Zapłacimy za obietnice na wyrost

Koalicja nie płacze, że rząd nie zrealizuje planu wpływów z prywatyzacji. Opozycja pyta, do czyjej kieszeni sięgnie, by pokryć wydatki.

Koalicja nie płacze, że rząd nie zrealizuje planu wpływów z prywatyzacji. Opozycja pyta, do czyjej kieszeni sięgnie, by pokryć wydatki.

Posłowie będą dziś debatować nad informacją rządu o prywatyzacji. Jak było do przewidzenia, parlamentarzyści z koalicji rządowej nie zamierzają rwać włosów z głowy z powodu ograniczenia wpływów do budżetu ze sprzedaży akcji państwowych spółek. Przypomnijmy, że w dokumencie przyjętym na ostatnim posiedzeniu Rady Ministrów po raz pierwszy rząd wyłożył kawę na ławę, przyznając, że nie zdoła zrealizować zapisów ustawy budżetowej w tym zakresie. Zapowiedział ograniczenie przychodów z prywatyzacji z 5,5 mld zł do 3,1 mld zł. Podwyższone wpływy z dywidend pozwolą załatać tylko jedną czwartą tej dziury.

Reklama

MSP to nie szmateks

- Budżet to spadek po ekipie premiera Marka Belki. Dobrze, że rząd wycofuje się z prywatyzacyjnych planów poprzedników, bo w ten sposób realizuje własny program. Jeśli dochody miały pochodzić z rozbioru systemu energetycznego, który my uważamy za strategiczny zasób państwa, rozumiem tę zmianę i popieram - mówi Marek Suski, poseł PiS i członek sejmowej komisji skarbu.

Jego zdaniem, "to dobrze, że rząd nie postępuje ze spółkami skarbu państwa jak z używaną odzieżą ze szmateksu". Marek Suski zna już przygotowaną na jutrzejszą debatę informację rządu. Uważa, że to nowa jakość w polityce prywatyzacyjnej.

- Po raz pierwszy pokazano model prywatyzacji, który ma do czegoś prowadzić - uważa poseł.

Pozytywnie ocenia fakt, że rząd nie planuje na kolejne lata wysokich wpływów z prywatyzacji.

- Zasoby skarbu państwa są takie, że trudno o duże wpływy. Albo mamy spółki strategiczne, albo małe i z problemami - uważa Marek Suski.

Rozważny i racjonalny

Jan Jarota, poseł LPR, informacji rządu jeszcze nie zna, ale ma nadzieję, że minister skarbu będzie prywatyzował "oględnie i racjonalnie", a prywatyzacja nie będzie służyła łataniu dziur budżetowych.

- Zgadzam się z takim racjonalnym podejściem do prywatyzacji, jakie prezentuje obecny minister skarbu, który wydaje się mniej liberalny - mówi Jan Jarota. Wtóruje mu Krzysztof Filipek, poseł Samoobrony.

- Zawsze mówiliśmy, że prywatyzacji nie należy prowadzić w pośpiechu. Do tej pory realizowano ją z naruszeniem interesów skarbu państwa i Polaków. To, że będzie wolniejsza, interesom państwa nie szkodzi. Sprzedane zostało już 70 proc. majątku i nie widać żadnego pożytku z tych pieniędzy. Nadal nie mamy autostrad, a bezrobocie jest wysokie - mówi Krzysztof Filipek.

Rozważną i niezbyt pospieszną prywatyzację popiera też Marek Sawicki z PSL.

- Mamy już za sobą okres błyskawicznych, ratujących budżet prywatyzacji. Lada dzień będziemy mieli komisję śledczą do zbadania prywatyzacji sektora bankowego. Od dawna mówiliśmy, że przy prywatyzacji nie można brać pod uwagę wyłącznie potrzeb budżetu. Dlatego cieszy nas zmiana podejścia - mówi poseł PSL.

Dla odmiany PO i SLD krytykują rząd, że choć od uchwalenia budżetu mijają ledwie trzy miesiące, już wycofuje się z podjętych zobowiązań. Zdaniem posła Andrzeja Czerwińskiego z PO, to cena, jaką PiS zdecydowało się zapłacić za sejmową większość i przetrwanie.

- Pytanie, skąd rząd weźmie pieniądze na realizację podjętych zobowiązań? Odpowiedź wydaje się oczywista - za chwilę sięgnie do kieszeni podatników, np. podnosząc akcyzę na nośniki energii - mówi poseł PO.

Dodaje, że spowolnienie lub rezygnacja z prywatyzacji oznacza odejście od programu PiS. Jego zdaniem, koszty, jakie poniesie budżet, to sprawa wtórna. Największym problemem będzie odcięcie firmom dostępu do kapitału, możliwości unowocześnienia się i poprawy efektywności.

Anita Błochowiak z SLD przypomina, że już na etapie prac komisji finansów publicznych zwracała uwagę, iż zaplanowane wpływy z prywatyzacji są mało realne.

- Planowano tak, jakby rząd zamierzał dużo prywatyzować. Tymczasem wiadomo było, że LPR i Samoobrona są prywatyzacji przeciwne - mówi posłanka. Skąd rząd ma wziąć pieniądze na załatanie dziury po niedoszłych prywatyzacjach?

- To nie ja odpowiadam za finanse. Proponuję poprawienie ściągalności podatków - mówi Krzysztof Filipek.

Marek Suski zaleca skuteczną realizację "taniego państwa", Marek Sawicki - uszczelnienie obrotu gospodarczego, zwłaszcza na rynku paliwowym i tytoniowym.

Agnieszka Berger

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »