Zęby zyskają najwięcej
5,3 mld zł - o tyle więcej pieniędzy będzie miał na leczenie w 2008 roku Narodowy Fundusz Zdrowia. Chce on zmienić zasady kontraktowania w szpitalach. Dyrektorzy szpitali krytykują zbyt duże tempo wprowadzanych zmian.
Narodowy Fundusz Zdrowia przygotowuje się do kontraktowania świadczeń opieki zdrowotnej na 2008 rok. W przyszłym roku na świadczenia medyczne ma być przeznaczonych 44,8 mld zł, o 5,3 mld zł więcej niż w 2007 roku. Zmieni się jednak nie tylko wielkość budżetu, ale i zasady kontraktowania. Największe zmiany będą w szpitalach.
Rewolucja kontraktowania
W tym roku katalog procedur szpitalnych kontraktowanych przez NFZ zawiera 4,5 tys. pozycji. Prezes NFZ Andrzej Sośnierz ogłosił, że w 2008 roku zostanie odchudzony do 450. Powodem tego jest zmiana w sposobie kontraktowania wzorowana na brytyjskim systemie tzw. jednorodnych grup pacjentów (JGP). Polega on na tym, że stawki przypisane są nie konkretnej procedurze medycznej czy konkretnej hospitalizacji, ale wyliczone są jako średnie na podstawie grup procedur, których wspólnym mianownikiem jest postawione rozpoznanie czy sposób leczenia. W takiej grupie mogą się znaleźć procedury zarówno za 500 zł, jak i za 3,5 tys. zł. Szpital, niezależnie od tego, czy będzie stosował procedurę za 500 zł, czy za 3,5 tys. zł, otrzyma za nią wyliczoną średnią stawkę przypisaną do danej grupy.
- Dotychczasowy system kontraktowania powoduje wiele patologii. Szpitale, kierując się racjonalnie swoim interesem ekonomicznym, starają się wykonywać jak najwięcej opłacalnych z ich punktu widzenia procedur. Jeśli dobrze wycenione jest leczenie noworodków z patologiami, mnożą się nagle takie noworodki - mówi dr Adam Kozierkiewicz, ekspert Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, który badał spójność systemu zaproponowanego przez fundusz.
Wiceprezes NFZ Jacek Grabowski zapowiada, że placówki zostaną wyposażone w oprogramowanie, które nie da świadczeniodawcy wielkiego pola manewru do nadużyć.
- Po wpisaniu rozpoznania oraz zastosowanych procedur według dwóch klasyfikacji międzynarodowych oraz wieku pacjenta, jego płci i czasu pobytu, system wybierze właściwą grupę rozliczeniową - tłumaczy wiceprezes.
Aby zweryfikować prawdziwość wprowadzonych danych, płatnik będzie musiał sięgnąć do dokumentacji medycznej.
Dyrektorzy za, ale przeciw
Dyrektorzy szpitali chwalą ideę. Wprowadzenia tego systemu raportowania i rozliczeń domagali się od lat. Mają jednak dużo wątpliwości.
- To jest niepoważne. Takich rewolucji nie wprowadza się pięć po dwunastej - mówi Marek Balicki, były minister zdrowia, a obecnie dyrektor Szpitala Wolskiego w Warszawie.
Zastrzega, że idea jest słuszna, ale razi pośpiech.
- W takim czasie wprowadza się zmiany kosmetyczne. Żebym mógł odpowiedzialnie przystąpić do konkursu, muszę mieć czas na przeprowadzenie symulacji, dokładnych wyliczeń. Tu tego czasu nie ma - dodaje Marek Balicki.
Dyrektor Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc prof. Kazimierz Roszkowski-Śliż obawia się również o wycenę świadczeń. Bolesnym paradoksem polskiej służby zdrowia jest to, że choć znane są ich ceny, to wciąż nie są znane koszty poszczególnych procedur medycznych.
Z kolei Adam Kozierkiewicz jest przekonany, że system będzie musiał szybko ewoluować w związku z poznawaniem rzeczywistych kosztów leczenia poszczególnych pacjentów. Przestrzega przed zbyt szerokim uzależnianiem budżetu szpitala od systemu JGP.
- We wszystkich krajach europejskich szpitale wysyłają sprawozdania w tym systemie, ale tylko część ich budżetu od niego zależy. Reszta zaś stanowi stałą część budżetu (tzw. historyczna). Chodzi o to, by uchronić szpitale przed wstrząsami finansowymi - mówi Adam Kozierkiewicz.
Stomatologia zyska najwięcej
Prezes Andrzej Sośnierz mówił wielokrotnie, że w stomatologii fundusz tworzy szarą strefę. Świadczenia w tej dziedzinie były tak nisko wycenione, że dostęp do dentysty dla ubezpieczonego był najczęściej fikcją. W przyszłym roku podniesiona zostanie wycena świadczeń stomatologicznych, dzięki temu, że NFZ chce przeznaczyć na stomatologię o 60 proc. pieniędzy więcej niż w 2007 roku. Pacjent będzie mógł ponadto dopłacać do wyższego standardu. Jeśli będzie chciał wypełnienie z materiału nierefundowanego przez NFZ, dopłaci różnicę między ceną tego materiału a ceną wypełnienia gwarantowanego za pieniądze publiczne.
Inaczej też w ambulatoriach
NFZ chce wprowadzić nowe produkty w poradnictwie ambulatoryjnym. Jednym z nich ma być porada kompleksowa. Będzie ona mogła być udzielona konkretnemu pacjentowi tylko raz w roku, z reguły kiedy pacjent po raz pierwszy przychodzi do specjalisty. Jej wartość NFZ wycenił na 9 punktów, ale jeszcze nie wiadomo, jaki będzie koszt punktu. Ponadto fundusz chce wprowadzić dla diabetyków z pierwszym typem cukrzycy możliwość leczenia się u wybranego lekarza specjalisty, który za takiego pacjenta będzie dostawał stawkę kapitacyjną w wysokości 560 zł rocznie.
- Te zmiany i tak nie załatwią naszych problemów - mówi były wiceminister zdrowia Wiktor Masłowski.
Jego zdaniem tempo wprowadzanych zmian jest za duże, nie ma konsultacji projektu i wielu istotnych szczegółów, które powinien zawierać. Federacja Związków Pracodawców Zakładów Opieki Zdrowotnej, której jest prezesem, dziś ma przygotować szereg zastrzeżeń do pomysłu funduszu. Protest zamierza złożyć także środowisko psychiatryczne. Natomiast szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel przypomina, że lekarze nadal nie zawiesili protestu.
W 2008 roku po raz kolejny NFZ przeznaczy na wywalczone w ubiegłym roku podwyżki dla personelu medycznego co najmniej 4,5 mld zł.
SZERSZA PERSPEKTYWA - UE
System jednorodnych grup pacjentów to wynalazek amerykański. W latach 70. tamtejsze szpitale, którym płatnicy płacili za konkretne usługi (tzw. system fee-for-service), zaczęły generować coraz wyższe koszty. Efektem systemu JGP miała być optymalizacja kosztów, czyli skłonienie szpitali do wykonywania koniecznych, a nie - najdroższych procedur. Następnie system ten zaczęto wprowadzać w krajach europejskich, choć z innych przyczyn. W Europie szpitale miały przyznawane budżety globalne, wskutek czego nie zależało im na optymalizacji kosztów oraz wykonywaniu koniecznych drogich procedur. Obecnie system ten jest stosowany. w każdym kraju tzw. starej Unii Europejskiej z wyjątkiem Luksemburga. Justyna Wojteczek