Zakaz handlu w niedzielę. Co dalej?
Związkowcy z handlowej Solidarności apelują do premiera o uszczelnienie ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. Powód? Kolejne sieci handlowe wprowadzają w swoich sklepach usługę odbioru i nadawania paczek, przez co stają się placówkami pocztowymi. To umożliwia im z kolei handel w niedzielę. "Ustawa niebawem stanie się martwym prawem" - wskazują związkowcy.
Zaczęło się od sieci sklepów "Żabka", która umożliwiła klientom odbiór i nadawanie paczek w swoich placówkach handlowych. W ślad za liderem rynku segmentu sprzedaży convenience, poszły inne sieci handlowe, a ostatnio wielkopowierzchniowy Kaufland, w którym również będzie można odebrać zakupy zrobione w Internecie. I chociaż - jak ustaliły wiadomościhandlowe.pl - Kaufland nie zamierza otwierać swoich sklepów w niedziele niehandlowe, to i tak w centrali związkowej rozjarzyła się i tak już czerwona lampka.
Jak wskazują związkowcy z Solidarności, przepis o możliwości funkcjonowania w niedzielę placówek pocztowych został wprowadzony do ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę na etapie prac parlamentarnych i nie było go w obywatelskim projekcie ustawy przygotowanym przez Solidarność. W liście do premiera związkowcy podkreślają, że ich obawy dotyczące tego rozwiązania potwierdziły się i "kolejne sieci handlowe wprowadzają w swoich placówkach usługę odbioru i nadawania paczek, co pozwala im udawać, że są placówkami pocztowymi i prowadzić handel w niedziele".
Oburzenie Solidarności budzi również fakt, że "w tym procederze uczestniczą firmy kontrolowane przez Skarb Państwa". Związkowcy wskazują przy tym na doniesienia medialne na temat tego, że kontrolowana przez Orlen spółka Ruch oferuje sieciom handlowym współpracę, która umożliwia omijanie obostrzeń dotyczących handlu w niedzielę.
- Apelujemy o szybką nowelizację ustawy. Jak to zrobić? W poprzedniej kadencji Sejmu zostało to już określone, bo zmiany zostały zaakceptowane przez ówczesną Komisję Polityki Społecznej i Rodziny i należałoby do tego wrócić - mówi Interii Alfred Bujara, przewodniczący Krajowej Sekcji Pracowników Handlu NSZZ ,,Solidarność". Chodzi o tzw. "Lex Żabka", które zostało przyjęte przez sejmową Komisję Polityki Społecznej i Rodziny w listopadzie 2018 roku. Zakazywało ono sklepom pracy w niedzielę pod pretekstem oferowania usług pocztowych. Nowelizacja autorstwa posłów PiS z byłym szefem Solidarności Januszem Śniadkiem na czele trafiła jednak do sejmowej zamrażarki.
W spór o zakaz handlu w niedzielę nie angażuje się Ogólnopolskie Porozumienie Związków zawodowych. - Jeżeli chcemy uczciwie mówić, że zakaz handlu w niedzielę ma służyć lepszemu łączeniu życia rodzinnego i zawodowego, to powinno to dotyczyć wszystkich pracowników. Stąd od lat walczymy o to, żeby zagwarantować w kodeksie pracy wszystkim pracownikom dwie wolne niedziele. Przecież wszyscy mają prawo do życia rodzinnego, a nie tylko sprzedawcy - komentuje dla Interii Andrzej Radzikowski, przewodniczący OPZZ. Obecnie kodeks pracy gwarantuje jedną niedzielę wolną od pracy. Rozwiązanie to obejmuje wszystkie zawody, na przykład pracujących w weekendy kierowców, lekarzy czy pielęgniarki.
- Chodzi o to, żeby pracowały te zawody, które nie muszą - argumentuje Alfred Bujara. - Nie można tych ludzi non stop wysyłać do pracy w handlu w niedzielę, kiedy jest to niepotrzebne. Zachowajmy tutaj równowagę tym bardziej, że są to pracownicy, którzy ciężko pracują od poniedziałku do soboty - dodaje. W Polsce w sektorze handlu pracuje ok. 2 mln osób.
Dominika Pietrzyk