Wysokie ryzyko nad Ukrainą

Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko zaapelował o pomoc międzynarodową w walce z epidemią grypy, która rozprzestrzenia się w jego kraju - podała w niedzielę jego kancelaria. Wskutek epidemii zmarły dotychczas 53 osoby, a liczba chorych wyniosła ok. 185 tysięcy.

Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko zaapelował o pomoc międzynarodową w walce z epidemią grypy, która rozprzestrzenia się w jego kraju - podała w niedzielę jego kancelaria.  Wskutek epidemii zmarły dotychczas 53 osoby, a liczba chorych wyniosła ok. 185 tysięcy.

Największą liczbę zachorowań odnotowuje się na Ukrainie zachodniej, w tym w sąsiadującym z Polską obwodzie lwowskim. U kilkunastu hospitalizowanych wykryto wirusa grypy A/H1N1.

"Zaistniałe zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Ukrainy, którego nie możemy zneutralizować wyłącznie własnymi siłami, wymaga ode mnie, bym zwrócił się z prośbą o natychmiastową pomoc do najbliższych przyjaciół i strategicznych partnerów" - czytamy w apelu ukraińskiego prezydenta.

Juszczenko skierował swój list do przywódców Polski, Białorusi, Mołdawii, Rosji, Rumunii, Słowacji, USA, Węgier, a także do przewodniczącego Komisji Europejskiej i sekretarza generalnego NATO.

Reklama

Ukraiński prezydent dołączył do tego apelu listę niezbędnych preparatów medycznych i sprzętu, potrzebnego Ukraińcom w walce z grypą. Poinformował jednocześnie adresatów listu o środkach, zastosowanych w celu niedopuszczenia do dalszego rozprzestrzeniania się tej choroby.

Wcześniej rzeczniczka Juszczenki Iryna Wannykowa podała, że pierwszym krajem, który skierował pomoc humanitarną na Ukrainę była Polska. Transport, zawierający m.in. maski ochronne i aparat podtrzymujący oddychanie nadszedł z województwa małopolskiego.

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa w Polsce podało, że również z Wrocławia przekazano 10 tys. masek ochronnych oraz leki przeciwgrypowe.

O pomocy dla Ukrainy Juszczenko rozmawiał także telefonicznie z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Przekazał polskiemu prezydentowi, że władze w Kijowie chcą, aby polskie laboratoria wykonały testy próbek na obecność wirusa grypy typu A/H1N1. Powiedział także, że Ukraina potrzebuje również masek, rękawiczek i innych środków, które zmniejszają możliwość zarażenia grypą.

Wieczorem Rządowe Centrum Bezpieczeństwa podało w komunikacie, że polskie MSZ przekazało stronie ukraińskiej propozycję pomocy w zakresie diagnostyki laboratoryjnej wykonywanej przez Wojskowy Instytut Higieny i Epidemiologii w Puławach. W sobotę premier Ukrainy Julia Tymoszenko poinformowała, że liczba zarażonych wirusem grypy A/H1N1 wynosi 14 osób.

Obecnie trwa analiza dotycząca szczegółów udzielenia pomocy przez Polskę. Decyzja w tej sprawie powinna zapaść w poniedziałek. Wtedy też w trybie przyspieszonym odbędzie się posiedzenie Krajowego Komitetu ds. Pandemii Grypy.

Jak informuje GIS, na razie nie ma sygnałów o niepokojących zdarzeniach w województwach: podkarpackim i lubelskim, które sąsiadują z Ukrainą, ale służby sanitarne przez cały czas prowadzą monitoring i są w stałym kontakcie ze służbami ukraińskimi. Wiceminister zdrowia Adam Fronczak przypomniał w rozmowie z PAP, że negocjacje z firmami farmaceutycznymi w sprawie szczepionki przeciwko grypie A/H1N1 dobiegają końca i ich rezultat powinien być znany w ciągu najbliższych dni. Szczepionka ma pojawić się w Polsce jeszcze w tym roku. "Chcemy, żeby była dostępna nie tylko dla grup ryzyka, ale także w aptekach. Prowadzimy działania w tym kierunku" - podkreślił wiceminister. Resort zdrowia szacuje, że Polsce potrzeba ponad 3,7 mln dawek dla osób z grup ryzyka.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Ukraina | prezydent | A/H1N1 | Ukraine | NAD | Juszczenko | ryzyko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »