Zarobki nowej Rady Fiskalnej. Organ kontroli wydatków sam pochłonie miliony

Prace trwają już od miesięcy, a rząd projektem ustawy dotyczącym powołania Rady Fiskalnej ma się zająć już na najbliższym posiedzeniu. Unijna dyrektywa nakłada na Polskę obowiązek utworzenia nowego organu. Ma mieć charakter ekspercki i kontrolować będzie przede wszystkim działania ministra finansów. 

Nowy organ ma przede wszystkim opiniować najważniejsze dokumenty związane z budżetem państwa, analizować politykę budżetową i uczestniczyć w debacie publicznej na temat wydatków publicznych. Rada Fiskalna ma być niezależna od instytucji państwowych. Będą ją tworzyć osoby wyznaczone m.in. przez: 

• ministra finansów,
• prezydenta,
• prezesa Najwyższej Izby Kontroli,
• pracodawców i związkowców.

Jak informuje dziennik "Fakt", łącznie to siedem etatów do obsadzenia, jednak wymagania wobec tych osób będą wysokie, bo i oczekiwać się będzie od nich dużej wiedzy i doświadczenia. Wymagany będzie choćby tytuł doktora ekonomii, finansów lub prawa, a także minimum 10-letnie doświadczenie w dziedzinie finansów publicznych, makroekonomii lub zarządzania. Rada nie będzie dostępna dla parlamentarzystów i innych osób pełniących funkcje publiczne w ciągu ostatnich 5 lat. Kadencja członków Rady Fiskalnej ma trwać sześć lat. 

Wysokie wymagania to także wysokie zarobki. Rada ma mieć swobodę w ustalaniu wysokości pensji swoich członków. Ustawa zakłada wyliczanie wynagrodzeń członków Rady Fiskalnej według wzoru: 7,84 razy kwota bazowa dla członków korpusu służby cywilnej. Kwota bazowa w 2025 roku ma wynieść 2759,97 zł, co przełoży się na wynagrodzenia w wysokości ponad 21,6 tys. zł brutto miesięcznie. 

Ostateczny projekt ustaw może jednak zakładać jeszcze wyższe uposażenie. "Fakt" informuje, że może to być kwota nawet ponad 33 tys. zł oraz 39 tys. zł brutto dla przewodniczącego. W Radzie zasiadać będzie można maksymalnie dwa razy. W tym czasie zarobki przeciętnego jej członka mogą sięgnąć nawet od 1,6 mln do 2,8 mln zł brutto.