Zachód wobec inwazji na Ukrainę. Wielka wyprowadzka banków z Rosji
Największe banki inwestycyjne świata chcą ograniczyć swoje usługi w Rosji lub całkowicie opuścić kraj Władimira Putina. Podążają za nimi fundusze, firmy prawnicze i konsultingowe oraz audytorzy. Rzecz idzie o wielkie pieniądze, gdyż kilkunastu wielkich kredytodawców jest zaangażowanych w rynek rosyjski na łączną kwotę około 100 miliardów dolarów.
Citigroup, która zatrudnia w Rosji tysiące pracowników i ma aktywa warte miliardy dolarów, zapowiedziała, że ograniczy znaczną część swojej działalności w tym kraju. JPMorgan, Goldman Sachs i Deutsche Bank również szykują się do opuszczenia Rosji. Niektórzy finansiści już teraz przenoszą się do innych ośrodków, takich jak Dubaj. Za nimi podążają prawnicy i liczni inni specjaliści.
JPMorgan oświadczył, że “aktywnie likwiduje" swoją działalność w Rosji i usunął ze swojej międzynarodowej rady Hermana Grefa, szefa Sbierbanku i byłego rosyjskiego ministra. - Banki powinny ograniczyć interesy z Rosją, ponieważ jest to właściwe z punktu widzenia handlowego, ale jest to również kwestia moralna - zaapelowała Natalie Jaresko, która była ministrem finansów Ukrainy po aneksji Krymu w 2014 roku.
Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy
Nie ulega wątpliwości, że jesteśmy świadkami największego i najszybszego w historii wykluczenia dużej uprzemysłowionej gospodarki z obiegu globalnego. Sankcje wobec Moskwy są stale zwiększane i aktualizowane przez kraje na całym świecie, w tym przez Stany Zjednoczone, Unię Europejską i Wielką Brytanię.
Dla branży finansowej stawką są duże pieniądze. Według Bloomberga, tuzin kredytodawców, w tym Deutsche Bank, Raiffeisen Bank International i Citigroup ulokowały na rynku rosyjskim około 100 miliardów dolarów. Firmy podkreślają jednak, że ich bilanse poradzą sobie ze zmniejszeniem aktywności w Rosji.
Niegdyś tętniące życiem biura wstrzymały działalność i to nie tylko w Moskwie. Inwestorzy utknęli z rosyjskimi akcjami i obligacjami, których nie mogą wymienić, a powiązane z nimi instrumenty pochodne są teraz w zawieszeniu. Już kilka godzin po wkroczeniu wojsk rosyjskich na Ukrainę, moskiewscy finansiści obserwowali faktyczny upadek niejednej spółki, która jeszcze w zeszłym miesiącu wyglądała na zdrową.
Jeden z proszących o anonimowość lokalnych menedżerów inwestycyjnych powiedział w rozmowie z Bloombergiem, że nad ranem został obudzony przez kolegów i pobiegł do biura. Pracuje w firmie, która ma w swojej pieczy 6 miliardów dolarów dla funduszy emerytalnych, ale teraz uważa, że aktywa jego klientów są prawdopodobnie warte tyle, co ułamek tej kwoty, a może nawet nic.
Inny menedżer odpowiedzialny za grupę traderów w Moskwie, który również prosił o nieujawnianie nazwiska, powiedział, że poziom aktywności jego biura spadł o trzy czwarte, ponieważ zagraniczni brokerzy zawiesili współpracę. Ma nadzieję, że uda mu się przejąć interesy, które inni zostawili, gdy opuścili Rosję.
Z kolei pracownicy VTB Bank PJSC, który został objęty sankcjami przez USA i którego brytyjski oddział został zamrożony, są ignorowani przez zagraniczne firmy i banki. To spowodowało, że bankierzy inwestycyjni mają teraz trudności z zamknięciem transakcji z kontrahentami.
Bill Browder, niegdyś jeden z największych inwestorów zagranicznych w Rosji, a dziś wielki krytyk prezydenta Władimira Putina, przyznaje, że banki inwestycyjne odegrały kluczową rolę w otwarciu Rosji na Zachód i wprowadzeniu jej pieniędzy do światowego obiegu ekonomicznego. - Dzięki nim kremlowscy oligarchowie wyglądali na tyle legalnie, że zachodni inwestorzy kierowali miliardy dolarów do rosyjskich firm i ich właścicieli - powiedział Browder.
Globalna sieć powiązań wielkich instytucji finansowych jest jednak na tyle zagmatwana, że całkowite opuszczenie rosyjskiego rynku przez banki z Wall Street i inne duże firmy jest skomplikowane.
Jednym z przykładów złożonych powiązań między Moskwą a światowymi bankami jest LetterOne Holdings - firma inwestycyjna założona przez Rosjan, w tym objętych sankcjami miliarderów Michaiła Fridmana i Petra Avena. Jak informuje Bloomberg, fundusz HSBC Holdings Plc miał na koniec 2020 roku 547 milionów dolarów w środkach LetterOne, a wehikuł Blackstone Inc. - 435 milionów dolarów. Pamplona Capital Management, która opiekuje się prawie 3 miliardami dolarów z pieniędzy LetterOne, już zaczęła oddawać swoje środki.
Konsultanci, prawnicy i audytorzy również wyjeżdżają z Rosji, ale jest to dla nich proces trudny. Wielka czwórka firm księgowych - KPMG, Deloitte, PwC i EY - będzie musiała zerwać więzi ze swoimi rosyjskimi i białoruskimi klientami. Jeśli jednak miejscowe spółki są własnością lokalnych partnerów, to te w istocie rzeczy rosyjskie podmioty będą nadal współpracować z dotychczasowymi kontrahentami, ale nie będą miały dostępu do globalnej sieci firm.
- Co się stanie, jeżeli rosyjski klient, objęty teraz sankcjami, ma spółkę zależną w Meksyku, który nie nakłada sankcji? Co, jeśli rosyjscy księgowi wykonują pracę w sąsiednim Kazachstanie? - pyta Ashish Nanda, wykładowca Harvard Business School.
Według konsultanta branży prawnej Tony’ego Williamsa, który kiedyś kierował moskiewskim biurem londyńskiej firmy prawniczej Clifford Chance, firmy świadczące usługi profesjonalne, które pozostają w Rosji, mają zasadniczo dwa wyjścia - zamknąć wszystko lub przekazać ten biznes partnerom na miejscu. - Nie spotkałem się z tym, aby jakakolwiek firma była w tej kwestii konsekwentna - podsumowuje sytuację Williams.
Jacek Brzeski