Wyższa stawka przekona

95 proc. szpitali na Mazowszu zakończyło negocjacje z lekarzami na temat pracy na dyżurach po 1 stycznia i podpisało umowy - poinformowała w czwartek na konferencji prasowej minister zdrowia Ewa Kopacz.

95 proc. szpitali na Mazowszu zakończyło negocjacje z lekarzami na temat pracy na dyżurach po 1 stycznia i podpisało umowy - poinformowała w czwartek na konferencji prasowej minister zdrowia Ewa Kopacz.

Minister podkreśliła, że z informacji, jakie spływają do resortu ze wszystkich oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia, wynika, że 1 stycznia większość lekarzy "trafi na dyżury w swoich placówkach".

Tuż przed wejściem w życie nowych przepisów o czasie pracy lekarzy, w większości szpitali jest chaos i zamieszanie - ocenił w czwartek szef mazowieckiego oddziału OZZL Maciej Jędrzejowski.

1 stycznia wchodzi w życie unijne prawo - przyjęte przez Polskę w nowelizacji ustawy o Zakładach Opieki Zdrowotnej (ZOZ) - które mówi, że czas pracy lekarza wynosi 48 godzin tygodniowo. Czas ten może być wydłużony do 72 godzin, jeśli lekarz wyrazi na to pisemną zgodę. Nowe przepisy mówią także o przysługującym lekarzowi 11- godzinnym odpoczynku.

Reklama

Według Jędrzejowskiego, w Warszawie dyrektorzy szpitali, by nie łamać przepisów, wprowadzają pracę zmianową. Na to rozwiązanie z kolei nie godzą się lekarze. Taki system wprowadziła przed świętami dyrekcja szpitala przy ul. Barskiej. Lekarze uznali, że zostało to wprowadzone niezgodnie z przepisami i zaskarżyli decyzję do Państwowej Inspekcji Pracy. Zdaniem Jędrzejowskiego, planują bojkot tej decyzji albo zwalnianie się z pracy.

Jędrzejowski wyjaśnił, że wprowadzenie pracy zmianowej wymaga zmiany regulaminu placówki i konsultacji ze związkami zawodowymi; cała procedura może trwać nawet 30 dni.

Według szefa mazowieckiego OZZL, W Centrum Zdrowia Dziecka dyrekcja zaproponowała 500 zł podwyżki lekarzom, którzy zgodzą się na dłuższy czas pracy. Kilkanaście osób na to przystało, reszta zapowiada, że jeśli dyrektor wprowadzi pracę zmianową - a na to się zanosi - będą składać wypowiedzenia.

Dyrektor największego warszawskiego szpitala przy ul. Banacha Ewa Pełczyńska powiedziała PAP, że interpretując nowe przepisy oparła się o wytyczne PIP, które mówią, że lekarz może pracować dobowo 24 godziny, a po tym należy mu się 11 godzin przerwy, czas pracy tygodniowo nie może przekraczać 48 godzin tygodniowo. "To taki system ostrodyżurowy, ale na pewno zabezpieczający w pełni pacjentów" - powiedziała. Przyznała, że jest to chwilowe rozwiązanie i później trzeba będzie je zmienić.

"Dyrektor liczy na to, że uda się ocalić dyżury, bo tu jest dużo lekarzy. Ale stanie się to kosztem obsady dziennej" - powiedział Jędrzejowski, który pracuje w tym szpitalu jako endokrynolog.

W szpitalu wolskim trwają rozmowy z lekarzami. Według rzeczniczki placówki Barbary Udryckiej, część lekarzy godzi się na podpisanie klauzuli opt-out (czyli zgody na wydłużenie pracy). "Podpisanie klauzuli byłoby na warunkach wyliczania z pensji zasadniczej godzin przepracowanych ponad normę i dopłaty za te nadgodziny" - wyjaśniła. Dodała, że w szpitalu w tym roku były wysokie podwyżki.

W woj. świętokrzyskim trwają rozmowy lekarzy z dyrektorami szpitali. Dyrektor największego w regionie Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach Jan Gierada poinformował PAP, że w jego placówce lekarze będą pracowali w systemie zmianowym, a oprócz tego w ramach godzin nadliczbowych.

W Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp. dobiegają końca rozmowy dyrekcji z lekarzami. Jak zapewniła PAP dyrektor lecznicy, Wanda Szumna, szpital nie będzie miał problemów z funkcjonowaniem po Nowym Roku. "Lekarze wyrażają zgodę na pracę w godzinach nadliczbowych, mogą także liczyć na podwyżki, bo mamy takie możliwości" ? powiedziała Szumna. Dodała, że rząd powinien kompleksowo rozwiązać problem czasu pracy lekarzy.

Lecznica szukając oszczędności będzie starała się tak zmodyfikować grafiki dyżurów i organizację pracy, by w jak najmniejszym stopniu lekarze musieli pracować dłużej. "Przy niedoborze specjalistów w naszym szpitalu nie uda się całkowicie wyeliminować pracy w godzinach nadliczbowych" - dodała Szumna.

W Szpitalu Wojewódzkim w Zielonej Górze rozmowy dyrekcji z lekarzami jeszcze trwają. Nie ma jednak groźby, że za kilka dni lekarze masowo odejdą od łóżek pacjentów. "Lekarze składają nam propozycje, my je analizujemy i sprawdzamy na ile nas stać" - powiedziała p.o. zastępcy dyrektora ds. opieki zdrowotnej w zielonogórskim szpitalu Ewa Sabat.

Rozmowy trwają także w Wielkopolsce. Monitorująca sytuację Wielkopolska Izba Lekarska uznała, że aktualne możliwości prawne i organizacyjne umożliwiają szpitalom zapewnienie bezpieczeństwa chorym przez pierwsze dni Nowego Roku, ale aktualny poziom finansowania szpitali i środki finansowe pozostające do dyspozycji dyrektorów stwarzają realne trudności w spełnieniu postulatów płacowych lekarzy.

W Wielkopolsce nowe zasady pracy lekarzy będą obowiązywać we wszystkich 68 szpitalach. Wielkopolska jest jednym z nielicznych regionów, gdzie podstawą zatrudniania lekarzy są kontrakty. Od nowego roku tę formę zatrudniania będą chciały wprowadzić wszystkie szpitale i jednostki prowadzące całodobową opiekę zdrowotną. Indywidualne kontrakty są podpisywane pomiędzy dyrekcją szpitala a lekarzem.

Na Lubelszczyźnie porozumieli się lekarze z dyrekcją w szpitalu wojewódzkim im. Jana Pawła II w Zamościu. W styczniu lekarze będą składać oświadczenia, w których zgodzą się na pracę w wymiarze ponad 48 godzin tygodniowo. Praca ponad ten limit będzie rozliczona jako godziny nadliczbowe.

Na Podkarpaciu w Szpitalu Miejskim w Rzeszowie od 2008 r. o około 30 proc. zostanie zmniejszona obsada lekarzy na dyżurach. Dyrektor placówki Leszek Czerwiński powiedział PAP, że zwiększono dwukrotnie stawkę za dyżur dla lekarzy kontraktowych. Stawka godzinna będzie wynosić od ok. 30 do 40 zł. Praca lekarzy etatowych, którzy wyrazili zgodę na dłuższy czas pracy, będzie rozliczana powyżej 38 godzin tygodniowo, jako godziny nadliczbowe.

W Szpitalu Wojewódzkim w Tarnobrzegu od stycznia opiekę medyczną w szpitalu zapewnią na dyżurach głównie lekarze kontraktowi. Ich stawki wzrosną nawet o kilkadziesiąt złotych. Dyrektor ds. administracyjno-technicznych placówki Wojciech Wąsik powiedział PAP, że są to podwyżki wynegocjowane jeszcze jesienią, na fali strajków. Miały one wejść w życie od 1 kwietnia. Jednak po negocjacjach zdecydowano o wprowadzeniu ich od nowego roku.

Nieliczni lekarze etatowi będą pełnić dyżury w szpitalu na podstawie dodatkowych kontraktów z niepublicznymi Zakładami Opieki Zdrowotnej.

Podkreśliła, że choć lekarze mają prawo skorzystać z nowej ustawy, wierzy w to, że są odpowiedzialną grupą zawodową i nie zostawią swoich pacjentów bez opieki.Minister przypomniała, że 990 mln zł pozostało w tym roku w oddziałach NFZ - te pieniądze, jak zaznaczyła, można rozdysponować już w tej chwili; kolejne środki wpłyną po zamknięciu roku obrachunkowego, czyli po pierwszym kwartale przyszłego roku.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: zdrowie | dyżury | placówki | lekarze | stawka | czas pracy | czwartek | minister
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »