Wyruszył pomagać poszkodowanym przez powódź. Okradziono go na 30 tys. zł

Mieszkaniec poznańskiego Szczepankowa, po tym jak wyruszył na pomoc osobom poszkodowanym przez powódź na południowym zachodzie kraju, sam został okradziony. Straty oszacowano na około 30 tysięcy złotych.

Mieszkaniec Szczepankowa w Poznaniu w połowie września wyruszył z pomocą powodzianom poszkodowanym przez żywioł. Pojechał w rejon Kłodzka (woj. dolnośląskie), gdzie wielka woda wyrządziła ogromne szkody - zniszczyła domy, zalała ulice miasta, zrujnowała infrastrukturę. Mężczyzna po kilku dniach musiał jednak wracać do Poznania, po tym, jak stało się coś, czego zupełnie się nie spodziewał. 

Pojechał pomagać poszkodowanym przez powódź. Okradziono go na 30 tys. zł

Mieszkaniec poznańskiego Szczepankowa w momencie, w którym niósł pomoc poszkodowanej przez powódź rodzinie z miejscowości Żelazno, sam został okradziony. "Musiałem jednak pakować sprzęt przed ukończeniem prac i wracać do Poznania ratować swoje, nie wiedziałem jeszcze, co zginęło" - powiedział portalowi epoznan.pl. Jak się okazało, złodzieje wzięli same najdroższe narzędzia

Reklama

Rabusie musieli doskonale zdawać sobie sprawę, że mężczyzna niesie pomoc poszkodowanym przez żywioł. Wykorzystali jego nieobecność i okradli należący do mieszkańca magazyn na poznańskim Szczepankowie - podał lokalny serwis. 

Złodzieje wiedzieli, że mężczyzna niesie pomoc powodzianom

Z ustaleń policji wynika, że do kradzieży mogło dojść w nocy z piątku na sobotę (20/21.09). Zniknęła m.in. piła do drewna, motocykl oraz rower. Złodzieje ukradli również mniejsze elektronarzędzia na baterie.

"Policjanci przyjęli zawiadomienie dotyczące kradzieży z włamaniem do magazynu przy ul. Roślinnej na poznańskim Szczepankowie. [...] Policjanci na miejscu zabezpieczyli m.in. ślady pozostawione przez złodziei oraz monitoring. Trwają teraz czynności zmierzające do zatrzymania sprawców przestępstwa" - wyjaśnia mł. asp. Łukasz Paterski z poznańskiej Policji, cytowany przez portal. 

Straty po kradzieży oszacowano na około 30 tys. zł. Właściciel magazynu na poznańskim Szczepankowie podejrzewa, że złodzieje będą teraz próbowali sprzedać skradziony sprzęt na czarnym rynku.

Złodzieje nie tracą czasu w czasie powodzi. Fala kradzieży

Złodzieje nie śpią w czasie powodzi, tylko wykorzystują tragedię ludzi, którzy musieli opuścić swoje domy. W zeszły czwartek dwóch mężczyzn podejrzanych o szabrownictwo zostało zatrzymanych w zniszczonym przez powódź Lądku-Zdroju. 64-latek i 37-latek weszli do uszkodzonego przez wodę sklepu; ukradli alkoholi i produkty spożywcze.

Z kolei policjanci z Kłodzka zatrzymali 42-letniego mężczyznę podejrzanego o kradzież kliku sztuk kamer monitoringu należących do mieszkanki miasta poszkodowanej w powodzi. Szabrownikowi grozi 8 lat więzienia; został aresztowany na dwa miesiące. Przedmioty należące do mieszkanki Kłodzka zostały wystawione na zewnątrz z zalanych pomieszczeń, aby wyschły. Wartość zrabowanego sprzętu to 5 tys. zł.

Jak informował premier Donald Tusk, każdy, kto zostanie przyłapany na szabrownictwie na terenach objętych stanem klęski żywiołowej, będzie surowo ukarany, "surowiej niż w innych okolicznościach".


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: powódź | powodzianie | Złodzieje | kradzież
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »