Zasoby wody w Polsce. Susza rolnicza i zła jakość wody!

Jak informuje Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG) na terenie całej Polski występuje susza rolnicza. Jedynym obszarem gdzie jest trochę lepiej to woj. małopolskie. Zdaniem ekspertów zmiany klimatu powodują, ze niedobory wody występujące w Polsce choć mają charakter okresowy będą narastać. Prawdziwym problemem jest też jakość polskich zasobów wodnych. Niemal 100 proc. wszystkich wód w województwie warmińsko-mazurskim zostało sklasyfikowanych jako wody w złym stanie.

Największe niedobory wody odnotowano w woj. pomorskim, zachodniopomorskim i wielkopolskim. Najbardziej zagrożone są plantacje kukurydzy - informuje Instytut Uprawy Gleboznawstwa i Nawożenia. W okresie sześciodekadowym 1 czerwiec - 31 lipiec br. na terenie kraju wystąpiło zwiększenie deficytu wody dla roślin uprawnych (średnio o 23,9 mm) w stosunku do poprzedniego okresu monitorowania (21 maja-20 lipca). Takie warunki wilgotnościowe sprawiły, że suszę rolniczą stwierdzono w 16 województwach kraju.

Zdecydowanie największe niedobory wody odnotowano w województwie pomorskim, zachodniopomorskim i wielkopolskim, w którym susza wystąpiła w 13 uprawach. Nieco mniejsza wystąpiła w woj. mazowieckim, śląskim, kujawsko-pomorskim, warmińsko-mazurskim, lubelskim, podkarpackim, w których stwierdzono ją w 11-12 uprawach. Suszę stwierdzono także w województwie łódzkim, świętokrzyskim, lubuskim, opolskim i podlaskim dla 7 upraw. Natomiast w województwach dolnośląskim oraz małopolskim notowano niedobory wody, stwierdzono suszę dla czterech upraw.

Reklama

Susza występowała w trzynastu uprawach: kukurydzy na ziarno i na kiszonkę, krzewów owocowych, roślin strączkowych, warzyw gruntowych, zbóż jarych, tytoniu, truskawek, zbóż ozimych, chmielu, ziemniaka, drzew owocowych, buraka cukrowego.

Największą suszę odnotowano w uprawach kukurydzy na ziarno i na kiszonkę. Wystąpiła ona w 1045 gminach (ponad 42 proc. gmin Polski). Niedobór wody dotknął też uprawy krzewów owocowych. Notowano go w 791 gminach, tj. w prawie 32 proc. gmin Polski. Brak wody odczuły także uprawy roślin strączkowych w 681 gminach (27,5 proc. gmin Polski).


Co z naszą wodą?

Niedobory wody, choć występują lokalnie lub okresowo, nie są głównym zagrożeniem. Podstawowym problemem jest jakość wody, którego przejawem jest eutrofizacja jezior i Morza Bałtyckiego. W ujęciu ogólnokrajowym rolnictwo najsilniej wpływa na jakości wody, ponieważ nadmierne i nieumiejętne nawożenie zwiększa zawartość azotu i fosforu w ciekach i zbiornikach wodnych. W ujęciu regionalnym, jak np. w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich, podobne zjawisko jest powodowane zbyt intensywnym ruchem turystycznym.

 "Cechą wspólną rolnictwa i turystyki, a jednocześnie powodem, dla którego trudno liczyć na szybką poprawę jakości wód, jest rozproszenie źródeł emisji oraz ograniczona zdolność administracji do egzekwowania przepisów prawa.  Jako społeczeństwo daliśmy przyzwolenie do nadmiernego oddziaływania tych sektorów na środowisko wodne. Ale to można zmienić i wykorzystać dostępne narzędzia:

W rolnictwie - dofinansować budowę zbiorników na gnojówkę i gnojowicę o pojemności umożliwiającej aplikowanie nawozów naturalnych zgodnie z cyklem wegetacyjnym roślin, a jednocześnie restrykcyjnie egzekwować terminy i metody stosowania tych nawozów.

W turystyce - prowadzić działania edukacyjne i rozbudowywać infrastrukturę odbioru zanieczyszczeń sanitarnych z jednostek pływających i sezonowych biwaków.   "Sektor komunalny i przemysł są relatywnie mniej uciążliwe, a przynajmniej ich oddziaływanie na jakość wody zmniejsza się systematycznie od 1989 roku.

Jest to wynik ogromnych inwestycji w infrastrukturę ochrony środowiska oraz coraz ostrzejszych norm prawnych, które mogą być skutecznie egzekwowane w przypadku dużych, punktowych źródeł zanieczyszczeń."

"Zalecanym kierunkiem strategicznym jest renaturyzacja, która przyniesie korzyści zarówno w wymiarze ilościowym (naturalna retencja wody, która zapobiega powodziom i suszom), jak i jakościowym (wychwycenie przez roślinność azotu i fosforu zanim trafi do jezior i morza). Zaletą tego podejścia jest to, że nie wymaga dużych nakładów finansowych, a raczej zaniechania niepotrzebnych inwestycji w infrastrukturę hydrotechniczną."

 

Zasoby wody w Polsce

"Polska leży w strefie klimatu umiarkowanego, ciepłego, przejściowego, charakteryzującego się dużą zmiennością pogody. Warunki są zbliżone do Niemiec, Węgier czy Czech, które leżą w tej samej strefie klimatycznej. Średni opad w Polsce wynosi ok. 620 mm na rok." Niedobory wody występujące w Polsce mają charakter okresowy i lokalny, wynikający z dużej zmienności warunków pogodowych, choć w związku z postępującymi zmianami klimatu problem ten będzie narastał. W Polsce nie występują niedobory wody w skali roku i całego kraju. Odnawialne zasoby wody słodkiej w przeliczeniu na mieszkańca wynoszą 1400 m3/os./rok w przeciętnym roku i mogą spadać do 1000 m3/os./rok w roku suchym (...).

"Konwencjonalne elektrownie (opalane głównie węglem) są przedstawiane jako główny "konsument" wody w Polsce. Jednak wykorzystują one wodę do chłodzenia bloków energetycznych, którą następnie oddają z powrotem do środowiska niemal w tej samej ilości, w jakiej została pobrana, z tą różnicą, że jej temperatura jest wyższa o kilka stopni Celsjusza.

W 2019 energetyka pobrała 5,5497 km3 wody, co stanowiło ponad 13 proc. odpływu wody z Polski. W tym samym roku sektor ten odprowadził 5,3978 km3 wody. Faktycznie "zużył" - zmniejszył ilość wody odpływającą do Bałtyku - o 0,15 km3 czyli 0,36 proc. rocznego odpływu."

 "Warto też odnotować fakt, że ta sama woda może być i jest wykorzystana wielokrotnie na terenie Polski zanim trafi do Bałtyku. Polska zużywa bezpowrotnie ok. 3 proc. dostępnych zasobów wody słodkiej. Jest to wynik zbliżony do średniej europejskiej".

Jakość wód w Polsce

 "Zgodnie z zapisami Ramowej Dyrektywy Wodnej stan wód powierzchniowych oceniany jest jako dobry, jeżeli zarówno ich stan ekologiczny jak i stan chemiczny jest dobry. Przy ocenie stanu ekologicznego wód powierzchniowych brane są pod uwagę zarówno elementy biologiczne jak i fizykochemiczne. Stan chemiczny oceniany jest na podstawie stężeń substancji szczególnie szkodliwych (głównie wymienionych w stale poszerzanej liście tzw. substancji priorytetowych), oznaczanych zarówno w wodzie jak i w tkankach ryb i mięczaków (tzw. "biota"). Przy klasyfikowaniu stanu wód obowiązuje zasada "najgorszy decyduje", zgodnie z którą stan uznawany jest za zły, gdy choć jeden ze wskaźników nie spełnia normy stanu dobrego.

Ocena stanu wód wykonana zgodnie z tą metodyką za rok 2019 wykazała, iż stan zły wód występuje w:

- 91,5 proc. jednolitych częściach wód powierzchniowych rzecznych,

- 88,1 proc. jednolitych częściach wód powierzchniowych jeziornych,

- 100 proc. jednolitych częściach wód powierzchniowych przejściowych i przybrzeżnych.

 "W ocenie stanu chemicznego wód istotną rolę odgrywa benzo(a)piren, którego koncentracja w ok. 30 proc. próbek wód rzecznych przekracza normy. (...) W ocenie stanu ekologicznego wód kluczowy jest ich stan troficzny. Eutrofizacja (inaczej użyźnianie) jest spowodowana zanieczyszczeniem wód substancjami nawozowymi - związkami azotu i fosforu."

"Naturalna rzeka posiada duże zdolności do samooczyszczania. Traci je jednak prawie całkowicie w wyniku regulacji. Problem eutrofizacji jest dużo bardziej dotkliwy w przypadku jezior, zwłaszcza jezior bezodpływowych, a szczególnie dramatyczny wymiar ma w przypadku Bałtyku i Wielkich Jezior Mazurskich, których większość wód wykazuje efekty eutrofizacji.

W 2019 roku aż 57 proc. kąpielisk bałtyckich było czasowo zamkniętych z powodu pojawiających się sinic. Powierzchnia martwych stref zajmuje około 18 proc. powierzchni dna morza, zaś 28 proc. stanowią strefy o obniżonej zawartości tlenu".

Czynniki determinujące zasoby wodne Polski: sektor komunalny

"Od 1990 Polska zaczęła uzupełniać i rozwijać infrastrukturę wodno-kanalizacyjną. Proces ten przyspieszył dzięki wejściu do Unii Europejskiej i przyjęciu aquis communitaire, które w tym zakresie jest szczególnie wymagające. Towarzyszy temu dostęp do znaczących środków finansowych w ramach funduszy unijnych. W ramach samego tylko "Programu operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na lata 2007-2013" na inwestycje w gospodarkę wodno-ściekową wydatkowano ponad 2,9 mld euro środków unijnych, a latach 2014-2020 ponad 1,9 mld."

"Opracowano Krajowy Program Oczyszczania Ścieków Komunalnych, na którego realizację wydano w latach 2003-2018 - 69,5 mld zł, a potrzeby finansowe na dalsze inwestycje wynoszą kolejne 24,5 mld zł. (...) W roku 2019 z oczyszczalni ścieków korzystało 95 proc. mieszkańców miast i 44 proc. mieszkańców wsi".

"W Polsce jest eksploatowane 2,1 mln zbiorników bezodpływowych na ścieki (tzw. szamb). Jest to problem sam w sobie. Szacuje się, że ok. 90 proc. z nich jest nieszczelnych. Ładunek zanieczyszczeń dostaje się do środowiska. Jest to uciążliwa forma zanieczyszczenia, trudna do monitorowania. Z jednej strony problemem jest brak świadomości ekologicznej gospodarstw domowych, z drugiej zaś brak skutecznych i efektywnych rozwiązań organizacyjnych i ekonomicznych. Nawet domy położone w zasięgu sieci kanalizacyjnej, często nie są do niej przyłączane pomimo istnienia takiego obowiązku. Nieszczelne szambo odprowadza ścieki do ziemi "za darmo", a po podłączeniu do kanalizacji cena za m3 wody rośnie ok. dwukrotnie, gdyż zawiera opłatę za odbiór i oczyszczanie ścieków."

 "Zmiana stylu życia inicjuje nowe zjawiska i zagrożenia. Lekarstwa, środki antykoncepcyjne, związki psychoaktywne (tzn. narkotyki), związki wykorzystywane w środkach czystości i kosmetykach, rozdrobnione do bardzo niewielkich rozmiarów tworzywa sztuczne to substancje, które nawet najnowocześniejsze oczyszczalnie komunalne nie są w stanie skutecznie usunąć ze ścieków". "Dostarczając wodę pitną, przedsiębiorstwo wodno-kanalizacyjne powinno obligatoryjnie świadczyć usługę i pobierać opłatę za oczyszczanie i odbiór ścieków:

 - systemem kanalizacji, jeżeli budynek jest do niego podłączony, - beczkowozem, jeżeli budynek nie jest podłączony do kanalizacji i nie posiada przydomowej oczyszczalni ścieków.

Takie rozwiązanie stworzy silną motywację finansową do korzystania z tańszego rozwiązania, jakim jest odbiór ścieków kanalizacją, zniknie "zaleta" posiadania nieszczelnego szamba."

Czynniki determinujące zasoby wodne Polski: przemysł

"Po 1989 roku ochronie środowiska został nadany wysoki priorytet polityczny, dzięki czemu ustalono ambitne standardy środowiskowe dla przemysłu, zbudowano system monitorowania i kontroli, wydzielono strumień publicznych pieniędzy na ochronę środowiska. W latach 90. Polska zaczęła postępować zgodnie z zasadą "zanieczyszczający płaci", tzn. przedsiębiorstwo uwalniające ładunek zanieczyszczeń do środowiska płaci opłaty za emisję zanieczyszczeń i wysokie kary za przekroczenie limitów (...). Pieniądze te trafiają do systemu funduszy ochrony środowiska, które z kolei udzielają preferencyjne pożyczki i dotacje na zmniejszenie oddziaływania na środowisko przez przemysł i inne podmioty."

"Wejście do Unii Europejskiej wzmocniło proces redukowania negatywnego oddziaływania przemysłu na środowisko. Wszystkie przedsiębiorstwa o dużych (lub wyjątkowo szkodliwych) emisjach podlegają dyrektywie o zanieczyszczeniach przemysłowych. Podmioty te muszą posiadać środowiskowe pozwolenia zintegrowane, gdzie są ujmowane wszystkie kategorie oddziaływań i stosować najlepsze dostępne techniki, minimalizujące oddziaływanie na środowisko. Ponadto dyrektywa nakłada na przedsiębiorców obowiązek mierzenia wielkości emitowanych zanieczyszczeń oraz udostępniania informacji publicznie".

"Zmniejszenie presji przemysłu na jakość wód jest ogromnym sukcesem transformacji i modernizacji, która dokonała się w okresie ostatnich 30 lat w Polsce. Mamy bardzo solidne podstawy regulacyjne, narzędzia monitorowania, możliwość egzekwowania standardów emisyjnych. Obecnie większym zagrożeniem dla jakości wody w zbiornikach i ciekach wodnych ze strony przedsiębiorstw przemysłowych są awarie niż ich regularna działalność."

"O ile negatywny wpływ przemysłu na jakość wód powierzchniowych w Polsce zmniejszył się, to nadal mamy do czynienia z bardzo silnymi zakłóceniami stosunków wodnych. W tym obszarze najsilniejszymi oddziaływaniami charakteryzuje się przemysł wydobywczy, szczególnie kopalnie odkrywkowe."

"Odkrywkowe kopalnie węgla brunatnego w Bełchatowie, Koninie i Turowie utworzyły gigantyczne leje depresyjne, które obniżyły lustro wody gruntowej. Jest to zjawisko implikujące ogromne straty środowiskowe poprzez powodowanie lokalnych niedoborów wody i wysychanie jezior. Spektakularnym przykładem takiego problemu jest konflikt pomiędzy Polską a Czechami spowodowany oddziaływaniem kopalni i elektrowni Turów."

"Rekultywacja terenów kopalń węgla brunatnego jest procesem zarówno kosztownym jak i długotrwałym. Samo napełnianie wodą wyrobisk poeksploatacyjnych kopalni Bełchatów, po zakończeniu ich rekultywacji będzie trwało od 15 lat (przy dodatkowym zasilaniu wodą spoza leja depresyjnego) do 60 lat (wypełnianie naturalne, po zakończeniu odwadniania). Grupa kapitałowa PGE na koniec 2019 roku utworzyła rezerwę finansową w wysokości 6,127 mld złotych na koszty rekultywacji wyrobisk kopalni Turów i Bełchatów."

 Czynniki determinujące zasoby wodne Polski: rolnictwo

 "Przemysłowa, wielkoskalowa, produkcja zwierzęca generuje ogromne wolumeny odchodów, których właściwe zagospodarowanie stanowi duże wyzwania. Z jednej strony odchody zwierzęce to cenne nawozy naturalne. Podstawowe składniki nawozowe zawarte w 1m3 gnojowicy zastępują nawozy sztuczne o wartości ok. 40 zł. A gnojowica zawiera również mikroelementy, zaś zawarty w niej węgiel organiczny użyźnia glebę.  Z drugiej strony, aby nawozy naturalne były cennym nawozem, a nie groźnym ściekiem, muszą być aplikowane w odpowiednich dawkach i odpowiednich terminach agrotechnicznych. Oznacza to konieczność dostępu do odpowiedniego areału pól uprawnych i konieczność dysponowania urządzeniami do przechowywania nawozów w okresie pozawegetacyjnym, tak aby zagospodarować je na swoim polu zgodnie z dobrymi praktykami rolniczymi. Powinno się nawozić w optymalnych dla roślin terminach agrotechnicznych, a bezwzględnie unikać nawożenia, kiedy gleba jest zamarznięta, pokryta śniegiem, lub nadmiernie uwilgotniona."

 "Ze względu na brak zbiorników odpowiedniej pojemności na odchody zwierzęce, rolnicy często łamią zasady dobry praktyk rolniczych, aplikują nawóz naturalny wtedy, kiedy gleba nie jest w stanie skutecznie związać substancji nawozowych, umożliwiając ich pełne wykorzystanie przez rośliny uprawne.  W efekcie deszcz lub topniejący śnieg niesie biogeny (azotany i fosforany).  do zbiorników i cieków wodnych.  Oba te zjawiska przyczyniają się do użyźnienia (eutrofizacji) śródlądowych wód powierzchniowych i podziemnych, a dalej do użyźnienia wód Morza Bałtyckiego, a także jezior, w tym w szczególności Wielkich Jezior Mazurskich. Rolnictwo odpowiada za co najmniej połowę ładunku biogenów dopływających z terenu Polski do Bałtyku."

"Likwidacja części rowów odwadniających na terenach dolinowych, renaturyzacja lokalnych cieków, zwiększenie udziału terenów podmokłych i mokradeł jest skutecznym narzędziem zarówno poprawy stosunków wodnych (zwiększenie naturalnej retencji), jak i ograniczenia eutrofizacji wód, trwałego związania węgla w glebie oraz przywrócenia ekstensywnych form gospodarki rolnej. Takie działania można i należy dofinansować w ramach unijnej Wspólnej Polityki Rolnej z ogromnym pożytkiem dla środowiska i społeczeństwa."

Czynniki determinujące zasoby wodne Polski:

"Główna presja wywierana przez turystykę na zasoby wodne jest spowodowana niekontrolowanym zrzutem nieoczyszczonych ścieków komunalnych. Pochodzą one zarówno z jednostek pływających jak i zabudowań położonych nad brzegami cieków i zbiorników wodnych, często wyposażonych w nieszczelne zbiorniki na ścieki. W ostatnim czasie odnotowujemy bardzo intensywny wzrost popularności turystyki wodnej oraz wzrost zainteresowania budową stałych lub tymczasowych domków letniskowych, zwłaszcza na działkach zlokalizowanych nad brzegami wód. Proces ten dodatkowo uległ przyspieszeniu w trakcie pandemii z powodu wzrostu popularności turystyki krajowej."

 "Turystyka - sektor, który w największym stopniu powinien być zainteresowany zachowaniem środowiska w możliwie jak najmniej zmienionej postaci, silnie na nie oddziałuje, w wielu przypadkach przyczyniając się do jego przyspieszonej degradacji."

"Monitorowanie jakości wody w jeziorach ma bardzo ważną funkcję społeczną - zwiększa świadomość i mobilizuje do działania na rzecz środowiska. Nie jest możliwe prowadzenie ciągłego monitoringu jakości wody jak w przypadku jakości powietrza. Wodę trzeba badać w specjalistycznym laboratorium. Tym niemniej objęcie dużej liczby jezior systematycznymi badaniami jakości wody oraz udostępnienie ich wyników opinii publicznej jest jak najbardziej wskazane. Obecnie tylko dwa jeziora mazurskie - Niegocin i Mikołajewskie - są objęte tego typu badaniami (tzw. monitoring reperowy)."

"Jeziora mają bardzo ograniczone zdolności do samooczyszczania. Zatem wskazane byłoby skierować oczyszczone ścieki na sztucznie budowane lub naturalnie istniejące tereny podmokłe w celu ich "doczyszczania" przez wychwytującą biogeny roślinność wodną i bagienną. Skuteczność takich rozwiązań jest wysoka w okresie wegetacyjnym, czyli w czasie szczytu sezonu turystycznego na Mazurach.

Monitoring jakości wód prowadzony przez Inspekcję Ochrony Środowiska objął w roku 2018 jedynie ok. 16 proc. jednolitych części wód powierzchniowych jezior w województwie warmińsko-mazurskim. Niemal 100 proc.  wszystkich wód w województwie zostało sklasyfikowanych jako wody w stanie złym. W przypadku jezior głównym problemem jest postępująca w dalszym ciągu ich eutrofizacja."

"Szacuje się, że w sezonie na Mazurach pływa ok. 14 tys. jachtów, czyli ok. 70 tys. osób. Coraz więcej jachtów żaglowych i motorowych przystosowanych jest do stałego przebywania na nich ludzi. Wyposażone są w zlewy kuchenne, prysznice i urządzenia sanitarne, z których ścieki teoretycznie gromadzone są w specjalnych zbiornikach i powinny być odpompowywane w portach do kanalizacji miejskiej i kierowana do oczyszczalni ścieków. Niestety, powszechną praktyką jest opróżnianie zbiorników na ścieki bezpośrednio do wód jezior, poprzez specjalne zawory, tak jak to ma miejsce na jachtach pełnomorskich".

"Na 161 mazurskich portów tylko 33 odbiera ścieki z przenośnych toalet chemicznych, a 12 ma pompy do opróżniania zbiorników większych jachtów. Wielu żeglarzy nie korzysta z portów, gdyż postój w nich jest płatny, a korzystanie z pompy do ścieków wiąże się z dodatkową, choć często symboliczną odpłatnością."

"Turystyka charakteryzuje się rozproszeniem źródeł zanieczyszczeń, które są wytwarzane przez tysiące niedużych i mobilnych obiektów. Z tego powodu nie ma prostych rozwiązań w postaci środków technicznych. Infrastruktura powinna być rozwijana i udostępniana, ale głównym problemem są postawy i zachowania licznej zbiorowości użytkowników."

 Czynniki determinujące zasoby wodne Polski: transport wodny

"Z jednej strony transport wodny śródlądowy charakteryzuje się niskimi emisjami atmosferycznymi i poziomem hałasu. Emisyjność tego środka transportu w przeliczeniu na tonę ładunku ustępuje tylko transportowi kolejowemu. Z drugiej strony sztuczne drogi wodne, kanały, urządzenia hydrotechniczne mają negatywny wpływ na środowisko. Aby transport mógł być wykonywany w sposób ciągły, droga wodna musi spełniać wymogi dotyczące głębokości, prędkości przepływu wody, ochrony przed stanami nadzwyczajnymi (tj. zbyt niski lub zbyt wysoki poziom wody). Konieczne jest regularne bagrowanie koryta rzeki (pogłębianie i modelowanie dna), budowa zapór, spiętrzeń, umacnianie brzegów, koncentrowanie nurtu w celu uzyskania właściwego średniego stanu wody na trasie. Są to często duże i kosztowne inwestycje infrastrukturalne."

"Wiele inwestycji infrastrukturalnych, określanych jako niezbędne dla rozwoju transportu wodnego śródlądowego faktycznie pogarsza stan wód. Jednocześnie często określane są jako krytyczne dla przeciwdziałania suszom i powodziom."

 "Prace dotyczące kanalizacji rzek są kosztowne, ponieważ wymagają budowy szeregu spiętrzeń i śluz jak również kompleksowego podejścia do kwestii dostępności wody na całym biegu trasy. Prowadzi to do dalszej ingerencji w brzegi trasy, żeby ograniczyć wsiąkanie wody. Przekształcanie rzek i jezior w drogi wodne może faktycznie prowadzić do zwiększenia ryzyka wystąpienia suszy i powodzi. Bagrowanie dna rzeki oraz ograniczanie jej meandrowania przyspiesza odpływ mas wody z danego obszaru zlewniowego. W ujściu rzeki woda spływa szybciej. Może wystąpić z koryta, jeżeli brzegi rzeki nie zostały tam odpowiednio ukształtowane. Wymusza to dalszą ingerencję w stosunki wodne."

* wybór i skróty pochodzą od Fundacji Przyjazny Kraj

Raport przygotowała firma doradcza Alternator sp. z o.o. na zamówienie Fundacji Przyjazny Kraj, autorami są:

 dr Jan Rączka i Krzysztof Skąpski (Alternator sp. z o.o.)

dr Tomasz Tyc (Politechnika Warszawska)

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »