Zarobili 52 mld zł, to niech zatrudniają
Koszty pracy w Polsce są zbliżone do kosztów w tych państwach, które wraz z Polską weszły do Unii Europejskiej i niższe niż w dawnej Piętnastce - uważa wiceminister pracy i polityki społecznej Bogdan Socha.
W ocenie wiceministra teza, że obciążenia pozapłacowymi kosztami pracy są w Polsce wyższe niż w innych krajach, jest błędna. W Polsce tzw. "klin podatkowy" (obciążenia pracownika np. składki emerytalne, rentowe, chorobowe, podatki oraz pracodawcy: m.in. składki na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych) wynosi 43,6 proc.
Tymczasem w Belgii jest to - 55,4 proc., w Niemczech - 51,8 proc., w Austrii - 47,1 proc., a w Czechach - 43,8 proc.
Niższe koszty pracy niż w Polsce są w Wielkiej Brytanii - 33,5 proc., Luksemburgu - 35,3 proc., a także w Holandii i w Szwecji.
Zdaniem wiceministra Sochy, "nie do udowodnienia jest także teza, że pracodawcy są zbyt biedni, żeby zatrudniać nowych pracowników". - W ciągu 9 miesięcy tego roku czysty zysk przedsiębiorców wynosił 51,7 mld zł i wzrósł o 11 mld zł w stosunku do roku ubiegłego - wylicza wiceminister pracy.
Jego zdaniem, propozycja obniżenia np. składki na ubezpieczenie społeczne mogłaby w konsekwencji skutkować zwiększeniem deficytu bądź obniżaniem rent i emerytur.
Jak pomóc, żeby nie zaszkodzić?
Krytycznie do przedstawionej przez wiceministra informacji nt. kosztów pracy odnieśli się Jerzy Budnik (PO) i Arkadiusz Litwiński (PO).
Zdaniem Stanisława Szweda (PiS), koszty pracy są w Polsce relatywnie wysokie, ale z drugiej strony można mówić niemal o zagrożeniu egzystencjalnym rodzin pracowniczych. Dlatego też - jak podkreślił - należy się zastanowić "jak poprawić warunki życia rodzin i nie zaszkodzić rozwojowi gospodarczemu".
Jego zdaniem, nie da się tego rozwiązać "jednym, prostym zabiegiem". - Można obniżyć o 10 proc. składki, ale kto dołoży do budżetu? - pyta Stanisław Szweda. - My wszyscy, jako podatnicy - odpowiada na swoje, w zasadzie retoryczne, pytanie. Apeluje więc, by dyskutować nad obniżeniem kosztów pracy dla najmniej zarabiających i innymi rozwiązaniami, które "nie wywróciłyby funkcjonującego systemu".
Zdaniem Adama Ambrozika z Konfederacji Pracodawców Polskich, pozapłacowe koszty pracy w Polsce są zbyt wysokie. Ich obniżenie nie doprowadziłoby jednak do wzrostu deficytu budżetowego, gdyż - jak argumentował - doszłoby do wzrostu zatrudnienia, a tym samym więcej osób płaciłoby składki.