Zamiast do dzieci miliony pójdą na wieś

Ogromne unijne pieniądze zamiast do szkół mogą trafić do wiejskich centrów kształcenia. Tak resort edukacji ratuje unijne miliardy.

Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) szuka koła ratunkowego dla unijnych dotacji. Według pięciu niezależnych źródeł informacji, resort wpadł na pomysł, żeby pieniądze zakwalifikowane na zakupy sprzętu i pomocy dla szkół przeznaczyć na centra kształcenia na odległość na wsiach. Powód: problem z przetargami. Nie ma ich w przypadku centrów (projekty kwalifikuje się w konkursie).

- Chodzi głównie o pieniądze, które trzeba wydać do końca czerwca 2007 r., ale zakres finansowania może się rozszerzyć, jeśli powstanie problem z realizacją kolejnych projektów - mówi nasz informator zbliżony do resortu.

Reklama

Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z grudnia 2006 r., resort edukacji ma niespełna dwa miesiące na wydanie aż 500 mln zł. Z tej puli są finansowane zakupy komputerów, środków dydaktycznych i sprzętu dla osób niepełnosprawnych. Dużo więcej pieniędzy z terminami wydatkowania na koniec 2007 i w 2008 r. czeka w poczekalni.

Pomieszane priorytety

Centra kształcenia na wsiach mają być przeznaczone głównie dla osób dorosłych. Zajmować się mają nauczaniem przez internet oraz dokształcaniem zawodowym. Początkowo planowano na to wyda 50 mln zł (na 250 takich ośrodków), spodziewano się 1-2 projektów. Jednak w konkursie wpłynęło aż 17 wniosków o dofinansowanie takich ośrodków. Według naszych informacji - na łączną kwotę kilkuset milionów złotych. Z pewnością to ważny projekt i nie można resortu krytykować za jego finansowanie.

- Ale nie może się to odbywać kosztem niewidomych, niepełnosprawnych czy niesłyszących dzieci, a do tego się to sprowadza. Ci uczniowie od dawna czekają na sprzęt, a resort nie może dać sobie rady z przetargami - mówi przedstawiciel jednego z dostawców pomocy dla szkół.

W resorcie edukacji dowiedzieliśmy się tylko, że na centra wiejskie na pewno zostaną przesunięte pieniądze z nieudanego zakupu gimbusów (14 mln zł). Jak będzie z innymi projektami, na razie nam nie odpowiedziano.

Poprosiliśmy o opinię Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, które sprawuje pieczę nad unijnymi pieniędzmi, ale do czasu zamknięcia gazety nie udało nam się uzyskać oficjalnego komentarza.

- Taki pomysł jest. To jest wybór mniejszego zła, bo chyba lepiej wydać pieniądze na centra wiejskie, niż je stracić i zwrócić do unijnego budżetu - mówi osoba zbliżona do resortu.

Pewnie tak, tylko jak to wytłumaczyć niewidomym czy niesłyszącym dzieciakom?

Choroba przetargowa

Przetargi finansowane z puli 500 mln zł trwają - wśród nich są zakupy komputerów za 230 mln zł, środków dydaktycznych i specjalistycznego sprzętu dla dzieci niewidomych. Przetarg na zakup komputerów jest rozstrzygnięty, ale procedura jeszcze się nie zakończyła (o projekcie piszemy obok). Sprzęt dla dzieci niewidomych wart 40 mln zł powinien trafić do szkół już rok temu, przetarg się jednak przedłużał, jest na końcowym etapie. Przetargi na sprzęt dla niepełnosprawnych niedawno wystartowały. W firmach startujących w tych projektach powiało grozą.

- Słyszeliśmy, że urzędnicy mogą skasować przetargi, żeby przeznaczyć pieniądze na centra wiejskie, ale jeśli to zrobią, firmy wystąpią na drogę sądową. Nie można tak sobie unieważniać przetargów, bo coś się zrobiło za późno - mówi jeden z oferentów.

Ostatecznie przetarg na komputery prawdopodobnie zostanie uratowany. W kolejce czekają następne zamówienia (przygotowany jest przetarg na pracownie internetowe za blisko 400 mln zł).

Przetargowe problemy MEN

Na lata 2004-06 resort edukacji dostał do wydania prawie 3 mld zł, w 75 proc. pochodzące z dotacji unijnych. Pieniądze trzeba wydawać zgodnie z zasadą n+2 (sumy przeznaczone na dany rok można wydawać w kolejnych dwóch latach). Największy projekt - wart 1,5 mld zł - to wyposażenie szkół, centrów kształcenia i bibliotek w pracownie internetowe. Od początku z wydawaniem kasy było mnóstwo problemów. W 2004 r. nie udało się wydać ani złotówki. W 2005 r. przetargi też napotykały problemy, ale w końcu ruszyły pełną parą - resort ogłosił kilkadziesiąt dużych zamówień.

I tak do połowy 2006 r. Po kontroli Najwyższej Izby Kontroli okazało się, że przy wydawaniu pieniędzy doszło do nieprawidłowości. NIK widziała jednak największy problem w tym, że resortowi grozi utrata unijnych dotacji w związku z opóźnieniami. Tymczasem w II połowie 2006 r. w resorcie zaszły zmiany personalne i przetargi stanęły. Między innymi zaniedbano zakupy komputerów i specjalistycznego sprzętu dla dzieci niewidomych.

Mariusz Zielke

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: zakupy | resort edukacji | przetarg | wieś | przetargi | sprzęt | resort | edukacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »