Wyciekły tajne dane na temat Tesli. Niemiecka gazeta pisze o wadach technicznych
Tesla jest pod presją, aby wprowadzić na rynek nowe produkty, jednak wyciek poufnych plików ujawnił szereg wad technicznych. Niemiecka gazeta "Handelsblatt", która weszła w posiadanie dokumentów, pisze o samochodach, które bez żadnego powodu zderzają się z barierą, albo nagle hamują, aby uniknąć wyimaginowanych kolizji.
Około 100 gigabajtów wewnętrznych dokumentów Tesli, które wyciekły do niemieckiej gazety "Handelsblatt", zdradza szereg technicznych problemów kładących się cieniem na firmie kierowanej przez Elona Muska. Niemiecka gazeta pisze o samochodach, które bez żadnego powodu zderzają się z barierą, albo nagle hamują, aby uniknąć wyimaginowanych kolizji. Niekiedy również przyspieszają ponad miarę, a kierowcy nie są w stanie nic zrobić. "Handelsblatt" deklaruje, że ma dostęp do ponad 2,4 tys. skarg.
Tysiące plików uzyskanych przez gazetę dotyczą problemów w Europie, Stanach Zjednoczonych i Azji między 2015 a 2022 rokiem i wydają się pokazywać poważne wady w technologii tzw. autopilota Tesli. Ten wyciek danych sprawi zapewne, że firma stanie w obliczu presji ze strony regulatorów, którzy prawdopodobnie dokładnie przeanalizują raporty. Może się okazać, że z łatwością odnajdą w nich dowody na to, że producent wprowadza w błąd władze lub klientów co do bezpieczeństwa swoich pojazdów.
Wycieki mogą również wzmocnić powszechne obawy inwestorów i analityków Tesli, że firma zgubiła gdzieś właściwy kierunek rozwoju. Technologia pojazdów autonomicznych wydaje się wciąż bardzo daleka od wprowadzenia na rynek, a sama firma nie jest w stanie przenieść nowych produktów z etapu projektu do etapu realizacji. Ostatni premierowy model Tesli ukazał się w 2020 roku, co wzmaga komentarze sugerujące, że pozostaje ona w tyle za innymi producentami. Ci ostatni przyspieszają bowiem rozwój nowych pojazdów elektrycznych, aby sprostać rosnącemu popytowi.
Zawartość wyciekłych dokumentów jest szokująca, z relacjami o sytuacjach, które prawie doprowadziły do śmierci z powodu autopilota Tesli. Ale analitycy twierdzą, że to nie jest nic nieoczekiwanego. - Dla większości z nas, którzy od lat śledzą Teslę, to nie jest zaskakujące, i prawdopodobnie dla większości klientów Tesli również nie - mówi Matthias Schmidt, niezależny analityk motoryzacyjny z Berlina.
Schmidt twierdzi, że Tesla od dawna stosuje podejście szybkiej reakcji i prowizorycznych poprawek, co prowadzi do obaw, że nowe produkty nie są gotowe do użytku na drodze. Do tej pory zarejestrowano 393 zgony związane z samochodami Tesli, z czego 33 dotyczyły autopilota. Schmidt twierdzi, że Elon Musk "akceptuje śmierć kierowcy jako konsekwencję technologicznego postępu". Miliarder nie odpowiedział na prośbę magazynu Wired o skomentowanie tej historii ani odniesienie się do zarzutu Schmidta.
Często trudno jest oddzielić markę Tesli od osobowości jej szefa. Musk zazwyczaj lekceważy krytykę swoich produktów - często za pośrednictwem Twittera, którego nabył za 44 mld dolarów w październiku ubiegłego roku. Jednak skala niemieckiego wycieku może utrudnić Muskowi obronę własnej wersji wydarzeń.
- On otrzymuje tysiące informacji i skarg klientów, a jednocześnie mówi ludziom, że to najlepszy produkt na świecie - przypomina Ferdinand Dudenhöffer, dyrektor Centrum Badań Samochodów w Duisburgu, porównując kontrowersje wokół Tesli ze skandalem w Volkswagenie zwanym dieselgate.
Dudenhöffer obarcza Muska winą za nawarstwiające się kłopoty Tesli, ponieważ miliarder poświęca swój czas także na bieżące zarządzanie firmą rakietową SpaceX i Twitterem.
W przeszłości Tesla mogła polegać na lojalnej bazie klientów, która wspierała firmę w jej trudach i broniła jej jako ważnego innowatora w sektorze motoryzacyjnym. Jednak firma traci swoją pozycję lidera. Chociaż niedawno zdradziła informacje o kolejnym tajemniczym pojeździe, który ma trafić na rynek, to jednocześnie nie udzieliła szczegółowych informacji na temat tego, czego klienci mogą się spodziewać po kolejnej generacji samochodów. Cybertruck miał pierwotnie wejść do produkcji w 2021 roku, ale termin ten został przesunięty najpierw na 2023, a następnie na 2024 rok.
- Tesla ma spore doświadczenie w tworzeniu wysokich oczekiwań, ale często pojawiają się trudności z ich spełnieniem - mówi Soumen Mandal, starszy analityk ds. badań w Counterpoint Research.
W gąszczu informacji zdobytych przez "Handelsblatt" ukryta jest zapowiedź tajnego raportu na temat długo oczekiwanej Cybertrucka Tesli ogłoszonego w 2019 roku. Tu również trudno oczekiwać dobrych wieści.
Zresztą Cybertruck, gdy w końcu zostanie wprowadzony na rynek, będzie miał do czynienia z twardą konkurencją ze strony Forda, Chevroleta i innych producentów. Problemy z wprowadzeniem kanciastego pickupa na rynek będą miały efekty uboczne.
- Opóźnienie we wprowadzeniu Cybertrucka nieuchronnie spowoduje opóźnienie w debiucie Roadstera - mówi Mandal, odnosząc się do innego długo oczekiwanego modelu Tesli.
Tesla nie może spocząć na laurach. - Nawet dla uznanych marek, takich jak Tesla, utrzymanie zaufania konsumentów jest kluczowe - mówi Håkan Lutz, CEO i założyciel firmy Luvly zajmującej się elektryczną mini-mobilnością. Opóźnienia związane z Cybertruckiem nie pomagają firmie w budowaniu zaufania.
- Akcjonariusze od dawna proszą Muska, żeby wrócił na fotel kierowcy. Tesla nie może działać w trybie autopilota - mówi Schmidt.
Zresztą inwestorzy wydają się już tracić cierpliwość. Cena akcji Tesli osiągnęła szczyt na poziomie 407,36 dolarów w 2021 roku, a od tego czasu spadła o ponad połowę, zamknąwszy się w piątek, 26 maja, na poziomie 193,17 dolarów za akcję.
Oprac. KM