Wysoka cena rozruchu globalnej gospodarki
Gospodarka światowa wychodzi z kryzysu spowodowanego pandemią koronawirusa przy znacznie podwyższonej inflacji. Zaburzenia dotyczą zwłaszcza cen energii, której nagle wszyscy więcej potrzebują. Najbardziej nerwowo jest w przypadku gazu ziemnego, którego cena osiąga historyczne rekordy.
Cena gazu ziemnego na rynku terminowym w Holandii osiągnęła na początku października 2021 r. historycznie najwyższy poziom 1300 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Gaz rekordowo drogi jest także w USA. Pod wpływem bardziej optymistycznych prognoz meteorologicznych cena gazu ziemnego na giełdach później spadła, ale to dopiero początek nowego sezonu grzewczo-energetycznego.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Wzrost cen gazu ziemnego to pokłosie wzrostu ceny ropy naftowej. MFW w swojej najnowszej prognozie koniunktury gospodarczej (World Economic Outlook, October 2021) podaje, że ta ostatnia zdrożeje w tym roku przypuszczalnie o 59 proc. w porównaniu z 2020 r. W przypadku gazu ziemnego (Asian liquefied natural gas) od lutego do sierpnia 2021 r. nastąpił wzrost ceny aż o 132 proc.
Jak to się przełoży na zmiany w długim terminie na razie można jedynie spekulować. W przypadku krajów Unii Europejskiej Eurostat prowadzi statystykę zmian cen gazu w okresach półrocznych. Wybór okresów wynika z tego, że w drugiej połowie każdego roku ze względu na gromadzenie zapasów na zimę gaz jest zawsze droższy niż w pierwszych sześciu miesiącach. Przykładowo w drugiej połowie 2020 r. gaz ziemny zdrożał przeciętnie w skali UE o ponad 8 proc. w porównaniu z pierwszym półroczem 2020 r., a w 2019 r. podwyżka cen pomiędzy pierwszą a drugą połową roku wyniosła ok. 7,4 proc. W Polsce w obu poprzednich latach notowane były nieznaczne spadki cen w drugich półroczach w porównaniu z pierwszymi.
W tym roku skala wzrostu ceny gazu będzie zapewne znacznie wyższa. W Polsce ceny gazu ziemnego dla gospodarstw domowych są regulowane i wiadomo już, że w okresie ostatnich kilku miesięcy poszły one w górę o 27,5 proc. Ile to będzie dokładnie oznaczało w skali drugiego półrocza 2021 r. dowiemy się niestety dopiero za pół roku.
Z najnowszych danych z całej Unii Europejskiej wynika, że w pierwszej połowie 2021 r. cena gazu ziemnego dla konsumentów, wraz ze wszystkimi narzutami i podatkami, wynosiła w UE przeciętnie 6,39 euro za 100 kilowatogodzin energii. Była o niespełna 1 proc. niższa w porównaniu z pierwszym półroczem 2020 r. i o 4,5 proc. niższa niż w pierwszych sześciu miesiącach 2019 r. Do wyjątków należały nieliczne kraje w Unii Europejskiej (Dania, Niemcy i Luksemburg), w których w pierwszym półroczu 2021 r. gaz był droższy niż w analogicznym okresie 2020 r. Poza UE gaz najsilniej, o ponad 50 proc., zdrożał w 2021 r. na Ukrainie.
W Polsce - wedle tych samych danych - średnia cena gazu ziemnego wynosiła w pierwszej połowie 2021 r. 3,76 euro za 100 kilowatogodzin energii, o 11,5 proc. mniej niż w tym samym okresie 2020 r. i o 20,5 proc. mniej niż w pierwszej połowie przedkryzysowego jeszcze 2019 r.
Dane Eurostatu wskazują, że ceny gazu ziemnego są w krajach europejskich znacznie zróżnicowane (jak 1 do 3) i wahały się od 3,07 euro za 100 kWh na Węgrzech do 9,61 euro za tyle samo energii w Niderlandach. W krajach europejskich, które nie należą do Unii Europejskiej, nie licząc Szwajcarii i Norwegii, gaz ziemny na ogół jest tańszy. Na Ukrainie, pomimo dużego wzrostu cen w 2021 r., cena gazu ziemnego wciąż była na tle europejskim relatywnie niższa (2,73 euro za 100 kWh). Najtaniej pod tym względem dostępny jest gaz w Gruzji (1,17 euro za 100 kWh, o 15,8 proc. mniej niż w I półroczu 2020 r.).
Dla oceny sytuacji konsumentów lepsze są porównania uwzględniające parytet siły nabywczej (PPP), a więc odnoszące się do całości wszystkich innych wydatków konsumenckich. Podobnie jak w przypadku prostych przeliczeń w euro do nielicznych należą w UE kraje, w których gaz ziemny nie był tańszy w pierwszym półroczu 2021 r. niż w tym samym czasie rok wcześniej. Przy uwzględnieniu zasobności swoich portfeli, najtańszym gazem ziemnym mogą cieszyć się mieszkańcy Luksemburga (tylko 3,42 euro wg PPP za 100 kWh energii). Najdroższy był on w Holandii. W Polsce gaz kosztował w tym czasie przeciętnie 6,4 euro (wg PPP), o 10,4 proc. mniej niż w 2020 r.
Gwałtowny u progu jesieni 2021 r. wzrost cen gazu w Europie otworzył żywą w krajach Unii Europejskiej dyskusję nad możliwościami przeciwdziałania zwyżkom cen przez poszczególne kraje unijne i na poziomie całej Wspólnoty. W kontekście wielkości dostaw gazu do Europy z Rosji odżyła m.in. kwestia możliwości aranżowania w przyszłości wspólnych zakupów, aby uniknąć w ten sposób nacisku głównego dostawcy na poszczególnych nabywców. Intencje takie ma np. Hiszpania, która w ostatnich miesiącach doświadczyła deficytu w dostawach gazu.
Niezależnie od tego, czy inicjatywy takie okażą się skuteczne (pogląd w Unii nie jest w tej sprawie jednolity), poszczególne kraje unijne posiadają w swoim ręku istotne narzędzie oddziaływania na rynkowe ceny gazu, jakim jest wysokość podatków pobieranych od jego sprzedaży. W krajach UE przeciętnie 35,8 euro od każdych 100 euro zapłaconych za gaz ziemny przez konsumentów indywidualnych zasilało budżety państwowe i lokalne, o 2 euro więcej niż w pierwszym półroczu 2020 r. i o 4 euro więcej niż w pierwszych sześciu miesiącach 2019 r.
Są pod tym względem znaczne różnice pomiędzy krajami unijnymi. Najniższy udział podatków w detalicznej cenie gazu był w pierwszym półroczu 2021 r. w Grecji (tylko 8,5 proc.). Gaz najsilniej opodatkowany jest w Niderlandach (63,6 proc.). Pokazuje to, które kraje unijne (w podobnej sytuacji jest także Dania) mogą pozwolić sobie na szybką interwencję na rynku gazu ziemnego.
W Polsce udział podatków w cenie gazu ziemnego kształtuje się znacznie poniżej średniej unijnej, ale w ostatnich latach minimalnie wzrasta, z 19,7 proc. w pierwszym półroczu 2019 r. do 19,8 proc. w 2020 r i 19,9 proc. w pierwszych sześciu miesiącach 2021 r.
Ponad trzykrotnie droższa od gazu, licząc w przeliczeniu na jednostkę energii, jest w krajach Unii Europejskiej przetworzona już z różnych źródeł pierwotnych, energia elektryczna. Jej ceny, w przeciwieństwie do gazu, nie podlegają jednak tak silnym zmianom sezonowym, są bardziej przewidywalne. Nie wzbudzają tym samym aż tak dużego zainteresowania analityków makroekonomicznych i rynkowych.
Przeciętna cena energii elektrycznej, według tych samych danych Eurostatu, razem z podatkami wynosiła w pierwszym półroczu 2021 r. 21,92 euro za 100 kilowatogodzin, o 2,7 proc. więcej niż w pierwszych sześciu miesiącach 2020 r. Najsilniejszy wzrost - nie licząc pozaunijnej Norwegii - zanotowano w tym czasie w Słowenii (energia elektryczna zdrożała tam pomiędzy pierwszym półroczem 2020 r. a pierwszym półroczem 2021 r. o 14,8 proc.). W tym samym czasie w Niderlandach ta sama porcja energii staniała o 10,2 proc., co ma związek przede wszystkim z obniżeniem jej opodatkowania.
W Polsce - porównawczo - 100 kWh energii kosztowało w pierwszym półroczu 2021 r. 15,48 euro, o blisko 5 proc. więcej niż w pierwszych sześciu miesiącach 2020 r. To poniżej średniej unijnej (21,9 euro). Uwzględniając jednak wartość wszystkich innych wydatków konsumenckich (czyli parytet siły nabywczej) energia elektryczna, licząc z podatkami i dopłatami, była w pierwszym półroczu 2021 r. o 6,3 proc. droższa niż w pierwszych miesiącach 2020 r. Jak wynika z danych Eurostatu parytet siły nabywczej wskazuje też, że jest już o 20 proc. droższa niż przeciętnie w Unii Europejskiej.
Według najnowszej prognozy MFW gospodarka światowa rozwija się w 2021 r. w tempie 5,9 proc. rocznie, szybko odrabia więc straty poniesione w 2020 r. z powodu epidemii koronawirusa. W 2020 r. wzrost ten nieznacznie jedynie zmaleje do 4,9 proc. rocznie. Szybki wzrost gospodarczy "okupiony" jest jednak wzmożonym tempem inflacji. W przypadku krajów o rozwiniętych gospodarkach wzrost cen konsumpcyjnych wyniesie w tym roku przeciętnie 2,8 proc., wobec wzrostu o 0,7 proc. w 2020 r. Przyczyną tej różnicy w dużej mierze jest wzrost cen surowców, w tym także energii. W przyszłym roku tempo wzrostu cen konsumpcyjnych powinno wyhamować w tych krajach do 2,3 proc.