Z cyklu metamorfozy

Posłowie też potrafią rozmawiać z Leszkiem Balcerowiczem. Ruch miłośników NBP działa coraz prężniej. No i stało się - posłowie z sejmowej Komisji Finansów Publicznych dołączyli do nowo utworzonego na koalicyjnym łonie ruchu współpracowników NBP.

Posłowie też potrafią rozmawiać z Leszkiem Balcerowiczem. Ruch miłośników NBP działa coraz prężniej. No i stało się - posłowie z sejmowej Komisji Finansów Publicznych dołączyli do nowo utworzonego na koalicyjnym łonie ruchu współpracowników NBP.

A jeszcze tydzień temu, podczas prezentacji sprawozdania z działalności banku centralnego za 2001 r. można było odnieść wrażenie, że niektórzy członkowie komisji mieli tylko jeden cel: powiesić na Leszku Balcerowiczu kilka psów. Tymczasem wczoraj były uściski dłoni, szepty, żarciki, no i oczywiście merytoryczna dyskusja.

Co ciekawe nikt się nie wyłamał - choć trudno oczekiwać, że posłów z ugrupowań nie wchodzących w skład rządzącej koalicji także włączono do akcji chronienia Leszka Balcerowicza przed atakami i pomówieniami. Bardziej prawdopodobne jest, że doszli do wniosku, iż skoro premier Leszek Miller, członkowie jego rządu i koalicyjni posłowie traktują szefa NBP z należytym szacunkiem, to może tak już po prostu wypada. I się wkomponowali.

Reklama

W tym miejscu wypada jednak powtórzyć, że o ile dobrze się dzieje, że nikt ważny i poważny w ciągu kilku ostatnich tygodni nie atakował Leszka Balcerowicza dla samego tylko ataku, o tyle jest to sytuacja jak najbardziej normalna. Z prezesem NBP można się nie zgadzać, ale ze względu na zajmowane stanowisko i niewątpliwie wybitną wiedzę i zasługi należy mu się szacunek. Tak jak każdemu premierowi, ministrowi czy posłowi, który potrafi spełniać swój główny obowiązek - nie bacząc na interes partyjny czy kolegów dbać o Polaków i polskie firmy.

Dlatego wiara w permanentną metamorfozę polskiej klasy politycznej jest tu nie na miejscu. Czas pokaże, czy przy kolejnym zakręcie znów ktoś nie wpadnie na pomysł, by wmawiać społeczeństwu, że winien jest Leszek Balcerowicz, który na tę okoliczność musi odejść. Bo tak zawsze jest wygodniej. Przynajmniej na krótką metę. A na dłuższą dotąd polskich polityków nie było stać. Takie masowe krótkowidzenie.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: posłowie | metamorfoza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »