Zbankrutować może każdy. Nawet piłkarz - reprezentant
34-letni Lee Hendrie - były piłkarz Aston Villi i reprezentacji Anglii - został przez sąd w Londynie uznany bankrutem. Wnioskował o to angielski fiskus (HM Revenue and Customs).
Hendrie nie przyszedł na rozprawę, na której in absentia uznano go bankrutem za niespłacenie długów. Teraz jest piłkarzem Kidderminster Harriers (liga amatorska, niedaleko Birmingham), ale u szczytu kariery zarabiał 24 tys. funtów tygodniowo (teraz 120 tys. zł).
Ostatnio krótko występował w indonezyjskim klubie Bandung FC. Wcześniej zaś także w Sheffield United, Leicester i Blackpool. Ma dwa domy w Dickens Hill w Solihull (West Midlands) i Finwood Lawn w Rowington (Warwickshire).
Ten drugi, z sześcioma sypialniami i pięcioma łazienkami, wart jest 1,7 mln funtów. Hendrie próbuje go sprzedać, a kupił go w 2006 r. na kredyt z Barclays Bank za 1,6 mln funtów. Mimo posiadania takiego majątku nie kontaktował się z fiskusem i nie odpowiadał na żadne urzędowe pisma.
Dziwne, że Hendrie wpadł w takie tarapaty - ma pracę w sześciu (!) firmach, w tym tylko jedna z nich jest w likwidacji, pięć ma dobry rating kredytowy.
Najlepsze dni pomocnika to czas występów w Aston Villi Birmingham. Grał tam w ekstraklasie w 251 meczach (27 goli) w latach 1995-2007, zdobył dwa razy Puchar Ligi. Do reprezentacji Anglii trafił w 1998 r. W 2003 r. na rok stracił prawo jazdy za prowadzenie po pijanemu. Potem odeszła od niego żona Becky nazywając go publicznie "zalanym kobieciarzem".
Krzysztof Mrówka