. wydobytego gazu płacą ok. 6 zł. To kwota na niezwykle niskim poziomie i chcemy ją zwiększyć. Chcemy też, żeby nie trafiała ona tylko i wyłącznie do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz gmin, jak obecnie. Planujemy, żeby część tych środków trafiała także do powiatów i województw, żeby korzyści z rozwoju potencjału łupkowego dotyczyły całych regionów. Chcę jednak podkreślić, że nie oznacza to, że gminy będą otrzymywały mniej środków z opłat eksploatacyjnych niż obecnie. Przeciwnie, po podniesieniu stawki będzie to dla gmin oznaczało kilkukrotne zwiększenie przychodów z wydobywania gazu i ropy na ich terenie. Planujemy też, że NFOŚiGW będzie otrzymywał mniej więcej tyle samo środków, jak obecnie.

Założenia do projektu zakładają powołanie Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych (NOKE). Jakie będą kompetencje tej instytucji?

- Chcemy, żeby NOKE - od geologicznej strony - nadzorował działalność sektora wydobywczego. Instytucja ta nie będzie miała tak mocnych uprawnień kontrolnych, jak np. w Holandii. Tam wpływ państwa na prywatną spółkę, która zajmuje się wydobyciem, jest niezwykle duży. Państwo musi mieć swoje udziały w każdej koncesji (ok. 40 proc. - za pośrednictwem należącej do państwa firmy EBN), a dodatkowo minister, który jest odpowiadany za wydobycie węglowodorów, może przykładowo zatrzymać przetarg organizowany przez firmę. Chcemy, by polski operator miał także udziały na złożach, ale po pierwsze nie duże, a po drugie bez tak daleko idących uprawnień, jak w Holandii, czy w Norwegii.

Uprawnienia NOKE będą co najwyżej na poziomie wynikającym z europejskiej dyrektywy "węglowodorowej" (94/22). Dzięki temu, NOKE będzie kontrolował, czy wydobywania surowców na złożach odbywa się w sposób zrównoważony i racjonalny geologicznie, ale z drugiej strony czy nie dochodzi do opóźniania wydobycia oraz czy spółki prowadzą swoją działalność zgodnie z prawem, interesami finansowymi państwa i bezpieczeństwem, czyli dokładnie tak jak przewiduje to dyrektywa "węglowodorowa". Pamiętajmy, że mówimy o wydobywaniu zasobów gazu i ropy, czyli udostępnieniu bogactwa, które należy do całego społeczeństwa. Będzie to strategiczna spółka w 100 proc. należąca do Skarbu Państwa. NOKE dla polityki geologicznej państwa będzie tym, czym Gaz-System dla polityki bezpieczeństwa gazowego Polski. Przy minimalnej i incydentalnej ingerencji biznesowej, będzie nadzorował odpowiednie standardy działalności wydobywczej. NOKE będzie reprezentowany na poszczególnych koncesjach przez profesjonalistów z państwowej służby geologicznej.

Założenia projektu ustawy zakładają też powołanie Funduszu Węglowodorowego, który będzie inwestował pieniądze państwa uzyskanie z wydobycia w rozwój gospodarczy kraju. Jak będzie działać ten Fundusz?

- To sprawdzone rozwiązanie. Takie fundusze działają w Holandii, Danii, Norwegii, czy Rosji. W projekcie ustawy znajdą się zapisy o powołaniu i działalności funduszu, ale to rząd, po konsultacjach społecznych, ostatecznie zdecyduje na co zostaną przeznaczone środki, które do niego w przyszłości trafią.

Resort w założenia zakłada też zmianę procedur związanych z udzielaniem koncesji.

- Będziemy próbować uelastycznić wydawanie decyzji środowiskowych. Teraz, gdy firma posiada koncesję poszukiwawczą o powierzchni przykładowo 1 tys. km kw. (100 tys. ha), a chce wykonać po przeprowadzeniu badań powierzchniowych odwierty tylko w obrębie 5-7 ha (tzw. pad, czyli obszar prac wydobywczych - PAP), musi uzyskać decyzję środowiskową dla całej koncesji. To naszym zdaniem jest zbędne. Chcemy, żeby decyzja środowiskowa dotyczyła niedużego obszaru wokół odwiertu, czyli obszaru faktycznego oddziaływania na środowisko danej inwestycji. Ustalamy, jaki to będzie obszar. Przykładowo, jeśli pad wydobywczy ma 300 na 300 m, oddziaływanie środowiskowe to - maksymalnie - promień od 0, 5 do 1 km wokół tego terenu. Zmiana tych przepisów będzie ogromnym uproszczeniem dla inwestorów, bez żadnej szkody dla środowiska. Decyzje środowiskowe będą wydawane więc bardzo szybko.

Ministerstwo chce też powołania pełnomocnika ds. wydobywania węglowodorów. Kiedy to się stanie?

- W czwartek udało się przekonać do tego projektu Komitet Stały Rady Ministrów. Pełnomocnikiem zostanie Główny Geolog Kraju. Część ministrów uważała, że taki pełnomocnik będzie naruszał część ich kompetencji. Udało się ich jednak przekonać, że tak się nie stanie. Pełnomocnik zostanie powołany w drodze rozporządzenia Rady Ministrów. Dlaczego potrzebny jest pełnomocnik? Minister środowiska pełni rolę organu koncesyjnego i musi trzymać się bardzo ściśle rygoru i procedur decyzji administracyjnych. A trzeba się także zająć koordynacją działań innych jednostek administracji, aby osiągnąć maksymalną synergię podejmowanych przez różne resorty wysiłków. Potrzebne są także rzetelne działania informacyjne i stworzenie dla inwestorów z branży wydobywczej prostych i klarownych reguł współpracy z administracją rządową. Te zadania będzie realizował pełnomocnik. Wszystkim przyświeca jeden cel: rozpocząć jak najszybciej wydobywanie gazu łupkowego dla polskiej gospodarki.

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

PAP
Dowiedz się więcej na temat: podatki | Główny Geolog Kraju | ustawy | najważniejsze | podatek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »