Zatrudnienie. Wynik Polski jednym z lepszych w Unii

Zatrudnienie w Polsce w trzecim kwartale 2020 wzrosło o 0,5 proc. w porównaniu do trzeciego kwartału 2019 r. - wynika z danych Eurostatu. To jeden z najlepszych wyników - po Malcie i Luksemburgu - w Unii Europejskiej. Ekonomiści, z którymi rozmawiała Interia, przewidują jednak, że w 2021 roku stopa bezrobocia w Polsce wzrośnie.

Z najnowszych danych Europejskiego Urzędu Statystycznego wynika, że w trzecim kwartale 2020 r. liczba pracujących w strefie euro wzrosła o 1,0 proc., a w całej UE o 0,9 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem. Sytuacja nie wygląda już tak optymistycznie, jeśli zestawi się te same okresy w ujęciu rocznym (2020 do 2019), gdy zatrudnienie spadło odpowiednio o 2,3 proc. i 2 proc.

Największe spadki odnotowały Hiszpania (-5 proc.) i Estonia (-4,7 proc.). Najlepiej w tym okresie radziły sobie Malta (+2,4 proc.), Luksemburg (+1,9 proc.) i Polska (+0,5 proc.). Porównując trzeci kwartał do drugiego kwartału 2020 r. większość krajów UE odnotowała wzrost zatrudnienia (Niemcy, Estonia, Chorwacja, Cypr, Bułgaria, Rumunia i Litwa - zanotowały spadek).

Reklama

Piotr Bujak, główny ekonomista PKO Banku Polskiego, wymienia trzy podstawowe czynniki, które miały wpływ na dobry wynik Polski w obszarze zatrudnienia: konkrecyjność gospodarki, jej korzystną strukturę (w tym mniejszy udział turystyki w PKB w porównaniu do innych krajów) a także relatywnie dużą odpowiedź rządu na kryzys gospodarczy (pakiet fiskalny).

Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Millennium Banku mówi w rozmowie z Interią, że "diabeł tkwi w szczegółach". - Dane są dobre, pokazujące z jednej strony niewielki wpływ pandemii na rynek pracy i zdolność gospodarki do kreacji miejsc pracy po odmrożeniu i zniesieniu lockdownu. Pewnym ryzykiem są perspektywy średnioterminowe. Firmy będą musiały dostosować do nowej rzeczywistości, jak niskie stopy procentowe, mające wpływ na sektor bankowy oraz zmiany nawyków konsumenckich, co nie pozostanie bez znaczenia dla rynku usług. Te elementy będą powodowały, że skutki kryzysu na rynku pracy będą widoczne również w kolejnych kwartałach - mówi Maliszewski.

Dane dotyczące rynku pracy podał dzisiaj również Główny Urząd Statystyczny. Na koniec trzeciego kwartału 2020 r. liczba wolnych miejsc pracy w Polsce, w podmiotach gospodarki narodowej lub ich jednostkach lokalnych zatrudniających co najmniej 1 osobę, wynosiła 91,1 tys. i była większa niż w końcu czerwca 2020 r. o 9,7 tys., tj. o 11,9 proc. W porównaniu z końcem września 2019 r. liczba wolnych miejsc pracy była mniejsza o 57,5 tys., tj. o 38,7 proc. Pod koniec trzeciego kwartału 2020 r. nieobsadzonych było 18,3 tys. nowo utworzonych miejsc pracy - wynika z informacji GUS.

Monika Kurtek, główna ekonomista Banku Pocztowego, zwraca uwagę, że z danych urzędu statystycznego wynika, "że po ciężkim drugim kw., w trzecim kwartale nastąpiło wyraźne odbicie, ale w porównaniu do roku 2019 sytuacja wygląda jednak trochę gorzej".

- Epidemia na rynek pracy wpływ jak najbardziej ma. Może nie aż tak duży jak się można było spodziewać w marcu i kwietniu, kiedy wprowadzono lockdown a nie było wiadomo jaka pomoc publiczna zostanie udzielona i w jakiej wielkości. W porównaniu do prognoz z tamtego okresu - sytuacja wygląda dużo lepiej. Pomoc publiczna powstrzymała zwolnienia, których mielibyśmy całe mnóstwo, ale sytuacja na rynku pracy nie jest różowa - przypomina w rozmowie z Interią Kurtek.

Bez pomocy publicznej recesja - dodaje - byłaby głębsza i najpewniej rozciągnięta w czasie. Przyznaje jednak, że prawdziwy obraz rynku pracy pojawi się dopiero, gdy przestaną obowiązywać kolejne rozwiązania pomocowe (w tym tarcza 6.0). Nie wyklucza też, że w 2021 r. bezrobocie wzrośnie, właśnie dlatego, że pomoc państwa będzie stopniowo wygaszana.

- Te warunki, przy których pomoc publiczna została udzielona i która w jakiś sposób każe dzisiaj te miejsca pracy utrzymywać - przestaną kiedyś obowiązywać. I wtedy zobaczymy prawdziwy obraz rynku pracy. Dlatego też w 2021 r. mimo paradoksalnie tego, że będzie wzrost PKB, delikatny, ale jednak, wzrost stopy bezrobocia nastąpi - ocenia główna ekonomistka Banku Pocztowego.

W pesymistycznym scenariuszu do ok. 7 proc. na koniec 2021 r.; w tym bardziej optymistycznym do około 6,5-6,6 proc. W tym kontekście warto też przypomnieć, że według danych resortu pracy stopa bezrobocia w Polsce od sześciu miesięcy utrzymuje się na stałym poziomie 6,1 proc. - Myślę, że ten rok zakończymy maksymalnie ze stopą bezrobocia 6,3-6,4 proc. To jest sytuacja ciekawa, że mamy sześć miesięcy stabilizacji stopy bezrobocia. Dane BAEL za trzeci kwartał pokazują, że jednak ona rośnie - zauważa Kurtek.

Premier Mateusz Morawiecki mówił niedawno, że dzięki tarczom antykryzysowej i finansowej udało się w Polsce utrzymać 5 mln miejsc pracy.

Eurostat podał także informacje o zatrudnieniu w ujęciu godzinowym. W ujęciu rocznym - tylko w Polsce zwiększył się średni godzinowy czas pracy w trzecim kwartale (o 0,9 proc.). Patrząc w ujęciu kwartalnym największy wzrost odnotowały natomiast Grecja (29,9 proc.), Hiszpania i Portugalia (blisko 25 proc.), Włochy (21 proc.). Polska - 3,8 proc.

Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »