Wspólnotowy zakup nośników energii działa w Europie od 50 lat
Wspólny europejski system zakupów gazu to pomysł premiera Donalda Tuska na wzmocnienie pozycji UE wobec dostawców tego surowca. W Europie od 50 lat wspólnotowym nadzorem objęty jest obrót materiałami niezbędnymi energetyce jądrowej, np. rudami uranu.
Od początku kryzysu ukraińskiego polski rząd proponuje, jako jedną z recept na uzależnienie UE od importu paliw, głównie gazu z Rosji, wspólne kupowanie tego surowca. Premier Donald Tusk ocenił we wtorek, że przedstawienie szczególnie monopolistycznym sprzedawcom gazu jednego nabywcy poprawiłoby skuteczność negocjacyjną Europy. Wskazując, że taki system funkcjonuje w europejskiej energetyce jądrowej, Tusk przyznał jednocześnie, że zbudowanie mechanizmu wspólnych zakupów w innych sektorach - to najtrudniejszy element polskiej propozycji.
Zakupowy mechanizm "atomu" jest wyjątkowo mocno umocowany w unijnym prawodawstwie, znajduje się bowiem w traktacie z 1957 r. ustanawiającym Euratom - Europejską Wspólnotę Energii Atomowej. Obok traktatów tworzących Europejską Wspólnotę Węgla i Stali oraz Europejską Wspólnotę Gospodarczą to trzeci z aktów prawnych, stanowiących fundamenty UE.
Na mocy traktatu powstała Agencja Dostaw Euratomu (Euratom Supply Agency - ESA), której nadrzędnym celem jest zapewnianie europejskiemu sektorowi jądrowemu bezpieczeństwa dostaw przez np. zagwarantowanie jego podmiotom równego dostępu do materiałów jądrowych: rud uranu, wzbogaconego paliwa jądrowego czy innych materiałów rozszczepialnych, a także usług np. wzbogacania uranu.
Zgodnie z traktatem ESA musi zatwierdzić każdą umowę na dostawę takich materiałów, niezależnie od tego, czy chodzi o ich import, eksport czy transfer wewnątrzwspólnotowy. Ma prawo transakcję zablokować, jeśli w jej ocenie np. faworyzuje kogoś kosztem innego unijnego podmiotu.
W IV kwartale 2013 r. ESA sprawdzała 65 transakcji - kontraktów, aneksów, itp. Jak poinformowała, w tym czasie europejscy operatorzy elektrowni jądrowych zawarli 15 nowych kontraktów typu spot na dostawy naturalnego uranu, nie pojawił się natomiast żaden kontrakt długoterminowy.
ESA monitoruje też rynek materiałów rozszczepialnych. W raporcie za I kwartał 2014 r. zauważa na przykład, że w związku ze spadającą ceną uranu oczekiwany jest spadek wydobycia, pod znakiem zapytania stają również nowe projekty wydobywcze, np. w Tanzanii. Na podstawie transakcji cenę paliwa jądrowego w IV kwartale 2013 r. Agencja określiła na niecałe 35 dol. za funt "yellowcake" ("żółte ciasto" - czysty oktatlenek triuranu U3O8, podstawowy materiał do produkcji paliwa). Na początku 2011 r. funt "yellowcake" kosztował ponad 70 dol.
Rynek uranu od gazu znacznie się jednak różni. Nie potrzeba skomplikowanej infrastruktury przesyłowej jak gazociągi, a popyt jest znany z dużym wyprzedzeniem. Duży jest też wybór kierunku dostaw. Główne centra wydobycia uranu to: Kazachstan, Australia, Kanada, USA, Niger, Namibia czy Rosja. Nie ma dominujących dostawców rudy; czterech największych - kazachski KazAtomProm, francuska Areva, kanadyjskie Cameco i rosyjskie ARMZ mają po kilkanaście procent rynku, a innych poważnych firm jest jeszcze co najmniej kilka.
W dodatku w przypadku energii z atomu paliwo to tylko kilka procent jej kosztów, natomiast dla energetyki opartej na gazie sama elektrownia jest relatywnie tania, ale większość kosztów stanowi paliwo gazowe.
ESA nie zajmuje się jednak tylko materiałami dla energetyki jądrowej, ale również m.in. rynkiem izotopów promieniotwórczych stosowanych w medycynie. Agencja dba m.in. o takie regulowanie ich rynku, by dostawy były niezakłócone.