Zamieszki w Los Angeles. W mieście trwa walka na ulicach
Protesty w Los Angeles przerodziły się w walki z siłami porządkowymi, gdy tysiące osób wyszło na ulice, aby wyrazić sprzeciw wobec decyzji prezydenta Donalda Trumpa o skierowaniu do miasta Gwardii Narodowej w celu stłumienia manifestacji przeciwko antyimigracyjnej polityce rządu USA.
Demonstracje trwają od piątku. Największe zgromadzenia mają miejsce w hrabstwie Los Angeles, obejmującym miasto i jego okolice, jednak również w San Francisco doszło do starć, gdzie zatrzymano 60 osób.
Konsulat Chińskiej Republiki Ludowej w Los Angeles wydał ostrzeżenie dla swoich obywateli, aby zachowali ostrożność i na bieżąco śledzili informacje o sytuacji.
Według AP, służby bezpieczeństwa tłumaczyły swoje użycie siły tym, że reagowały na agresywne zachowania demonstrantów. W niedzielę protestujący zablokowali główne drogi Los Angeles, co spotkało się z użyciem przez policję gazu łzawiącego, gumowych kul i granatów hukowych. Protestujący podpalali autonomiczne samochody oraz inne pojazdy.
Najpoważniejsze starcia miały miejsce ostatniej nocy przy autostradzie 101, gdzie postawiono barykady, a funkcjonariusze zostali zaatakowani fajerwerkami. Policja musiała schronić się pod wiaduktem przed napierającymi demonstrantami.
Agencja AP oceniła, że niedziela była najintensywniejszym dniem protestów, które trwały do późnych godzin nocnych w poniedziałek. Wieczorem policja Los Angeles (LAPD) ogłosiła, że wszystkie zgromadzenia są nielegalne i muszą zostać rozwiązane.
Dzień wcześniej prezydent Donald Trump podjął decyzję o wysłaniu dwóch tysięcy żołnierzy Gwardii Narodowej do hrabstwa Los Angeles w odpowiedzi na protesty przeciw działaniom Urzędu ds. Imigracji i Egzekwowania Ceł (ICE). Protesty rozpoczęły się w piątek po przeprowadzonej przez agentów ICE obławie na hurtowni odzieży, gdzie zatrzymano 44 imigrantów.
Gubernator Kalifornii Gavin Newsom, reprezentujący Partię Demokratyczną, stwierdził, że prezydent wysłał Gwardię Narodową do Los Angeles, aby wywołać kryzys i zasiać chaos. Zarówno Newsom, jak i burmistrzyni Los Angeles Karen Bass podkreślili, że decyzja o wysłaniu Gwardii Narodowej narusza autonomię stanu Kalifornia.
W niedzielne popołudnie demonstranci zgromadzili się przed aresztem w Los Angeles, skandując "Wstydźcie się" wobec Gwardii Narodowej, która utworzyła kordon wokół budynku federalnego - podała stacja NBC News. Protestujący wykrzykiwali również hasła solidarności z imigrantami.