Zabrali ziemię białym, teraz nie mogą się podnieść

Konfiskata ziemi białym w Zimbabwe kosztowała gospodarkę tego kraju 12 miliardów dolarów w ostatnich 11 latach - ocenia zrzeszający białych rolników Związek Farmerów Komercyjnych.

Produkcja rolna na terenach przejętych od białych spadła o 70 procent. Przywódca Zimbabwe jako powód konfiskaty wymieniał wyrównanie różnic po okresie kolonialnym, gdy Zimbabwe jako Rodezja było pod władaniem Wielkiej Brytanii.

Mugabe zapewniał, że beneficjenci otrzymają tylko jedną farmę. Tymczasem Związek Farmerów Komercyjnych twierdzi, że Robert Mugabe i jego rodzina mają 39 farm. Po 5 farm posiada też kilku sojuszników Mugabego.

Zdaniem białych farmerów, to konfiskata ich ziem spowodowała kurczenie się gospodarki Zimbabwe w ostatniej dekadzie i poszerzenie szarej strefy. Twierdzą oni, że przed reformą produkcja rolna Zimbabwe mogła zapewnić potrzeby żywieniowe kraju. Starczało też na eksport.

Obecnie nawet z zaspokojeniem popytu wewnętrznego są problemy. Spadają zbiory kukurydzy, bawełny i tytoniu. W większości do poziomu połowy zbiorów z 2000 roku, gdy wprowadzono reformę.

Reklama

Kryzys gospodarczy trwa w Zimbabwe od dekady. W 2009 roku doprowadził do rezygnacji z narodowej waluty. Obecnie Zimbabwe używa waluty RPA i amerykańskiego dolara.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: zimbabwe | konfiskata | inflacja | ziem | Ziemia | bieda | Afryka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »