Wznowienie lotów to połowa szczęścia linii lotniczych
Jeśli w samolotach nie będzie co najmniej 75 proc. zajętych miejsc, loty nie będą rentowne - ostrzegają hiszpańscy przewoźnicy. Iberia i Air Europa oczekują od rządu, że zapłaci za miejsca, których przez pandemię nie wolno będzie sprzedawać.
Przed tygodniem dwa loty z Madrytu na Wyspy Kanaryjskie zostały zaskarżone przez lokalną administrację, kiedy okazało się, że w samolotach były zajęte niemal wszystkie miejsca. Zdjęcia wysłane do sieci społecznościowych przez pasażerów wywołały dyskusję również w rządzie. Liniom lotniczym zarzucono nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa i nie pozostawienie pustego przynajmniej środkowego fotela.
Po burzy wywołanej zdjęciami przepełnionych samolotów, linie lotnicze przedstawiły w ministerstwie transportu raport, z którego wynika, że ich rentowność zależy od długości lotu, jego częstotliwości ale przede wszystkim od liczby zajętych miejsc w kabinie. Argumentują, że w zależności od długości rejsu i typu samolotu lot jest opłacalny, jeśli zajętych jest co najmniej 75 - 80 proc. miejsc. W liniach nisko kosztowych, gdzie utrzymywane są niskie ceny i nie ma klasy biznes, poziom opłacalności sięga 90 proc. sprzedanych miejsc.
- Jeśli nie sprzedamy jednej trzeciej biletów (minimum wolnych miejsc wyznaczone przez hiszpański resort transportu - red.), każdy lot będzie przynosił straty, co jeszcze bardziej pogłębi trudną sytuację, w jakiej znalazło się lotnictwo - uzasadniają hiszpańscy przewoźnicy. Przypominają, że w 2019 roku średni udział zajmowanych miejsc wyniosła 82 proc., a podczas kryzysu finansowego z 2008 roku - 75 proc. I domagają się by puste fotele zostały opłacone przez rząd.
Gabinet Pedro Sancheza nie zajął jeszcze stanowiska w tej sprawie. Wiceminister transportu Pedro Saura zapowiedział, że teraz "najważniejsze jest bezpieczeństwo zdrowotne, a dopiero potem liczy się ekonomia". Rząd uzależnia zmianę opinii dotyczącej zakazu sprzedaży części biletów od decyzji Komisji Europejskiej. Przed tygodniem Bruksela przyjęła trzyfazowy plan odmrażania turystyki, w tym lotnictwa. Dała do zrozumienia, że jest skłonna poprzeć sprzedaż wszystkich biletów, ale ostateczne stanowisko w tej sprawie pozostawiła w rękach Agencji Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA).
Pandemia koronawirusa doprowadziła do globalnego kryzysu rynku lotniczego. Według Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA), od początku kryzysu wywołanego COVID-19 linie lotnicze straciły ponad 314 mld dolarów. Tylko w pierwszym kwartale IAG (grupa do której należy m.in. Iberia i British Airways), Air France i Lufthansa oszacowały swoje straty na 5 mld euro.
Ewa Wysocka