Wrocławskie muzeum dostało nieoczekiwany spadek. "Kwota nie jest symboliczna"
O wyjątkowym szczęściu mogą mówić przedstawiciele Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Instytucja otrzymała w spadku dużą sumę pieniędzy po profesorce slawistyki z Kanady. Marketa Goetz-Stankiewicz postanowiła w testamencie o przekazaniu kwoty, która, jak określił dyrektor placówki, "nie jest symboliczna".
"To wyjątkowy rodzaj gestu, to szczególny wyraz wspaniałomyślności i życzliwości dla naszego muzeum. Piękna szczodrobliwość. I pochodząca od pięknej postaci." - napisał w mediach społecznościowych Piotr Oszczanowski, dyrektor wrocławskiego muzeum.
Marketa Götz-Stankiewicz wywodziła się z rodziny czeskich Żydów. Wraz z bliskimi osiadła w Kanadzie w 1948 roku. Zawodowo była związana z Uniwersytetem Kolumbii Brytyjskiej w Vancouver. Zajmowała się slawistyką, czyli badaniem kultur, języków i narodów słowiańskich. Naukowczyni zmarła w listopadzie 2022 roku w wieku 95 lat. Jej mąż, Polak, również został darczyńcą wrocławskiego muzeum, przekazując mu przed swoją śmiercią kolekcję książek.
"Nie znałem pani profesor. Być może bywał tu jej mąż i znał nasze muzeum, ponieważ po jego śmierci w 2006 roku trafiła do nas część jego księgozbioru" - mówił Oszczanowski, cytowany przez lokalny portal wroclaw.pl.
Dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu nie zdradza, jaka dokładnie kwota została przekazana w spadku.
"Nie chcę mówić o szczegółach, aby uniknąć spekulacji, czy to mało, czy dużo. Według mnie ta kwota robi wrażenie i jest wyrazem hojności pani profesor" - wyjaśniał na łamach portalu.
Wrocławskie muzeum nie pierwszy raz otrzymało spadek. Zwykle są to jednak dzieła sztuki, a nie gotówka.
"Kwota nie jest symboliczna. Ale podkreślam, że nie chodzi tu o wysokość. Istotny jest sam gest, to, że pani profesor uznała, że taka instytucja jak muzeum godna jest tego, aby jej przeznaczyć pewne środki i za to oczywiście pozostajemy jej przeogromnie wdzięczni (...) Nie przypominam sobie, to jest chyba pierwszy taki dar, który rzeczywiście pozwala nam wykorzystać te środki na to, co uznamy za niezbędne" - powiedział w RMF FM Piotr Oszczanowski.